Przeklęte końcówki, przepiękne końcówki. Gole w ostatnich minutach na Euro

redakcja

Autor:redakcja

13 czerwca 2021, 09:59 • 10 min czytania

Futbol bywa brutalny i wcale nie mamy w tym wypadku na myśli ostrych fauli. Swoją surowość piłka pokazuje również choćby w tych momentach, w których do końca meczu pozostaje bardzo niewiele czasu, a ktoś strzela bramkę przesądzającą o wyniku spotkania. Lub przynajmniej odbierającą niemal pewne już zwycięstwo. Oczywiście z perspektywy tracącej ją drużyny patrząc, bowiem ci, którzy na minuty czy sekundy przed końcem trafiają, przeżywają najpiękniejsze chwile. W historii mistrzostw Europy mieliśmy sporo takich pamiętnych momentów. 

Postanowiliśmy do nich wrócić. Wybraliśmy 10 meczów z historii Euro, w których w końcówkach padły pamiętne gole (łącznie 13 trafień).

Bramki zdobyte w ostatnich minutach na Euro. Ranking

Uwaga. Pod uwagę wzięliśmy tylko bramki z trzech ostatnich minut podstawowego czasu gry, a także te, które padły w doliczonym do drugiej połowy czasie. W przypadku dogrywek też rzuciliśmy okiem na same ich końcówki. Materiału nie zabrakło. Zapraszamy na nasz ranking.

10. IVICA VASTIĆ VS POLSKA (FAZA GRUPOWA EURO 2008)

Zaczynamy od gola, który nie jest klasykiem na całym kontynencie, ale w naszej świadomości na pewno może za niego uchodzić. Ileż – oczywiście włącznie z poprzedzającym go faulem – dyskusji wywołał? Do jakich stwierdzeń sprowokował? Jak wiele powiedział nam nie tylko o nas jako o kibicach, ale też jako o ludziach?

„Cholera, będę musiał w to wkroczyć – pomyślałem. Przed chwilą wyraźnie wszystkich ostrzegłem, a teraz zobaczyłem, że polski obrońca ciągnie przeciwnika za koszulkę, więc po prostu nie miałem wyjścia, musiałem zareagować. Szybka ocena konkretnej sytuacji w zatłoczonym polu karnym zawsze jest trudna, tym bardziej gdy w tle przepycha się wielu zawodników, którzy również w dużym stopniu naruszają przepisy gry. Jednak sytuacja pomiędzy Lewandowskim a Prödlem była czymś więcej niż tylko przepychaniem się i walką z użyciem łokci, miałem do czynienia z oczywistym, celowym faulem” – to fragment autobiografii Howarda Webba, który tłumaczył się z decyzji o podyktowaniu karnego, a także z tej, gdy uznał gola dla Polski, choć Roger był na spalonym.

Mieliśmy jeszcze nadzieje, gdyż Artur Boruc był w tym meczu kapitalny. Ale strzał Vasticia z jedenastu metrów w 93. minucie był nie do obrony. Austriak przeszedł nim do historii mistrzostw, bo został (i do tej pory pozostaje) najstarszym strzelcem gola w historii Euro – miał wtedy 38 lat i 257 dni. Jednocześnie godnie uczcił zakończenie reprezentacyjnej kariery. Punkt, który trafił zarówno na nasze konto, jak i na te Austriaków, okazał się jedyną zdobyczą obu ekip na turnieju.

 

9. VLADIMIR SMICER VS ROSJA (FAZA GRUPOWA EURO 1996)

Świetna generacja czeskich piłkarzy powoli przymierzała się do tego, by przygryzać złote medale Euro. Już prowadziła w finale z Niemcami, przegrała go po dwóch golach Bierhoffa, w tym jednym w trakcie dogrywki. Nie zmienia to jednak faktu, że rajd naszych południowych sąsiadów w trakcie tego turnieju był znakomity – wcześniej wyeliminowali Francję i Portugalię. Najtrudniejszą przeprawę zaliczyli w grupie – nie wyszliby z niej, gdyby na Anfield dwie minuty przed końcem nie trafił Smicer.

Był to jego pierwszy z 27 goli dla reprezentacji. Trzy minuty wcześniej kapitalną bramkę z dystansu strzelił Vladimir Beschastnykh i wydawało się, że sprawił nie lada prezent Włochom. Piłkarze z Italii remisowali z Niemcami. Skończyliby z taką samą liczbą punktów co Rosjanie, ale pokonali ich przecież w bezpośrednim meczu i mieli awans. A przecież jeszcze między tymi bramkami setkę miał Igor Shalimov. Wcześniej też wydawało się, iż jest pozamiatane, gdyż Czesi po 19. minutach prowadzili 2-0. Świetny mecz.

8. RICARDO QUARESMA VS CHORWACJA (1/8 FINAŁU EURO 2016)

Portugalia nikogo nie przekonała w fazie grupowej. Nie wygrała meczu, za rywali mając Islandię, Austrię i Węgry. Z trzeciego miejsca wyszła, gdyż inne ekipy nie zadbały o dodatni bilans bramkowy. Pierwszy mecz w fazie pucharowej był kontynuacją niezbyt przekonującej kampanii. Zaraz po spotkaniu z Chorwacją (dla odmiany mocną w fazie grupowej) pisaliśmy:

Ujmijmy to tak – obie drużyny zrobiły bardzo wiele, by NIE ZAGRAĆ z Polską w ćwierćfinale mistrzostw. Czyli Portugalia zagrała swoje, a Chorwacja swój najsłabszy mecz na Euro. Różne są rodzaje piłkarskich szachów – niektóre wynikają z wyrachowania, inne z tego, że onieśmielająca jest stawka meczu, drużyny boją się wtedy otworzyć, zaryzykować. Natomiast te, które zobaczyliśmy w Lens, były – i nie mamy co do tego większych wątpliwości – w największej mierze efektem bezradności, braku pomysłu i naprawdę śladowych ilości polotu. Jezu, jaki to był słaby mecz. Na murawie działo się mniej niż przed spotkaniem w salonie fryzjerskim, w którym strzygł się Ivan Perisić.

Zarejestruj się na Fuksiarz.pl! Tylko tam masz zakład rozliczony już wtedy, gdy drużyna, której zwycięstwo obstawiłeś wychodzi na dwubramkowe prowadzenie

Gdy wydawało się, że dojdzie do rzutów karnych, które być może jakoś wynagrodzą wszystkim widzom krzywdy, jak na złość bilety Portugalii do dalszej fazy (bez których nie byłoby później złota) wręczył w 117. minucie Ricardo Quaresma. Był to drugi celny strzał w tym meczu. Pierwszy to próba Ronaldo, którą dobijał autor gola.

7. MARCO VAN BASTEN VS NIEMCY (PÓŁFINAŁ EURO 1988)

Słyszysz „van Basten w 1988”, masz przed oczami woleja w meczu ze Związkiem Radzieckim. Nic dziwnego, wszak mówimy o jednym z najpiękniejszych zagrań w całej historii tego sportu. Oczywiście ten gol miał też swoją wagę – dał Holandii prowadzenie 2-0 w finale, czyli bufor bezpieczeństwa, który byłby przydatny szczególnie w przypadku wykorzystania rzutu karnego przez Igora Belanova.

Ale czy przypadkiem ważniejszy nie był gol w półfinale? O tym, jak trudni byli wtedy do pokonania w meczu o taką stawkę Niemcy, najlepiej świadczy fakt, że zagrali w finale mundialu zarówno przed omawianym Euro, jak i po nim (w tym przypadku z dobrym skutkiem). Z Holendrami też prowadzili, ale na kwadrans przed końcem Koeman wykorzystał karnego podyktowanego za faul na van Bastenie, a dwie minuty przed końcem zwycięską bramkę strzelił późniejszy zdobywca Złotej Piłki za rok 1988.

Brzydko. Na wślizgu. Ale na wagę finału, w którym zadbał o wrażenia artystyczne.

6. ZINEDINE ZIDANE VS ANGLIA (FAZA GRUPOWA EURO 2004)

W obliczu wielu wybitnych osiągnięć francuskiego wirtuoza ten mecz bywa traktowany po macoszemu. Oczywiście swoje robi kontekst – i dla Anglików, i dla Francuzów było to pierwsze spotkanie w grupie, przez którą udało się im przejść suchą stopą. Ale umówmy się – strzelenie dwóch goli i odwrócenie wyniku w doliczonym czasie gry to duża rzecz, niezależnie od okoliczności.

A przecież wcześniej Anglicy mieli wszystko, by zapewnić sobie spokojniejszą końcówkę. Wyszli na prowadzenie po trafieniu Lamparda, a w 72. minucie ledwie 18-letni Wayne Rooney wywalczył rzut karny. Okazję zmarnował David Beckham, gdyż świetną interwencją popisał się Barthez. A dwadzieścia minut później Zidane pokazał nerwy ze stali. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry strzelił piękną bramkę z wolnego. W trzeciej wykorzystał jedenastkę, bo po nieodpowiedzialnym podaniu Gerrarda James sfaulował Henry’ego.

Choć to Francuzi zwyciężyli, obie ekipy wydawały się mocne. Obie doszły tylko do ćwierćfinału, gdzie lepsi okazali się finaliści z Grecji i Portugalii.

5. GAIZKA MENDIETA I ALFONSO VS JUGOSŁAWIA (FAZA GRUPOWA EURO 2000)

Znów odwrócenie wyniku meczu po dwóch golach w doliczonym czasie gry. Oczywiście są dwie zasadnicze różnice niż w opisywanym powyżej przypadku.

Po pierwsze – na listę strzelców wpisało dwóch zawodników. W 94. minucie Mendieta wyrównał stan rywalizacji na 3-3, zamieniając na bramkę rzut karny podyktowany na faulu na Abelardo. Pomocnik niejako zrehabilitował się za to, że wcześniej nie wykorzystał świetnej okazji. Marnował je też Alfonso, ale w 96. minucie nie zadrżała mu noga i strzelił swoją drugą bramkę w tym meczu. W ten sposób Hiszpania wygrała 4-3 spotkanie, w którym Jugosławia trzy razy była na prowadzeniu, a ostatni raz wyszła na nie już wtedy, gdy grała w osłabieniu (w 63. minucie z boiska wyleciał Jokanović).

Po drugie – ta remontada ostro zamieszała w grupie, gdyż mówimy o ostatnim starciu w ramach jej rozgrywek. Gdyby Hiszpanie przegrali ten mecz, dalej grałaby Norwegia, która w tym samym czasie zremisowała ze Słowenią. Gdyby zremisowali – tak samo, gdyż w pierwszym spotkaniu Hiszpanie niespodziewanie przegrali w ekipą z północnej Europy po golu Iversena, a według regulaminu kluczowy przy ustalaniu ostatecznej kolejności w grupie w takiej sytuacji był bilans bezpośredniej rywalizacji. Tak więc Guardiola i spółka w dwie minuty przebyli drogę z piekła do nieba – od trzeciego miejsca do pierwszego. Niewiele to dało, bo potem przegrali w Francją, a Jugosławia dostała słynny oklep od Holendrów.

4. MICHEL PLATINI VS PORTUGALIA (PÓŁFINAŁ EURO 1984)

Występ Platiniego na francuskim Euro to jeden z największych indywidualnych popisów na wielkiej imprezie w historii futbolu. Gol z Danią (1-0). Trzy trafienia przeciwko Belgii (5-0). Kolejny hat-trick w spotkaniu z Jugosławią (3-2). Gol i asysta z Portugalią w półfinale (3-2). No i oczywiście obecność na liście strzelców w finale z Hiszpanią (2-0). 5 meczów, 9 goli. Rekord wszech czasów, jeśli chodzi o Euro, a przecież od 1996 roku piłkarze dostali jeden mecz więcej, by się pokazać (po powiększeniu mistrzostw doszły ćwierćfinały), a na ostatnich mistrzostwach spotkań można było rozegrać aż siedem.

Wspomniany mecz 1/2 finału był prawdziwym dreszczowcem. Gdybyśmy częściej oglądali tego typu dogrywki, nikomu do głowy nie przyszłoby postulowanie ich zniesienia, bo to tylko „czekanie na karne”. Przed nią, w meczu obfitującym w sytuacje, trafili Jean-Francois Domergue i Rui Jordao. W trakcie dodatkowych 30 minut to goście jako pierwsi wypalili. Znów Rui Jordao, efektownym wolejem. Dubletu pozazdrościł mu Domergue, który wyrównał sześć minut przed końcem. A gdy obie drużyny powoli zbierały się do karnych, Platini myślami był przy tym, by oszczędzić narodowi nerwów. Kibice na Stade Velodrome oszaleli, gdy zachował zimną krew i skorzystał z podania Jeana Tigany. Czterech Portugalczyków rozpaczliwą interwencją próbowało zablokować strzał ze 119. minuty, ale to był turniej Platiniego.

3. IVAN KLASNIĆ VS TURCJA I SEMIH SENTURK VS CHORWACJA (ĆWIERĆFINAŁ EURO 2008)

Wydawało się, że to właśnie gol chorwackiego napastnika, który padł w 119. minucie, będzie tym kluczowym. Modrić i spółka wpadli w taki szał radości, na boisko wyfrunęła cała ławka ze Slavenem Biliciem na czele, że sędzia był zmuszony dogrywkę przedłużyć. W niej Rustu Recber, który popełnił błąd przy trafieniu dla rywali, posłał długą piłkę w okolice szesnastki, a tam Senturk wykorzystał robotę Emre Asika i zawahanie chorwackich defensorów. Kropnął nie do obrony. To najpóźniej strzelony gol w historii mistrzostw.

To było jak uderzenie w mostek, po którym trudno złapać oddech. Już w pierwszej serii karnych pomylił się Modrić. W drugiej trafił Srna, ale w trzeciej Rakitić też strzelił obok bramki, a w czwartej Petricia wyczuł Rustu. Turcy walili w tym czasie na pewniaka i zameldowali się w półfinale.

Byli wtedy zresztą specjalistami od dreszczowców. Szwajcarii gola na 2-1 Arda Turan wbił w 92. minucie. Z Czechami do 75. minuty przegrywali 0-2, by wygrać 3-2, ostatniego gola strzelając w 89. minucie za sprawą Nihata Kahveciego. W półfinale z Niemcami wyrównali w 86. minucie (też Senturk). Chyba za wcześnie, bo tym razem zdążyli jeszcze stracić bramkę przed końcem i o złoto zagrali Niemcy.

2. SYLVAIN WILTORD VS WŁOCHY (FINAŁ EURO 2000)

To David Trezeguet zawsze będzie w pierwszej kolejności uchodził za bohatera tego finału. Autor pięknego, a zarazem Złotego Gola. Przez tę brutalną zasadę, która kończyła dogrywkę zaraz po trafieniu, marzenia Włochów o zwycięstwie, które wcześniej był na wyciągnięcie ręki, w jednej chwili rozpadły się na tysiące kawałków, których nie dało się już złożyć do kupy.

Ale nie byłoby wielkiego jego momentu, gdyby nie wielki moment Sylvaina Wiltorda w doliczonym czasie gry. Były napastnik Juventusu oczywiście też odegrał swoją rolę przy tej bramce, bo zaliczył asystę, ale to jednak kolega, który pojawił się na placu wcześniej, odwalił najważniejszą część roboty. Gdy piłki nie sięgnął Cannavaro, wcale nie znalazł się w wymarzonej pozycji. Uderzał lewą nogą, czyli gorszą. A jednak znalazł miejsce obok Toldo. Bramkarz Italii chyba mógł się zachować trochę lepiej.

Włosi do dziś muszą pluć sobie w brodę. Zostawały sekundy, chwilę wcześniej leniwie rozgrywali piłkę na połowie Francuzów po nieudanej kontrze. Trochę „podpalił się” Pessotto, bo Montella, do którego chciał zagrać na wolne pole był na wyraźnym spalonym. Piłkę w pośpiechu ustawił Barthez, kopnął, ile miał sił i rozpoczął koszmar Włochów.

1. HORST HRUBESCH VS BELGIA (FINAŁ EURO 1980)

Najstarszy gol w zestawieniu, ale i najważniejszy, bo bezpośrednio dający tytuł. Hrubesch strzelił w swojej karierze 136 goli w Bundeslidze. 81 z nich po strzałach głową. Nie jest więc wielkim zaskoczeniem, że wykorzystał swoją najmocniejszą stronę również w kluczowym momencie kariery. Jupp Derwall zastanawiał się, czy nie pozostawić go ławce w finale przeciwko Belgii, bo w fazie grupowej nie strzelił bramki, ale instynkt nie zawiódł selekcjonera niemieckiej kadry.

Hrubesch, który odkryty został ledwie pięć lat wcześniej w wieku 25 lat, najpierw otworzył wynik spotkania z Belgią. A dwie minuty przed końcem meczu, już przy stanie 1-1, poszybował w polu karnym i zrobił użytek ze swojego daru, gdy z rożnego wrzucał Karl-Heinz Rummenigge. W całej historii mistrzostw Europy tylko Gerd Muller, on i Oliver Bierhoff dwukrotnie trafiali w finale.

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama