Reklama

Najmłodszy debiutant Manciniego i zdobywca autografu Messiego. Oto Wilfried Gnonto

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

08 czerwca 2022, 15:50 • 6 min czytania 2 komentarze

Ma 18 lat, mistrzostwo Szwajcarii, piosenkę na swoją cześć i autograf Lionela Messiego. Oto Wilfried Gnonto – najmłodszy debiutant za kadencji Roberto Manciniego i nadzieja Włochów na lepsze jutro.

Najmłodszy debiutant Manciniego i zdobywca autografu Messiego. Oto Wilfried Gnonto

24 marca Włosi przegrali z Macedonią Północną 0:1 po bramce straconej w doliczonym czasie i odpadli z play-offów o mistrzostwa świata. Zabraknie ich na drugim kolejnym mundialu. Osiem miesięcy po triumfie w EURO 2020 i pół roku po ustanowieniu rekordu meczów bez porażki z rzędu (37) znów był płacz i zgrzytanie zębami. Ponownie byli w piekle.

Fabrizio Roncone z „Corriere della Sera” pisał, że najlepszym symbolem stagnacji włoskiego calcio jest Stadio Renzo Barbera w Palermo, na którym rozgrywano półfinał baraży. Zrujnowany. Ze zgniłymi ścianami. Z kałużami żółtawego śluzu. Zardzewiałymi balustradami. Niebezpiecznymi schodami. Wiszącymi przewodami elektrycznymi. Z obrzydliwymi toaletami z niedziałającymi drzwiami i zapchanymi muszlami klozetowymi, do których w jednej upokarzającej kolejce stali kobiety i mężczyźni w trójkolorowych ubraniach.

Ale równie dobrym symbolem kryzysu była zmiana z 90. minuty, kiedy przy sensacyjnym remisie Mancini posłał na boisko Joao Pedro. 30-letniego naturalizowanego Brazylijczyka, debiutanta z broniącego się przed spadkiem Cagliari Calcio (zresztą ostatecznie nieskutecznie). Solidnego ligowca, czasem nawet wybijającego się ponad przeciętność, ale za słabego na Canarinhos i bardziej zbliżającego się do finiszu kariery niż początku. Wynik mistrzom Europy miał ratować podstarzały obcokrajowiec, a nie miejscowy młody, zdolny.

Reklama

Dlatego 18-letni Gnonto pojawił się na horyzoncie w idealnym momencie, by dać nadzieję tifosim, że warto czekać na jutro. Że jeszcze może być pięknie.

Wilfried Gnonto – wyjechał z domu, by grać

W 65. minucie spotkania z Niemcami Gnonto zmienił Matteo Politano. W 70. minucie uciekł Thilo Kehrerowi i asystował Lorenzo Pellegriniemu. Miał w głowie, że lewy obrońca grał z żółtą kartką i będzie musiał uważać, więc nie kalkulował. Myślał tylko o jednym – o ataku.

Trzy dni później zawodnik FC Zürich rozegrał cały mecz z Węgrami. Trzy dni wcześniej czekał godzinę pod szatnią Argentyny, by dostać autograf od swojego idola – Leo Messiego.

Gnonto to powiew świeżości, ale jednocześnie także symbol – Serie A to nie jest liga dla młodych ludzi. Urodził się w listopadzie 2003 w Baveno w prowincji Verbania, 90 kilometrów na północny-zachód od Mediolanu, od dziecka kibicował Interowi, odkąd skończył dziewięć lat trenował w ukochanym klubie, ale by zaistnieć, musiał ruszyć w świat. Nie miał co do tego złudzeń, dlatego dwa lata temu odrzucił ofertę zawodowego kontraktu i wybrał propozycję FC Zürich.

W przypadku młodzieży z innych krajów opieramy się na naszej sieci kontaktów. (…) Nie wychował się w naszej akademii, ale obserwowaliśmy go przez dłuższy czas i uznaliśmy, że warto się o niego postarać – tłumaczył w rozmowie z nami dyrektor sportowy klubu ze stolicy Szwajcarii Marinko Jurendic.

Reklama

W Interze czułem się jak w domu, znałem wszystkich. W pewnym momencie jednak musisz zaryzykować i podjąć trudną decyzję – wyjaśniał Gnonto włoskim mediom po debiucie w Squadra Azzurra.

Nie pomylił się. W ostatnim sezonie wystąpił w lidze 33 razy. W zespołach TOP7 Serie A (czyli kwalifikujących się do europejskich pucharów) z piłkarzy z rocznika 2003 lub młodszych tylko Felix Afena-Gyan z AS Roma grał względnie regularnie – w 17 meczach, a w sumie sześciu takich zawodników zebrało 35 ligowych występów, w przygniatającej większości jako rezerwowi. Niewiele więcej niż sam Gnonto, ważna postać mistrzowskiego Zürichu.

Wilfried Gnonto już zapracował na piosenkę o sobie

Gnonto wychowywał się w domu z widokiem na boisko. Dziś sam się śmieje, że to pewnie przeznaczenie. Musiał grać. Tak chciał los. Ten sam, który przygnał z Wybrzeża Kości Słoniowej do Italii jego ojca – Borisa Noela, a następnie matkę Chantal. On – zaczął pracę w fabryce tekstyliów. Ona – jako kelnerka w hotelu.

Niczego mi nie brakowało – opowiadał Wilfried. Rodzice rzucili robotę dwa lata temu, żeby razem z synem przeprowadzić się do Zurychu.

Gnonto mierzy 170 centymetrów, jest dynamiczny, silny, z niezłą techniką. Potrafi grać obiema nogami, może występować na wszystkich ofensywnych pozycjach. Po transferze za 200 tysięcy euro (wg portalu goal.com) początkowo trafił do drużyny U-21, ale po strzeleniu dwóch goli w dwóch pierwszych meczach momentalnie przesuniętego go do I zespołu. Zagrał 26 razy w lidze, przede wszystkim jako rezerwowy, uzbierał 608 minut, w czasie których zdobył bramkę i zanotował cztery asysty. Zdecydowanie jaśniej błyszczał w następnym sezonie.

„Oto Willy Gnonto, włoski SuperJoker” – tymi słowami zaczyna się piosenka nagrana na cześć nastolatka. „Drybling, strzał, gol, pronto!” – słychać dalej w utworze Marco Schönbiego, opublikowanym w marcu 2022, chwilę po zakończeniu kapitalnej serii strzeleckiej młokosa. W 10 występach od końca listopada do początku marca Gnonto zdobył siedem bramek, m.in. trafiając z obrońcą tytułu Young Boys Berno oraz wiceliderem FC Basel. W sumie w lidze zgromadził osiem goli, do których dołożył trzy asysty i wydatnie przyczynił się do pierwszego mistrzostwa Goldene Löwen od 2009 roku.

Razem z Pucharem Szwajcarii dorobek Gnonto to 36 występów, 10 zdobytych bramek i pięć ostatnich podań. Średnio co 102 minut miał bezpośredni udział przy trafieniu zespołu. Co najmniej godny wynik, prawda? A jeszcze w międzyczasie jako jeden z kapitanów poprowadził reprezentację U-19 do mistrzostw Europy – w sześciu spotkaniach eliminacji strzelił pięć goli i zanotował dwie asysty.

Mancini nie mógł być obojętny na postawę dzieciaka z Zurychu.

Wilfried Gnonto – granie i nauka

Tak, tak, dzieciaka, o czym przypomina selekcjoner Squadra Azzurra.

Wie, w jaki sposób należy grać jak niewielu jego rówieśników. Do tego jest bardzo szybki. Ale ma ledwie 18 lat i nie powinniśmy nakładać na niego presji – apelował Mancini. 

W momencie występu z Niemcami liczył 18 lat, siedem miesięcy i 6 dni. Żaden z 44 debiutantów za kadencji obecnego selekcjonera nie był młodszy. Żeby jeszcze lepiej zobrazować wiek atakującego – jego ojciec Boris Noel dowoził mu na zgrupowanie kadry narodowej podręczniki, żeby Wilfried mógł się przygotowywać do szkolnych egzaminów…

Te boiskowe już zdaje i to bez specjalnych kłopotów.

To bardzo ułożony chłopiec. Jego największym atutem jest inteligencja – chwalił piłkarza Mancini.

I cierpliwość. Co prawda w Dzień Dziecka Gnonto nie załapał się do kadry meczowej na starcie z Argentyną w ramach Finalissima, ale wyczekał na swój prezent po spotkaniu pod szatnią przeciwników.

Stał tam godzinę, żeby wziąć autograf od Leo Messiego. Szaleje na jego punkcie. Ale to się pewnie jeszcze powtórzy w przyszłości, tylko tym razem będzie chciał się wymienić koszulkami – mówił Boris Noel na antenie Rai Radio 1.

Skoro o przyszłości mowa – co dalej z Gnonto? Ojciec twierdzi, że marzy o powrocie do Interu, podobno młokosa u siebie chciałaby Monza, beniaminek Serie A. Ale bez względu na to, gdzie trafi, władze Zürich mogą zacierać dłonie. Zainwestowane 200 tysięcy euro z pewnością im się zwróci. I to z nawiązką.

WIĘCEJ O LIDZE NARODÓW:

Fot. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
0
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Weszło

Komentarze

2 komentarze

Loading...