Mariusz Piekarski udzielił wywiadu, w którym tłumaczy się ze swoich słów, które padły w niedzielę w programie „Pogadajmy o piłce” na kanale Meczyków. W rozmowie z Interią agent piłkarski, który usprawiedliwiał pozostanie w Rosji Macieja Rybusa, przeprosił rodzinę śp. Pawła Adamowicza, a także zapowiedział ciszę medialną.
– Żałuję. Przede wszystkim jednak powinienem przeprosić. Na pewno rodzinę świętej pamięci Pawła Adamowicza. Przykład, którego użyłem w tym wywiadzie, był po prostu głupi. Chciałem przekazać, że w okresie olbrzymiej niechęci do Rosjan, spowodowanym wojną w Ukrainie, może się znaleźć jeden wariat, który posunie się do czegoś nieprzewidywalnego. Ale podpieranie tej tezy nazwiskiem zmarłego tragicznie prezydenta było z mojej strony, delikatnie mówiąc, nietaktowne – powiedział agent, który zasłynął z interesów robionych na rosyjskim rynku.
W trakcie wywiadu padło też pytanie o to, czy wciąż uważa, że Maciej Rybus i jego rodzina byliby w Polsce w niebezpieczeństwie. – Nie, bo uważam, że w Polsce jest bezpiecznie, chociaż sytuacja jest złożona i chciałbym ją doprecyzować. Lana, żona Maćka, nigdy nie mieszkała w Polsce, nie wie, czego mogłaby się tu spodziewać. Swoje zrobiły też media, gdzie trwa wielka wojna informacyjna, jest dużo dezinformacji. To wszystko sprawiło, że Maciek z Laną zaczęli rozważać różne scenariusze…
Jednocześnie agent po raz kolejny powiedział, że nie przyjął ani rubla prowizji za podpisanie przez Rybusa umowy ze Spartakiem Moskwa, a także dodał, że odradził innemu ze swoich piłkarzy transfer do kraju, który zaatakował Ukrainę. Piekarski podkreślił, że po raz ostatni odnosi się do tej sprawy, a także zawiesza korzystanie z Twittera. – Dostałem w dupę porządnego kopa, ale nie mam do nikogo pretensji – podsumował.
Fot. FotoPyK
Więcej o Piekarskim: