Reklama

Pięć ważnych i mniej ważnych pytań przed meczem z Litwą

redakcja

Autor:redakcja

06 czerwca 2016, 11:25 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jakie znaki zapytania wiszą nad drużyną Adama Nawałki i czy w meczu z Litwą w ogóle można je zniwelować? Poruszamy pięć ważnych i mniej ważnych kwestii, które nurtują nas przed dzisiejszym meczem reprezentacji. 

Pięć ważnych i mniej ważnych pytań przed meczem z Litwą

Czy Janusze się dziś zawiodą?

Euro się zbliża, a więc jak zwykle uaktywniają się ludzie, którzy normalnie piłkę mają kompletnie gdzieś, a ich pojęcie o futbolu kończy się na stwierdzeniach „Lewandowski z dziewiątką” i „w białych to chyba nasi”. Telewizory sprzedają się w rekordowym tempie, niesportowe gazety robią z naszych kadrowiczów bogów i murowanych kandydatów do medalu, obowiązuje powszechna głupawka.

Doskonale wiecie, o co chodzi.

W takich okolicznościach nawet mecz z Litwą ściągnie przed telewizory rekordową publiczność. Większość widzów będzie miała kompletnie wywalone na to, czy po spotkaniu dostaniemy jakieś nowe informacje o kandydatach na lewą obronę, albo czy dowiemy się, że lepszym partnerem Krychowiaka byłby jednak Mączyński. Będzie się liczyło show.

Reklama

Stawiamy, że ci Janusze, którzy po pierwszym kwadransie zostaną przy telewizorach, się nie zawiodą. Milik i spółka przetestują dzisiaj swoje celowniki, szykuje się mała demonstracja siły. Boimy się tylko głupawki, która może się pojawić po wysokim zwycięstwie. Ale mamy kadrę! 4:0! A że to tylko Litwa? Eee tam! Ważne, że 4:0!  Jedziemy po medal!

Czemu Janusze mieliby po pierwszym kwadransie przełączyć na „Pierwszą miłość”? Prawdopodobnie nie zagra Lewandowski. A skoro nie zagra jedyny gość, którego poznaliby na ulicy, to po co oglądać?

szcz

No to kto, Szczęsny czy Fabiański? Dowiemy się dziś?

Bardzo byśmy chcieli, ale ujmijmy to tak: dzisiejszy rywal sprawdzaniu bramkarzy nie służy, a wolelibyśmy, by – przykładowo – Pazdan jednak po raz kolejny nie testował formy golkipera. Wydaje się, że hierarchia została już ustalona i bramkarzem numer jeden będzie Wojciech Szczęsny.

Po pierwsze: jednak to on wybiegł na mecz z Holandią, kluczowy test przed wylotem do Francji. Fabiański nie dostał w tym meczu ani minuty.

Reklama

Po drugie: spisał się w tym meczu bardzo dobrze, a nie narzekał na brak roboty. Parę razy uratował nam tyłek.

Tak jak już o tym pisaliśmy parę razy: Fabiański to bramkarz bardzo dobry, bezbłędny, znakomicie grający nogami, ale do rzeczy nadprzyrodzonych i wygrywania meczów w pojedynkę stworzony jest jednak Szczęsny.

Czy zmieni się coś w defensywie?

Na ten moment wydaje się, że na Irlandię Północną wyjdą Piszczek, Glik, Pazdan i Jędrzejczyk. Ale czy postawilibyśmy większą kasę, że tak będzie? Tak, ale tylko w jednym wypadku. Gdybyśmy mieli jej zdecydowanie za dużo.

O ile Piszczek i Glik – nawet mimo że ten pierwszy zagrał słabo z Holandią – są nie do ruszenia, o tyle za pozostałą dwójkę do składu mogą wskoczyć:

Bartosz Salamon: nawet jeśli zagra dziś jak profesor, dla każdego z nas i tak pozostanie zagadką. Po dwóch meczach u Nawałki nikt nie powie z pełnym przekonaniem, że to jest to. Tym bardziej, że dziś głównie będziemy oglądać jego walory w ofensywie, a nie te w obronie.

Jakub Wawrzyniak: wyraźnie było widać ostatnio, że Jędrzejczyk o wiele lepiej czuje się na prawej stronie. Być może piłkarz Lechii dostanie dziś swoją szansę. Być może ją wykorzysta.

Problem jest tylko taki jak z bramkarzami: Fedor Cernych to żadna weryfikacja, jeśli za chwilę trzeba będzie bronić się przeciwko Thomasowi Muellerowi.

szcz1

Czy dojdą nowe znaki zapytania?

Jezu, jeszcze tego by brakowało. A przecież jesteśmy sobie w stanie to wyobrazić. Któryś z naszych piłkarzy nie nadąża za Cernychem, Spalvis robi z niego kołowrotek, Kuklys podchodzi do niego bez kompleksów i pokazuje, że skoro na tym poziomie popełnia błędy, to co będzie na Euro.

Dlatego trzeba liczyć na to, że obrońcy nie zaliczą jakiegoś babola. Wtedy zacznie się nerwówka, spekulacje, analizy, czy lepszy ten, a może warto jednak postawić na tego. A taka atmosfera nigdy nie pomaga w spokojnym budowaniu pewności siebie poszczególnych zawodników. Druga sprawa – liczymy, że wreszcie dobry mecz zagra Piotrek Zieliński. Wiemy, że ma potencjał i wiemy, że nie umie go wykorzystać. Kolejna – mamy nadzieję, że gaz złapie wreszcie Błaszczykowski. Widać po nim, że w sezonie niewiele grał.

Jaką wartość dla reprezentacji będzie miał ten sparing?

Sprawdzenie się na tle turniejowego rywala? Odpada. Testowanie nowych wariantów, niwelowanie znaków zapytania? Też raczej nie. Mecz z Litwą będzie miał tylko jedną wartość: poprawę humoru reprezentacji.

Zawsze przyjemniej lecieć do Francji po tym jak załadowało się kilka brameczek. Reprezentacja Litwy w eliminacjach do Euro szybko odarła się ze złudzeń. Z dziesięciu meczów wygrali tylko trzy, w tym dwa z San Marino. Wyjazd do Szwajcarii – czyli do drużyny na naszym poziomie – zakończyli wyłapaniem czterech bramek. Anglicy w dwóch meczach strzelili im ich łącznie siedem. My też nie powinniśmy mieć większych problemów, by przeczyścić sobie dziś spluwy. Zobaczmy obrońców, przeciwko którym będziemy grać:

Deividas Cesnauskis – FK Trakai (lider ligi litewskiej)
Arunas Klimavicius – FK Trakai
Linas Klimavicius – Żalgiris Wilno (wicelider ligi litewskiej)
Egidijus Vaitkunas – Żalgiris Wilno

Raczej nie są to ludzie przed którymi „Grosik” czy Milik narobią w gacie.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...