Piątkowe granie w Ekstraklasie to regionalne derby i ligowy klasyk. Nie ma co narzekać — ciężko sobie wyobrazić ciekawszy początek weekendu z naszą ligą, szczególnie, gdy pucharowicze jeszcze tłuką się w Europie.
Szesnaście — w tylu meczach Miedź Legnica mierzyła się z Zagłębiem Lubin. Ligowych klasyków było nieco więcej, bo aż 68. Wszystko to składa się jednak na przyjemny zestaw par na piątek z Ekstraklasą.
Ułożyć od nowa defensywę: problem Miedzi Legnica
Miedź Legnica musi w końcu zacząć marsz w górę tabeli, bo jej sytuacja wygląda coraz gorzej. Owszem, ostatnio mogliśmy mówić o udanych 45 minutach przeciwko Wiśle Płock, ale co z tego, skoro druga część meczu tak dobra już nie była? Beniaminek, który wywalczył awans w dużej mierze dzięki świetnej defensywie, po awansie ma z nią spore problemy. To niespodzianka, bo przecież nie mówimy tu o typowych czereśniakach. Nemanja Mijusković grał w kadrze Czarnogóry, był topowym stoperem zaplecza Ekstraklasy. Jon Aurtenetxe to blisko 100 spotkań w hiszpańskiej ekstraklasie. Tymczasem początek sezonu w ich wykonaniu wygląda tak:
- Mijusković złapał dwie głupie kartki w Radomiu i wyleciał z boiska
- Aurtenetxe przegrał główkę z Żurawskim na wagę punktów
- obaj zawalili też przy pierwszym golu dla Warty, odstawiając stojanowa
- Aurtenetxe najpierw został porobiony przez Wolskiego, a potem dostał dziurę przy golu na 0:1 z Wisłą Płock
- Mijusković nie sięgnął piłki, odpalając kontrę Lewandowskiego
Do tego jeszcze Paweł Lenarcik. Całkiem niezły bramkarz, potrafiący popisać się efektowną paradą, ale też z zawodu elektryk, który do wspomnianych parad dokłada niepewne wyjścia i pospolite babole. Wojciech Łobodziński musi coś wymyślić, żeby dodatkowo zabezpieczyć tyły. Do składu powinien w końcu wskoczyć Mateusz Abramowicz, który pokazał się z dobrej strony w końcówce poprzedniego sezonu. Pytanie tylko: czy już czas na zmianę formacji? Legniczanie mają gości, którzy bez problemu udźwigną grę na wahadłach w systemie z trójką z tyłu, więc może ten manewr sprawi, że beniaminek poczuje się w defensywie nieco bezpieczniej.
Zagłębie Lubin i brak napastnika — niekończąca się opowieść
W derbach Dolnego Śląska atutem Miedzi Legnica może być jednak… ofensywa Zagłębia Lubin. Tylko jeden zespół w tym sezonie ma gorszy stosunek bramek zdobytych względem expected goals niż “Miedziowi”. Drużyna Piotra Stokowca jest czwarta w tabeli oddanych strzałów, ale co z tego, skoro przekłada się to jedynie na dwa gole? W Lubinie od lat mamy do czynienia ze specyficznym doborem napastników, w ramach którego skuteczność jest chyba ostatnim kryterium uprawniającym do zakładania pomarańczowej koszulki. Kibice rwą włosy z głowy, gdy widzą takich asów, jak:
- Michal Doleżal – 247 minut, 5 strzałów, xG 1,05, 0 goli
- Rafał Adamski – 111 minut, 1 strzał, xG 0,18, 0 goli
- Szymon Kobusiński – 27 minut, 1 strzał, 0 goli
Oczywiście do tego ostatniego najciężej mieć pretensje, bo zbyt wielu szans nie dostał, ale już Doleżal do spółki z Adamskim wysłali mocny sygnał, że przed nami kolejny sezon, w którym o bramki dla Zagłębia będzie starał się kto inny. Co to oznacza dla lubinian? Prawdopodobnie nic dobrego — na starcie rozgrywek większość spotkań “Miedziowych” to starcia na styku, więc o znaczącą poprawę względem poprzedniego roku może być trudno. Zwłaszcza jeśli żadna ze strzelb się nie odblokuje.
Ofensywny Widzew zagrozi Legii?
O tym, jakim wydarzeniem jest powrót Widzewa Łódź do Ekstraklasy, świadczy wiadomość o tym, że “Canal+” nakręci serial dokumentalny o obecnym sezonie w wykonaniu łodzian. Jednym z istotniejszych wydarzeń w tej produkcji będzie zapewne pierwszy od lat ligowy klasyk. Ligowy, bo obydwie drużyny spotkały się niedawno w Pucharze Polski i już wtedy mieliśmy przedsmak emocji związanych ze starciem Widzewa z Legią. Plusem przed tym spotkaniem jest na pewno to, że podopieczni Janusza Niedźwiedzia jak do tej pory dawali powody, żeby śledzić ich poczynania z zainteresowaniem. Zwykle są oni całkiem konkretni w ofensywie — Widzew znajdziemy w czołówce pod względem:
- strzały
- dośrodkowania
- dryblingi
- kontakty z piłką w polu karnym
Ale z drugiej strony: otwarta gra z Legią Warszawa to spore ryzyko. Było to widać już w pierwszym domowym spotkaniu, gdy Widzew zagrał odważnie, stworzył sobie sporo szans, ale koniec końców Lechia Gdańsk strzeliła o jedną bramkę więcej i poza dobrym wrażeniem łodzianie niewiele z tego mieli. Nie była to zresztą pierwszyzna, bo dobre wrażenie towarzyszy beniaminkowi od dłuższego czasu. Kibice na pewno doceniliby przedłużenie tego stanu o kolejne spotkanie, ale jeszcze bardziej docenią punkty w starciu z odwiecznym rywalem.
Ernest Muci i albański pojedynek
Julian Shehu trafił do Widzewa Łódź jako jeden z ciekawszych zawodników ligi albańskiej. Młody pomocnik nie zdążył jednak wyrobić sobie jeszcze takiego statusu jak Ernest Muci, który uchodzi za spory talent. I wiele wskazuje na to, że Muci w końcu ten talent w pełni potwierdzi, bo początek nowego sezonu w jego wykonaniu jest bardzo ciekawy. Przesunięty ostatnio na “dziewiątkę” zawodnik wypracował trzy bramki (dwie strzelił sam plus asysta drugiego stopnia), pokazał, że potrafi podciągnąć akcję w kierunku pola karnego przeciwnej drużyny.
W starciu z Widzewem Łódź Muci może mieć sporo miejsca, żeby pokazać swoje umiejętności techniczne i może poprawić swój dorobek w statystykach. W tym sezonie Albańczykowi brakuje jeszcze błysku kreatywności i stworzenia kilku okazji swoim kolegom. Defensywa łódzkiej drużyny nie należy do najszczelniejszych, dlatego może to być spotkanie, w którym Muci błyśnie jeszcze bardziej niż w poprzednich kolejkach.
Języczkiem u wagi w tym spotkaniu będzie jeszcze coś: powrót Rafała Augustyniaka do Łodzi, choć w roli piłkarza Legii Warszawa. Kibicom Widzewa mocno nie spodobała się decyzja zawodnika, który ma do swojego byłego klubu spory sentyment.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Od Kownackiego do Sekulskiego, czyli ze skąpstwa w desperację?
- Fatalna kolejka Jakubika i Przybyła – weryfikacje w Białymstoku i Mielcu
fot. FotoPyK