Reklama

Za wcześnie dla Oskara Pietuszewskiego. 5 wniosków po powołaniach do reprezentacji Polski

Michał Kołkowski

03 października 2025, 14:01 • 6 min czytania 25 komentarzy

Jan Urban odkrył karty przed meczami z Nową Zelandią i Litwą. Powołania selekcjonera raczej nie zaskakują, aczkolwiek kilka zastanawiających decyzji jednak jesteśmy w stanie wskazać. Na pierwszy plan wysuwa się tu oczywiście brak w gronie powołanych 17-letniego Oskara Pietuszewskiego, który coraz bardziej się rozkręca pod okiem Adriana Siemieńca w Jagiellonii Białystok. Najwyraźniej Jan Urban doszedł jednak do wniosku, że dla nastolatka jest jeszcze za wcześnie na debiut w seniorskiej kadrze. Ale dyskutować można też o innych decyzjach selekcjonera, takich jak zaproszenie na zgrupowanie Bartosza Kapustki czy Jana Ziółkowskiego.

Za wcześnie dla Oskara Pietuszewskiego. 5 wniosków po powołaniach do reprezentacji Polski

A zatem co powołania na mecze z Nową Zelandią i Litwą mówią o pomyśle Jana Urbana na reprezentację Polski?

Reklama

Przedstawiamy pięć podstawowych wniosków.

Jan Urban ogłosił powołania na Nową Zelandię i Litwę. Są powroty

Jan Urban uznał, że na powołanie dla Oskara Pietuszewskiego jest jeszcze za wcześnie

Najwięcej mówi się dziś o zawodniku, który akurat w gronie powołanych się nie znalazł. Czyli – o Oskarze Pietuszewskim.

I trudno się dziwić, skoro 17-latek we wrześniu zaimponował formą w reprezentacji U-21 i naprawdę świetnie sobie radzi w barwach Jagiellonii. Dowodem choćby gol w niedawnym spotkaniu z Lechem. Jan Urban uznał jednak najwyraźniej, że miejsce skrzydłowego Jagi nadal jest w młodzieżówce, którą czekają ważne spotkania eliminacyjne z Czarnogórą i Szwecją. Co może zaskakiwać – Pietuszewski jest bowiem wyróżniającą się postacią w Ekstraklasie, a zatem powinien być traktowany tak jak każdy inny kandydat do gry w drużynie narodowej i jego wiek nie ma tu nic do rzeczy. Dodatkowo przed Biało-Czerwonymi dwa relatywnie łatwe spotkania, w tym domowy sparing z Nową Zelandią. Trudno zatem o lepszą okazję, by przetestować nowego piłkarza w towarzystwie bardziej doświadczonych reprezentantów.

Zbigniew Boniek: Nie mówmy, że Pietuszewski już jest piłkarzem do pierwszej reprezentacji

Z drugiej jednak strony… Może właśnie w tym rzecz?

Może na tym etapie lepszym testem możliwości Pietuszewskiego będą występy w zespole U-21, który walczy o awans na młodzieżowe Euro i ma przed sobą dwa wymagające starcia? Wydaje się, że właśnie z takiego założenia wyszedł Urban. Choć można się oczywiście zastanawiać, czy występ w seniorskiej kadrze – nawet w meczu towarzyskim – nie jest z natury rzeczy cenniejszym sprawdzianem od choćby i najważniejszego spotkania eliminacyjnego w reprezentacji młodzieżowej.

Jan Urban rekrutuje swoich żołnierzy – przykładem Bartosz Kapustka

Przed laty często mówiło się, że „żołnierzem” Adama Nawałki w drużynie narodowej jest Krzysztof Mączyński. Piłkarz może i nie najlepszy na swojej pozycji w kraju, ale jednak pasujący do koncepcji taktycznej selekcjonera i z tego względu potrzebny drużynie narodowej. Teraz wygląda na to, że Jan Urban pracuje nad rekrutacją własnej armii. Kandydatem na takiego żołnierza w zespole Urbana zdaje się być Bartosz Kapustka – umówmy się bowiem, że kolejne powołanie dla 28-latka nie jest raczej nagrodą za wybitną formę prezentowaną przez niego w barwach Legii Warszawa. A jednak Urban ponownie znalazł dla Kapustki miejsce w kadrze.

Kto czekał na powrót do kadry dłużej niż Kapustka? Podkręcone CV, „Jojko bramkę strzel!”

Mało tego, we wrześniu kapitan Legii pojawił się przecież na boisku w końcowej fazie obu meczów Biało-Czerwonych. Najwyraźniej w tym przypadku Urban zwraca uwagę bardziej na profil piłkarza i ogólny zestaw jego umiejętności niż na aktualną dyspozycję.

Należy to chyba traktować – już w szerszym kontekście – jako próbę jak najszybszego skonstruowania kręgosłupa drużyny narodowej. Po totalnym chaosie nieustannie eksperymentującego Michała Probierza, Urban jednoznacznie stawia na stabilizację i powtarzalne powołania. Żadnych gwałtownych ruchów.

Michał Skóraś

Michał Skóraś nagrodzony za zwyżkę formy. Pozytywny sygnał od Jana Urbana

Co oczywiście nie oznacza, że selekcjoner w ogóle nie dostrzega graczy znajdujących się na fali wznoszącej.

Tutaj najlepszym przykładem jest rzecz jasna Michał Skóraś, który ewidentnie odżył po transferze do Gent i jest regularnie komplementowany za swoje występy w belgijskiej ekstraklasie. Efekt? Powrót do reprezentacji Polski. To samo z Kacprem Kozłowskim, który wielkiej furory może ostatnio w barwach Gaziantepu nie robił, no ale wrócił do regularnych występów (na ogół od deski do deski) w lidze tureckiej, co zostało dostrzeżone przez trenera Biało-Czerwonych.

Kolejny świetny mecz Michała Skórasia w KAA Gent. „Ivan Leko robi z niego potwora”

I bardzo słusznie. Stabilizacja stabilizacją, ale powołania do kadry do pewnego stopnia muszą być też nagrodą za aktualną formę. Pewnie mogło być tych nagród nawet więcej, bo na powołanie mocno pracowali Sebastian Walukiewicz, Damian Szymański czy nawet Dawid Błanik z Korony Kielce.

Żadnych (no, prawie!) kłopotliwych deklaracji. Jan Urban nie kreśli czerwonych linii

Cechą charakterystyczną pierwszego okresu rządów Jana Urbana w kadrze jest brak mocnych deklaracji, z których można by było później selekcjonera rozliczać. Urban kiedy tylko może, to unika precyzowania kryteriów dotyczących powołań do kadry. Podkreśla, że nie mamy wielkiego wyboru na wielu pozycjach, że trzeba w związku z tym iść na kompromisy. Taka asekuracyjna postawa nie jest może atrakcyjna medialnie, ale z perspektywy trenera ma ona jak najbardziej sens. Ostatecznie paru jego poprzednik wpadło jak śliwka w kompot z szumnymi zapowiedziami, że na zgrupowania będą zapraszani tylko piłkarze regularnie występujący w klubach.

Urban jednak zrobił porządek w kadrze. PZPN i Onet wszystko potwierdzili

Urban takiego problemu nie ma, a warto podkreślić, że w gronie powołanych na mecze z Nową Zelandią i Litwą znaleźli się również piłkarze mający spore problemy z regularnym graniem na arenie klubowej. Choćby Piotr Zieliński, żeby daleko nie szukać przykładów, coraz rzadziej pojawia się na boisku w barwach Interu Mediolan. No ale to pewnie zbyt ważna postać dla reprezentacji, by go tak nagle skreślić. Mamy jednak również Jana Ziółkowskiego, który po transferze do Romy rozegrał zaledwie jedno spotkanie (spędził na murawie 20 minut). Mimo to, Urban wyróżnił go powołaniem.

Tak naprawdę selekcjoner Biało-Czerwonych wyszedł jak dotąd przed szereg tylko z jednym komentarzem – stwierdził kilka tygodni temu, że egzotyczny transfer Marcina Bułki nie pomoże mu w kontekście drużyny narodowej. No i akurat ta wypowiedź wraca do niego rykoszetem, ponieważ wśród powołanych ponownie znalazł się Krzysztof Piątek z katarskiego Al-Duhail SC. Czasami selekcjoner, jak wytrawny dyplomata, musi się pięć razy zastanowić zanim nic nie powie.

Jan Ziółkowski podczas meczu reprezentacji Polski

Nie czas na eksperymenty. Jan Urban nie zamierza tracić na nie czasu

Najważniejsze wydaje się jednak dziś to, że Jan Urban wyraźnie nie zamierza traktować nadchodzącego sparingu z Nową Zelandią jako pola do wielkich eksperymentów. Nie zabrał na zgrupowanie piłkarzy, którzy mogliby zaliczyć niezobowiązujące przetarcie w meczu towarzyskim, a potem znaleźliby się w cieniu podczas eliminacyjnego starcia z Litwą i być może na kolejne powołanie czekaliby miesiące lub lata. To znów odróżnia Urbana od Michała Probierza. Poprzednik obecnego selekcjonera swoją kadencję zaczął wszak od cudowania z Patrykiem Pedą i Patrykiem Dziczkiem, a pierwszy sparing wykorzystał do sprawdzenia Karola Struskiego czy Bartłomieja Wdowika. Potem się okazało, że za kadencji Probierza okres kombinacji i eksperymentów tak naprawdę nigdy się nie zakończył.

Cukrzyca, śmierć ojca i mentalność lidera. Czy Patryk Peda to przyszłość reprezentacji Polski?

Tymczasem Jan Urban dzisiejszymi powołaniami zasygnalizował bardziej konserwatywne podejście. Wysłał komunikat na zasadzie: „mam swój pomysł na kadrę i będę się go trzymał do końca eliminacji, może z drobnymi korektami gdzieś na obrzeżach”.

Meczami z Holandią i Finlandią selekcjoner zapracował na duży kredyt zaufania. Oby jego spokój zaprocentował także w kolejnych spotkaniach.

Czytaj więcej na Weszło:

fot. NewsPix.pl

25 komentarzy

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama