Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY
Wieczorem mecz, kolejny z serii lekkośmiesznych, z którego nic nie wyniknie. Dziś dobry da ciała w niedzielę, a słaby błyśnie, banał. Wszelako wybieramy się na turniej, a tam trzeba zagrać siedem (siedem!) spotkań bardzo dobrych, by być choć lekko zapamiętanym przez potomnych. A nie „wyjść z grupy”. Gmoch wyszedł, a został uznany za kryminalistę, pracę magisterską o tym napisałem, jak ci sami dziennikarze, którzy mieli go za Boga i czcili na milion sposobów, uznali za diabła. Bo przegrał, hm, […]
Piotr Tomasik
• 5 min czytania
0