Słynna anegdota z czasów Euro 2012: sztab analityków miesiącami przygotowuje szczegółowy raport dotyczący Greków. Jeżdżą na mecze, treningi, zasięgają opinii. Przygotowują bryk, który ma złamać Helladę, z dumą wręczają go Smudzie. A Smuda przerzuca dwie, trzy kartki, a potem mówi: chuja grają, opierdolimy ich. Czyżby Fernando Santos, trener Portugalii, wyznawał tę samą myśl szkoleniową?
W pierwszym wywiadzie przed meczem z Polakami błysnął szczegółową wiedzą na temat naszych piłkarzy. „Mają świetnych graczy. Prawie wszyscy grają w Bundeslidze” – no tak, faktycznie, Lewandowski i Piszczek to prawie wszyscy, co za futbolowy omnibus. Tyle samo reprezentantów w pierwszej jedenastce biało-czerwonych ma Serie A, a więcej Ekstraklasa. „Znam ich dobrze, grałem przeciw nim już w 2012 roku” – to fakt, przez ostatnie cztery lata nasza kadra przecież nie zmieniła się nic a nic, zarówno pod względem personalnym, taktycznym, jak i mentalnym! Wstrząsająca przenikliwość. Jedynym, który przyklasnąłby Santosowi, byłby Smuda, który pewnie zgodziłby się, że położył fundamenty pod ten ćwierćfinał, a właściwie to on awansował.
Santos serio zatrzymał się w 2012. Wtedy, gdy prowadził Greków, na otwarcie zagraliśmy Piszczkiem, Boenischem, Polanskim, Błaszczykowskim, Lewandowskim. Pół pierwszej jedenastki z Bundesligi i tak mu zostało w głowie. My szczerze sobie życzymy, by tego się trzymał, przygotował Cristiano Ronaldo szczegółowy plan jak przechytrzyć Perquisa, jak może wykorzystać wady Wasilewskiego. Niech też śmiało zastanawia się, jak zneutralizować wstrząsający środek pola Murawski – Polanski – Obraniak, a drży przed wejściem dżokerów Wolskiego i Brożka.
Żarty żartami, bo wyszło zabawnie i portugalskie Weszło pewnie dziś pojeździ po Santosie, ale trzeba chłopu oddać, że akurat trafienia na Polaków mógł się nie spodziewać, więc że nie ma nas rozpracowanych od A do Z już teraz – ujdzie w tłumie. A że nie śledzi polskiej kadry na co dzień, nie ogląda Ekstraklasy i ma rażące braki?
Pana strata panie Santos, w futbolu niewiele wydarzeń przebija sobotnie Korona – Górnik Łęczna.