Piłkarz bity, obrażany i zastraszany. Niemcy nie chcą być drugim Meksykiem

redakcja

Autor:redakcja

04 września 2012, 17:15 • 3 min czytania

Sprawa Kevina Pezzoniego, zastraszanego przez kibiców własnego klubu, poruszyła całe piłkarskie Niemcy. Po blisko pięciu latach gry dla FC Koeln piłkarz nie wytrzymał psychicznie, w obawie o własne zdrowie i swoich najbliższych poprosił o rozwiązanie umowy, a nikt… nie robił w tym najmniejszych przeszkód.
23-latek problemy z fanami miał od dłuższego czasu. Już w lutym natrafił na ulicy na jednego z pijanych kibiców, który po chwili złamał mu nos. Agresywne zachowanie nasilało się z czasem, Pezzoni był coraz częściej zaczepiany i wyzywany. Po ligowej porażce z Erzgebirge Aue został opluty przez własnego kibica. Pisali do niego na Facebooku, zastraszali, obrażali w prywatnych i publicznych wiadomościach. – Cześć Kevin. To wstyd, że coś takiego, jak ty, gra w takim klubie. Jedynym prawidłowym rozwiązaniem jest to, że jak najszybciej stąd odejdziesz – to tylko jedna z nieco łagodniejszych wiadomości. Miarka się jednak przebrała, kiedy pięciu chuliganów zebrało się pod jego domem i wykrzykiwało: Wyjdź do nas, zmierzysz się z każdym po kolei! Na pożegnanie zostawili na jego samochodzie kilka obraźliwych haseł. Gdyby tego było mało, to na Facebooku powstała specjalna grupa nawołująca do przemocy względem zawodnika…

Piłkarz bity, obrażany i zastraszany. Niemcy nie chcą być drugim Meksykiem
Reklama

Image and video hosting by TinyPic
Zdjęcie z lutego 2012 roku – piłkarz jest po zabiegu złamanego nosa

Image and video hosting by TinyPic
Strona, na której zachęcano do agresji względem Pezzoniego

Reklama

– Ł»aden piłkarz nie może ocierać się o przemoc fizyczną. Tego nie można w żaden sposób tolerować, granice zostały mocno przekroczone! Wracasz z kobietą do domu po 21, a przed drzwiami stoją ludzie, którzy cię wyzywają – czy ktoś to sobie wyobraża? Zresztą, ci ludzie nie mają prawa nazywać się kibicami FC Koeln – stwierdził trener Holger Stanislawski. Tuż po tym, jak Pezzoni poprosił o rozwiązanie umowy, nie sprzeciwił się, mówiąc, że szukali dla piłkarza najlepszego rozwiązania. Trener rozmawiał z ojcem zawodnika, który przyznał, że syn przez całe spotkanie myśli tylko o tym, żeby źle nie podać, żeby nie zanotować złego zagrania.

Cała historia podziałała na wyobraźnie pozostałych zawodników FC Koeln, którzy… napisali do kibiców otwarty list: „Oczekujemy od was uczciwego traktowania i podchodzenia do każdego piłkarza z szacunkiem”. W mediach starali się sprawy nie komentować, a jeśli już to mówili o wielkim szoku. I tyle.

Odważniej do tematu podeszli dopiero ludzie z zewnątrz. – To przekroczenie wszelkich granic. Ci idioci poszli zdecydowanie za daleko, a klub ich chroni – atakuje Juergen Klopp, trener Borussii Dortmund. Joachim Loew mówi o zachowaniu, którego nie da się w ludzki sposób wyjaśnić, a dyrektor sportowy Stuttgartu, Fredi Bobić idiotów nazywa przestępcami: – To skandal, że te grupy zaczynają dochodzi do władzy. To skandal, że poprzez ich naciski kontakt piłkarza w końcu został anulowany.

Ciekawie na łamach „Bildu” wypowiada się również Ulf Baranowsky. – Sprawa Pezzoniego jest przerażająca. Jeśli nic w tej sprawie się nie zmieni, za chwilę będziemy drugim Meksykiem, gdzie co jakiś czas odbywają się śmiertelne polowania na piłkarzy. W Ameryce Południowej też są takie przypadki – przyznał.

PT

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama