Reklama

Rehabilitujemy Kwiatkowskiego. Prawidłowo zakończył mecz

Przemysław Michalak

18 października 2025, 12:22 • 2 min czytania 16 komentarzy

Obserwatorzy meczu Motor Lublin – GKS Katowice z wielkim zdziwieniem przyjęli ostatni gwizdek sędziego Tomasza Kwiatkowskiego, gdy zegar transmisyjny wskazywał dopiero 89. minutę i 34. sekundę. Nawet jeśli nic miało nie być doliczone, bo wynik 5:2 dla gości nie pozostawiał złudzeń co do wyłonienia zwycięzcy, byłoby to przedwczesne zakończenie zawodów. 

Rehabilitujemy Kwiatkowskiego. Prawidłowo zakończył mecz

Incydent ten szeroko poniósł się w mediach, również u nas. Pojawiło się sporo zgryźliwych i ironicznych komentarzy.

Reklama

Tomasz Kwiatkowski jednak prawidłowo zakończył mecz Motor Lublin – GKS Katowice

Okazuje się jednak, że w tym przypadku krytykę w kierunku arbitra wywołał błąd realizatora transmisji. Zegar, który widzieliśmy na ekranie nie podawał dokładnego czasu.

W mediach społecznościowych zwrócił na to uwagę m.in. Aleksander Roj z TVP Sport, a wszelkie wątpliwości rozwiał Tomasz Listkiewicz, który był jednym z asystentów Tomasza Kwiatkowskiego w piątkowym spotkaniu.

Serwus, oczywiście nie skończyliśmy meczu przedwcześnie, była to usterka zegara w transmisji Canal+ Sport, któryy to zegar przy wskazaniu 65’35” zniknął na sześćdziesiąt sześć sekund, po czym wrócił wskazując 66’10”. To są właśnie te „brakujące” sekundy przy ostatnim gwizdku” – napisał sędzia liniowy na portalu X.

Wszystko zatem wyjaśnione. Tomasz Kwiatkowski nie popełnił gafy, zwracamy honor.

Fot. Newspix

16 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama