Reklama

Matty Cash z kolegami zadziwiają! Pokonali lidera w ostatniej minucie

redakcja

Autor:redakcja

06 grudnia 2025, 16:03 • 4 min czytania 2 komentarze

Jakby nie patrzeć, to był hit Premier League. Lider przyjechał do drużyny, która znajdowała się na trzeciej lokacie. Kiedy wydawało się już, że Aston Villa i Arsenal podzielą się punktami, to ci pierwsi przeprowadzili jeszcze ostatni zryw. W podbramkowym zamieszaniu do siatki na 2:1 trafił Emiliano Buendia i całe Villa Park oszalało! Kanonierzy nie mieli już czasu na odpowiedź. 

Matty Cash z kolegami zadziwiają! Pokonali lidera w ostatniej minucie

Aston Villa pokonała Arsenal 2:1. Co to oznacza? Że… walczy o mistrzostwo Anglii. Tak, tak, śmiało można rzucić taką tezę. The Villans są w tabeli tylko trzy punkty za Kanonierami, na razie na miejscu wicelidera. Czekają na to, co zrobi Manchester City w starciu z Sunderlandem.

Reklama

Matty Cash z golem! Znowu

Arsenal musi radzić sobie w eksperymentalnym zestawieniu na środku obrony. Brakuje Williama Saliby, Gabriela oraz Cristhiana Mosquery. Zastępcy wcale nie wypadli źle. Bo i tak najsłabszy tego dnia okazał się lewy obrońca – Riccardo Calafiori, który dawał się objeżdżać. Nie zachwycił też Eberechi Eze, zdjęty już po 45 minutach. On zawalił przy bramce.

Aston Villa od początku narzucała reguły gry, dominowała, szukała miejsca szybkimi podaniami. W 10. minucie Ollie Watkins zmarnował „setkę”. Wymanewrował obrońców i miał już przed sobą tylko Davida Rayę. Hiszpan jednak świetnie go wyczuł. To powinien być gol.

Gospodarze mocno atakowali bokami. Zarówno Ian Maatsen, jak i Matty Cash mogli się podobać. Holender hulał na lewej stronie, a Polak w 29. minucie miał swoją pierwszą szansę. Posłał bombę z pola karnego, lecz rzucił się na to i ciałem zablokował Declan Rice.

Na tym się Matty Cash nie zatrzymał. Zdobył piątą bramkę w sezonie, licząc także mecze w reprezentacji Polski. Ładnie zamknął akcję na prawym skrzydle. Wykorzystał gapiostwo Eze oraz to, że piłka poleciała w idealne dla niego miejsce po interwencji głową Timbera. The Villans prowadzili do przerwy dzięki Polakowi.

Aston Villa wyrwała zwycięstwo w końcówce

Mikel Arteta wprowadził na boisko Leandro Trossarda, który całkowicie odmienił grę Arsenalu. Już wiele razy w tym sezonie okazał fantastycznym dżokerem. Tu był wszędzie, oddał kilka strzałów, mógł nawet śmiało skompletować hat-tricka. Arsenal cisnął, no i wcisnął – właśnie za sprawą Trossarda. Bliski ważnej interwencji był Matty Cash, ale mu się nie udało.

Arsenal nabrał wiatru w żagle, ale to nie tak, że gospodarze nie odpowiadali. W jednej z akcji John McGinn doskonałym podaniem znalazł Casha, a temu pozostawiło tylko dokładnie dograć z prawej strony. Fatalnie skiksował i zmarnował świetnie zapowiadającą się szansę. Gubił się na lewej stronie Calafiori. Bał się wchodzić w pojedynki po żółtej kartce w 71. minucie. Włoch raz też podłączył do prądu drużynę złym podaniem. Wisi dobry obiad koledze, bo to Piero Hincapie go uratował.

Dobrą szansę miał też Donyell Malen, który po drugiej stronie stał się kimś takim jak Leandro Trossard. Też był wszędobylski i rozkręcił ofensywę The Villans. Dobrze się ten mecz oglądało.

Działo się pod obiema bramkami. Doskonałą paradą popisał się Emiliano Martinez, który koniuszkami palców przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Wydawało się, że ta wleci w samo okienko. Martin Odegaard przymierzył ekskluzywnie, ale jeszcze lepiej obronił to Argentyńczyk. To pewnie będzie jedna z lepszych parad tego sezonu. Innym razem z kolei piłkę niemal z linii wybił Kamara po strzale Bukayo Saki.

Niby mieliśmy 1:1, ale śmiało mogło być więcej. Nikt nie obraziłby się na 2:2.

Podział punktów? Nic z tych rzeczy. Aston Villa zawsze gra o pełną pulę. W ostatniej minucie Emiliano Buendia próbował na kilka razy. Obrońcy Arsenalu rzucali się rywalom pod nogi, ale piłka i tak na koniec trafiła pod nogi Argentyńczyka, który sprawił, że stadion oszalał. Czasu na odpowiedź rywali już nie było.

Aston Villa zaczęła sezon fatalnie. Po pięciu meczach miała na koncie trzy punkty. Zawodnicy wydawali się ociężali, zmęczeni, bez pomysłu. Morgan Rogers i Ollie Watkins częściej się pod bramką kompromitowali w prostych sytuacjach. Później jednak The Villans wygrali aż dziewięć na dziesięć spotkań Premier League, licząc także ten opisywany. Przegrali tylko z Liverpoolem, ale pokonali m.in. Manchester City i Arsenal. W obu tych hitach bramkę zdobył Matty Cash.

CZYTAJ WIĘCEJ O PREMIER LEAGUE NA WESZŁO:

Fot. screen X

2 komentarze

Najnowsze

Reklama

Anglia

Anglia

Matty Cash strzelił gola kolejnemu gigantowi! [WIDEO]

redakcja
8
Matty Cash strzelił gola kolejnemu gigantowi! [WIDEO]
Anglia

Środa dniem polskich asyst. Udane występy naszych reprezentantów

Braian Wilma
3
Środa dniem polskich asyst. Udane występy naszych reprezentantów
Reklama
Reklama