Reklama

Czachowski: „Nie jestem optymistą, Szwedzi jako zespół wyglądają lepiej”

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

27 marca 2022, 09:00 • 8 min czytania 30 komentarzy

We wtorek Polska zagra o mundial ze Szwecją. Piotr Czachowski ma mnóstwo obaw przed tym meczem. Dlaczego nie uznaje nas za faworyta? Do jakiego ustawienia chciałby wrócić? Czy źle świadczy o Serie A to, że Arkadiusz Reca gra w niej trzeci sezon z rzędu? Czego musimy się wystrzegać ze Szwedami? Która z mniejszych reprezentacji powinna być dla nas wzorem? O tych i o kilku innych sprawach rozmawiamy z 45-krotnym reprezentantem Polski, który dziś jest cenionym komentatorem i ekspertem telewizyjnym. Zapraszamy. 

Czachowski: „Nie jestem optymistą, Szwedzi jako zespół wyglądają lepiej”

Tak na chłodno: mecz ze Szkocją był nam w ogóle potrzebny?

Był potrzebny, ale przyniósł znacznie więcej wniosków negatywnych niż pozytywnych. Obawiałem się mocno nijakiej postawy reprezentacji i niestety właśnie tak to wyglądało. Kontuzje i słaba gra, zwłaszcza przed przerwą – nie jestem optymistą przed wtorkiem. Szczególnie rozczarowali mnie ci, których grę najczęściej na co dzień oglądam. Jestem i będę wielkim fanem Piotra Zielińskiego, ale jego obecna dyspozycja nie pozwala sobie wiele obiecywać.

Aby uzyskać awans, musimy mieć dzień konia, porównywalny nawet do tego z meczu z Niemcami za kadencji Adama Nawałki, a już na pewno przynajmniej do remisu z Hiszpanami podczas ostatniego EURO. W każdym aspekcie gry musimy wypaść lepiej niż ze Szkocją. Potrzebujemy bardziej zwartej defensywy i dużo szczęścia w kontrach. A wszyscy wiemy, że Szwedzi wybitnie nam nie leżą. Nie prezentują pięknego futbolu, ale są do bólu konsekwentni i zawsze mają też sporo jakości czysto piłkarskiej.

Poszukam światełka w tunelu. Każdy, kto oglądał baraż Szwedów z Czechami, był zgodny, że nic wielkiego nie zagrali, mimo poważnych osłabień po stronie przeciwnika.

Reklama

W tym wypadku styl nie był istotny, liczyło się zwycięstwo. I to samo dotyczy biało-czerwonych przed finałem. Tylko jak to zrobić? Nie ma pomysłu na to wszystko, a sam Robert Lewandowski nie wystarczy. To może być za mało. „Lewy” musi otrzymać konkretne wsparcie. Potrzebujemy postawy bliskiej perfekcji w każdej formacji i do tego jeszcze trochę szczęścia, co zaistniało w 2014 roku z Niemcami. To ostatnie spotkanie z wyżej notowanym rywalem, którego pokonaliśmy. Potem co najwyżej remisowaliśmy. Od lat brakuje nam powtarzalności na dobrym poziomie. Inne drużyny mają jej więcej. My od czasu do czasu potrafimy zachwycić i po cichu wierzę, że akurat teraz trafi nam się taki dzień. Pokładam nadzieję w trenerze Michniewiczu, który jest typem zadaniowca, człowiekiem do zadań specjalnych. Liczę na burzę mózgów w jego sztabie i wyciągnięcie właściwych wniosków. W to, że Szwedów mają rozpracowanych, nie wątpię.

Michniewicz powiedział na konferencji, że nie wyklucza powrotu do czwórki z tyłu. 

Bardzo bym sobie tego życzył. Odnoszę wrażenie, że brniemy w ustawienie z trójką stoperów, bo taki jest teraz trend i coraz więcej zespołów tak gra. Problem w tym, że nie mamy do niego wykonawców. Po co na siłę iść w modny kierunek, jeśli musimy rzeźbić w temacie trzeciego stopera? Prawdopodobnie byłby nim Bartosz Salamon, ale doznał kontuzji i kto nam zostaje? Wieteska? Oglądam mecze Legii i z całym szacunkiem dla tego zawodnika, byłyby to dla niego bardzo strome schody do przejścia. Helik też nie przekonuje. Bielik dopiero niedawno wrócił na boisko po kontuzji, a w klubie występuje jako defensywny pomocnik. Nie podoba mi się ten system w naszej kadrze i nie podobał się już za Paulo Sousy. Od początku czułem, że Portugalczyk wprowadza coś, co na ten moment nie jest dla nas.

Boki to dziś nasza największa bolączka. Jeżeli ze Szwecją znów wyjdziemy trzema stoperami, to obawiam się, że nasze nadzieje zostaną szybko rozwiane. Szwedzi jako drużyna sprawiają dużo lepsze wrażenie. Analizując indywidualnie poszczególnych zawodników, byłoby pewnie 50 na 50, a może nawet z lekkim wskazaniem na Polskę, ale my nie funkcjonujemy jako całość. Inna sprawa, że kogo byśmy nie wystawili w roli lewego obrońcy czy wahadłowego, będzie wielka obawa o jego postawę. Powtórzę: mam mnóstwo obaw. Ze Szkocją słabo wypadliśmy i indywidualnie, i w poszczególnych formacjach, i drużynowo – ewentualnie parę fragmentów tego meczu się zgadzało. No, chyba że chodziło zasłonę dymną. Jeśli tak, znakomicie się kamuflowaliśmy (śmiech).

Źle to świadczy o Serie A, że ktoś tak zawodzący w kadrze jak Arkadiusz Reca trzeci sezon z rzędu regularnie w niej występuje.

Reklama

Ostatnio często komentowałem jego mecze w lidze włoskiej i zauważyłem u niego pewną poprawę w defensywie, aczkolwiek niewielką. To nadal jest zbyt niski poziom i nawet w takiej Spezii to widać. Mam wrażenie, że ciągle brakuje mu pewności siebie. Może wynika to z faktu, że znów broni się przed spadkiem z Serie A. Jego kluby nie są nawet średniakami. W każdym razie, na pewno nie wystawiłbym Recy we wtorek. Jeżeli Czesław Michniewicz to zrobi, wiele zaryzykuje. Ten piłkarz po raz kolejny mnie zawiódł. W grze do przodu jest super, natomiast ze Szwecją potrzebujemy przede wszystkim żelaznej solidności w obronie. Myślę, że powrót do klasycznej czwórki z tyłu byłby dobrym wyjściem, ale nie wydaje mi się, żeby Michniewicz zdecydował się na taki krok. Sousa najpierw upierał się przy trójce stoperów, a gdy zorientował się w temacie, prysnął za Ocean, pokazując, gdzie ma polską reprezentację.

Z tym super graniem Recy do przodu też bym się kłócił. Lubi wyjść wyżej, ale efekty są raczej mizerne. 

W porównaniu do postawy w defensywie, zdecydowanie lepiej wygląda w ofensywie. Na osiem wrzutek będzie miał 2-3 dokładne. To oczywiście też nie jest rewelacyjny wynik, ale z czegoś wynika to, że kolejny raz broni się przed spadkiem z Serie A. Co do kadry, to nie jest zawodnik, który po słabym występie może być pewny, że następnym razem znów zagra. To nie ten kaliber. A na dobrą sprawę w reprezentacji chyba nie rozegrał bardzo dobrego meczu.

Powiedzmy, że wypadł nieźle z Łotwą, gdy zaliczył asystę przy golu na 1:0 i po długich mękach wreszcie prowadziliśmy. 

Czyli mamy jeden udany występ na 15. A Szwecja to zupełnie inny rozmiar kapelusza niż Łotwa.

To kogo, na zasadzie mniejszego zła, widziałby pan na lewej stronie z czwórki Reca-Puchacz-Frankowski-Kun?

Bardzo trudny wybór. Mogą decydować szczególiki, dyspozycja dnia. Przy każdym nazwisku są duże obawy. Frankowski od dłuższego czasu spuszcza z tonu i ostatnio nawet stracił miejsce w składzie Lens. Fajnie, że Puchacz poszedł do Trabzonsporu i gra… Kun nie ma żadnego doświadczenia poza Ekstraklasą. Może jednak ten Puchacz? Na pewno nie Reca. Cóż, jeśli awansujemy na mundial, będzie to ogromny sukces.

Wspomnieliśmy o kiepskiej formie Zielińskiego. W czwartek zobaczyliśmy, że nie przez przypadek zaczął wchodzić z ławki w Napoli, choć już wydawało się, że osiągnął poziom, poniżej którego już nie zejdzie.

Ostatnio we włoskich mediach dogłębnie analizowano sytuację w Napoli i jednym z wniosków było to, że niektórzy zawodnicy być może wpadli w dołek, bo grali za dużo. Zieliński został przetyrany liczbą meczów i teraz bardzo cierpi. A skoro on, to nasza reprezentacja również, bo Piotrek i tak będzie w niej na tej „dziesiątce” występował. Pytanie, czy będziemy mieli dwie „dziesiątki”, czy tylko jedną.

Może warto wyjść dwoma napastnikami? Ze Szkocją nasza gra dużo zyskała na jakości, gdy do Piątka dołączył Buksa. 

I jeśli mamy mieć dwójkę w ataku, niech to będzie właśnie Buksa. Przyda się trochę powiewu świeżości w kadrze, jakiś nowy impuls.

Mówił pan wcześniej, że nie ma pomysłu i sam Lewandowski nie wystarczy. W meczu ze Szkocją nie widział pan wyraźniejszej koncepcji, której chcemy się trzymać?

Ja jej nie widziałem. A pan?

Na papierze tak, w trakcie gry już niekoniecznie.

Papier wszystko przyjmie. Defensywa – to będzie klucz. Jeżeli zagramy ofensywnie – a już nie daj Boże, pierwsi stracimy gola – to popłyniemy. Też grałem ze Szwedami w Chorzowie. Przegraliśmy 0:2. Później towarzysko w Gdyni wygraliśmy 2:0, to ostatnie zwycięstwo Polski nad Szwecją. W tym drugim meczu znakomicie wykorzystaliśmy grę z kontry, bardzo fajnie pokazali się Wojtek Kowalczyk i Mirek Trzeciak. Graliśmy defensywnie, wręcz topornie, była wojna na boisku. Byłem tak zmęczony, że później nie mogłem zasnąć, ale właśnie tak trzeba się postawić Szwecji. Czyli – wszystko musi być inaczej niż ze Szkocją. Obejrzałem sobie ten mecz jeszcze raz przed naszą rozmową. Oddawaliśmy przestrzeń, byliśmy rozciągnięci, Szkoci mieli dużo miejsca. Jeśli we wtorek będzie tak samo, po pierwszej połowie sprawa zostanie rozstrzygnięta.

Wie pan co, chciałbym, żebyśmy w obronie wypadli tak, jak Macedonia Północna z Włochami. Naprawdę, to był pokaz gry defensywnej. Jasne, możemy mówić, że Włosi oddali 32 strzały, że mieli wielką przewagę, że Berardi doszedł do dwóch konkretnych sytuacji, ale generalnie to przeważnie nie były nie wiadomo jakie okazje. U Macedonii zawsze była asekuracja i wyblok, rywal nie miał miejsca. A w doliczonym czasie Trajkovskiemu wyszedł strzał życia. Nie mam nic przeciwko, żebyśmy w takim stylu wygrali 1:0. Prawdopodobnie czeka nas mecz do pierwszej bramki. Kto ją zdobędzie, ten awansuje.

Nie wieje optymizmem z pana wypowiedzi, ale może to nawet lepiej. W przeszłości oczekiwania co do naszej reprezentacji nieraz były przesadzone i potem kończyło się rozczarowaniem. Dziś raczej większość obserwatorów zdaje sobie sprawę, jaki jest nasz punkt wyjścia.

Nie jesteśmy faworytem. Spojrzałem, jak to widzą bukmacherzy i jestem zaskoczony, że kurs na nas jest niższy niż na Szwecję. Tłumaczę to sobie tym, że gramy u siebie, ale mnie takie spojrzenie nie przekonuje. Drużynowo Szwedzi wydają się znacznie mocniejsi niż my. Ile meczów nam wyszło w ostatnich eliminacjach? Domowy z Anglią i wyjazdowy z Albanią, który wygraliśmy dzięki solidnej defensywie i jednemu błyskowi z przodu.

Zagrajmy brzydko, ale z głową, zdecydowanie i agresywnie, cały czas blisko przeciwnika. Cechy wolicjonalne, ambicjonalne będą we wtorek ważniejsze niż nasza technika. Tak grają Szkoci, tak grają Szwedzi, a Polsce tego brakuje. Jesteśmy przeciętniakami z najlepszym napastnikiem na świecie. Nigdy nie wygrywaliśmy z faworytami inaczej niż poprzez zwartą obronę i kontry, to się nagle nie zmieni. Ale odnoszę wrażenie, że tym razem balonik nie jest napompowany zbyt mocno i więcej możemy niż musimy. My lubimy takie położenie. To jeden mecz, będziemy mieli trybuny za sobą.

To jak pan typuje?

A niech będzie 1:1 i nasze zwycięstwo po rzutach karnych.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MICHALAK

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

30 komentarzy

Loading...