Reklama

Tak dla odmiany – przyjemnie zająć się lewą obroną

redakcja

Autor:redakcja

22 lipca 2020, 17:03 • 3 min czytania 65 komentarzy

Kiedy przygotowujemy roczne rankingi, w których klasyfikujemy ligowców, w dniu, w którym pracujemy nad lewą obroną, zazwyczaj bolą nas wszystkie części ciała. Najchętniej poszlibyśmy na L4, a robotę przekazali krasnoludkom. Na szczęście dziś takie uczucia są nam obce. Raz, że w przypadku ligowców większe ciężary są przy rozkminach nad prawą stroną defensywy, bo na lewej mamy kilku fajnych obcokrajowców. A dwa, że i wśród naszych krajanów coś się ruszyło. 

Tak dla odmiany – przyjemnie zająć się lewą obroną

Jest nadzieja. Oczywiście sygnalizowaliśmy to już kilka miesięcy temu, ale dziś jeszcze przyjemniej patrzy się na zestawienie, w którym jest aż trzech młodzieżowców. W tym jeden na samym jego szczycie.

Forma Michała Karbownika nie okazała się wybrykiem na jedną rundę. Jasne, piłkarz Legii wiosną miewał też słabsze mecze. Ale szczerze mówiąc, bardziej zdziwiłoby nas to, gdyby w tym wieku mu się takie nie przytrafiały. Tym bardziej, że od pewnego momentu był tym zawodnikiem mistrza Polski, którego rotacja w ogóle nie dotyczyła. Generalnie potwierdził, że to, iż jego potencjałem zainteresowała się sama FC Barcelona (potencjałem, bo najpierw miałby być wypożyczony do słabszego klubu), nie jest jakąś wierutną bzdurą.

A kontynuując temat młodzieży, wypada podkreślić rolę, którą w zdobyciu wicemistrzostwa odegrał Tymoteusz Puchacz. Czasami się o tym zapomina, prawiąc głównie o podmiance Muhara na Modera. Ale zmiana na lewej obronie też była cholernie ważna. I też można zżymać się na to, że tak późno Dariusz Żuraw nabrał do takiego pomysłu przekonania. W związku z tym, możecie lekko się zżymać na to, że wrzucanie Puchacza do czołówki z klasą “C” po kilkunastu meczach na tej pozycji jest trochę na wyrost, ale pamiętajmy, że na skrzydle też nie był on ostatnim gapą. Warto wziąć to pod uwagę. W przekroju całego sezonu przy takiej formie mógłby rzucić wyzwanie Karbownikowi. Jest to pozytywna niespodzianka – pamiętajmy, że startował z niezbyt mocnej pozycji. Za nim był słaby mundial U-20 i spadki z GKS-em Katowice do II ligi (spory udział) i Zagłębie Sosnowiec do I ligi (minimalny). Przeszłość zostawił daleko za sobą.

A temat młodzieżowców kończymy Kamilem Pestką. W końcu w Cracovii Michał Probierz potrafił wycisnąć z niego prawie tyle, ile w młodzieżowce Czesław Michniewicz. Nie w każdym meczu, ale wygranie rywalizacji z Michalem Siplakiem (z pomocą przepisu) to już coś. Tym bardziej, że pamiętamy przecież o burzliwym początku sezonu. Cierpliwość popłaciła. A, no i w stawce jest jeszcze jeden Polak. Maciejowi Sadlokowi do miana młodzieżowca daleko, ale w tym sezonie ustabilizował formę na solidnym poziomie. A kończąc temat – blisko był też Hubert Matynia, ale ostatecznie przegrał z Siplakiem. Mimo przewagi Pestki ponad 20 meczów Słowak jednak nazbierał.

Reklama

I tym sposobem płynnie przechodzimy do obcokrajowców. Trochę słabsi niż w poprzednim sezonie byli Filip Mladenović (ale i tak cieszymy się, że zostaje w Ekstraklasie) i Mikkel Kirkeskov (głównie jesienią grał poniżej poprzeczki, którą zawiesił sobie na wysokim poziomie).

Wykorzystali to Erik Janża z Górnika Zabrze i Dino Stiglec ze Śląska Wrocław. Obaj trafili do naszej ligi przed tym sezonem (Słoweniec z Chorwacji, a Chorwat ze Słowenii, taka przewrotność). I obaj okazali się strzałami z dziesiątkę. Serio, zarówno Dariusz Sztylka, jak i Artur Płatek, powinni się tymi ruchami chwalić. Znaleźli defensorów, którzy i dobrze bronią, i potrafią dać swoje w ataku. Zazwyczaj znalezienie takiego, który gra na ich poziomie tylko na jednej z połów boiska, jest już w porządku. Oczywiście na potwierdzenie warto rzucić cyferkami. Janża, który ma świetnie ułożoną nogę, zaliczył 7 asyst i 3 kluczowe podania przy golach. Z kolei Stiglec strzelił 4 gole, zaliczył 5 asyst i dał 3 kluczowe. Niżej wylądował ze względu na słabszą wiosnę, Janża był równiejszy.

Stawkę uzupełnia Sasza Balić. Nie może pochwalić się aż tak dobrymi liczbami i miewał mecze, w których kręcili nim rywale. Ale żeby tylko tacy zagraniczni gracze do nas trafiali – byłoby pięknie.

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
2
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

65 komentarzy

Loading...