Reklama

Kości trzeszczały, gole nie padały. Lech zremisował z Legią

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

01 października 2022, 20:15 • 3 min czytania 228 komentarzy

W futbolu jest kilka zasad. Lewoskrzydłowi i bramkarze muszą być szurnięci, w ataku fajnie działa duet duży-mały, czarnoskóry skrzydłowy to zawsze niebezpieczeństwo, a mecze Lecha z Legią to na ogół nudne starcia. I tak było też tym razem. Trzeszczały kości, sypały się kartki, ale goli się nie doczekaliśmy.

Kości trzeszczały, gole nie padały. Lech zremisował z Legią

Zgodnie z przewidywaniami to Kolejorz przeważał i prowadził grę. Legia tym razem nie sypała się w tyłach jak np. w Częstochowie. Oglądaliśmy raczej coś w stylu runjaiciowej Pogoni w ważnym meczach – ustawić się głęboko, bronić kompaktowo, poszukać stałych fragmentów, ale ostatecznie remis też nie będzie wcale taki zły. I z takim podejściem grali goście. Problemem Legii było jednak to, że w ataku przez ponad godzinę grała w osłabieniu, bo Baku grę tylko statystował. Równie w cieniu był Carlitos, ale do niego – cóż za pech Hiszpana – czasem podawano i trzeba było coś z piłką zrobić.

Legia skończyła ten mecz bez celnego strzału, a Lech do przerwy mógł prowadzić. Mógł, jednak Joao Amaral albo nie trafił w sytuacji sam na sam (kuriozalny błąd Nawrockiego) i zatrzymał go Tobiasz, albo nie trafił… No, po prostu nie trafił w piłkę, gdy ta spadła mu na jedenastym metrze pod nogi. Lechici mieli jeszcze szanse Ishaka, z bliska głową strzelał Ishak, Tobiasz musiał się natrudzić z uderzeniem Karlstroema z dystansu. Jeśli istnieje to powiedzenie, że któraś drużyna “miała więcej z gry”, to gospodarze z pewnością byli tą drużyną.

Emocji czysto piłkarskich było niewiele, ale tych emocji ekstraklasowo-klasykowych doświadczaliśmy więcej. Co rusz któryś duet zawodników ścierał się ze sobą, dochodziło do przepychanek, jeden drugiemu pyskował. A to Douglas starł się z Wszołkiem, a to Skóraś z Johnassonem, a to Carlitos z Miliciem, a to Jędrzejczyk z całym światem i z własnym rozsądkiem. Sędzia Lasyk kartkował legionistów, ale też kartkował słusznie. Ktoś może spojrzeć na listę zawodników napomnianych przez arbitra i powiedzieć “Lech tylko z kartką dla Ishaka, a Legia tak dużo?!”. Ale trudno znaleźć faul, za który goście kartki dostać nie powinni, a przy Lechu właściwie zabrakło nam tylko kartonika dla Skórasia.

Od początku drugiej połowy z kartką grało trzech z czterech obrońców Legii i czekaliśmy tylko na moment, gdy któryś z nich zagrzeje się i wyleci z boiska. Bo tym śmierdziało na kilometr. No i doczekaliśmy się – Ishak uciekał na wolne pole, Jędrzejczyk go powalił i sędzia pokazał mu drugą kartkę. Jędrzejczyk był zszokowany, bo do tej pory sędziowie zawieszali mu wyżej poprzeczkę, ale tym razem po prostu został potraktowany sprawiedliwie.

Reklama

Lech starał się wykorzystać grę w przewadze, ale był w tym wszystkim zbyt wolny. Legia ustawiła się nisko, Tobiasz świetnie wyłapywał wrzutki, Nawrocki dobrze pracował w powietrzu. Ekipa van den Broma szukała zatem podań przez środek, ale właściwie poza niecelnym strzałem Skórasia nie wykreowała sobie nic. Brakowało przyspieszenia, celnego i mocnego podania między rywalami, może też nie wystarczyło odwagi w tych przeszywających dograniach.

Końcówka i doliczony czas to był już konkurs wrzutek. Lech wrzucał piłkę w pole karne, a kibice Lecha wrzucali na boisko zapas śmieci z całego tygodnia. Kochani, następnym razem – plastik do plastiku, butelki na skup, a papier na makulaturę.

Ostatecznie z remisu pewnie bardziej zadowolona jest Legia, bo grała na wyjeździe, raczej się broniła niż atakowała i musiała sobie radzić jeszcze w dziesiątkę. A Lech? Pewnie niedosyt pozostaje, ale z drugiej strony – lechici przedłużyli swoją passę bez porażki. Ostatni raz w lidze przegrali 14 sierpnia, od tego czasu wygrali z Piastem, Lechią, Widzewem, Wartą, zremisowali z Pogonią i Legią. Biorąc pod uwagę, że po starcie sezonu śmierdziało typowym sezonem Kolejorza po mistrzostwie, to i tak nie jest źle.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Reklama

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

228 komentarzy

Loading...