Parę dni po wybuchu wojny w Ukrainie Ołeksandr Usyk (19-0, 13 KO) wrócił do swojej ojczyzny. Widzieliśmy, jak spędza czas z bliskimi, trafiały do nas zdjęcia, na których trzyma broń, ubrany w wojskowy mundur. Wyjątkowe okoliczności sprawiły, że przygotowania Ukraińca do rewanżowej walki z Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO) zostały zakłócone. Teraz stało się jednak jasne, że mistrz świata federacji WBA, WBO, IBF i IBO wróci na sportową ścieżkę. Istnieje szansa, że na początku lata wyjdzie do ringu z Brytyjczykiem.
– Nie chcę nikogo zabijać, ale jeśli oni będą próbować, nie będę miał wyboru – mówił na początku marca Ołeksandr Usyk w wywiadzie transmitowanym w amerykańskiej stacji CNN. Ukrainiec zachował się tak jak jego rodacy, inni wybitni pięściarze, którzy również nie zostawili swojej ojczyzny w potrzebie. Czyli Witalij Kliczko (mer Kijowa), Władimir Kliczko, czy Wasyl Łomaczenko (16-2, 11 KO). Wszyscy w obliczu rosyjskiej inwazji albo wrócili na Ukrainę, albo nie zamierzali z niej wyjeżdżać. Choć oczywiście nie musieli tego robić. No, dopóki nie nastąpiła narodowa mobilizacja, która zabraniała mężczyznom w wieku 18-60 lat opuszczać Ukrainy.
Jak zatem doszło do tego, że Usyk nie jest już na jej terenie? Jedne źródła sugerowały, że pięściarz otrzymał zgodę ukraińskiego ministra sportu. Inne, że jako ojciec trójki dzieci i tak mógł opuścić kraj w każdym momencie. W każdym razie: faktycznie wyjechał z Ukrainy i wkrótce rozpocznie obóz treningowy. Jak dowiedział się “Przegląd Sportowy” – nie przekroczył granicy z Polską, tylko z Węgrami. Menadżer Usyka nie zdradził też, gdzie jego klient będzie trenował przed walką z Joshuą.
Wielka stawka
Co stało za wyjazdem Usyka? Cóż, zakładamy, że mimo bycia rosłym facetem, nie jest zaprawionym w boju żołnierzem. I po prostu, mimo tego, że wstąpił w szeregi wojsk obrony terytorialnej, nie przydałby się na wojnie bardziej, niż przeciętni mężczyźni w jego wieku. A wielu jego rodakom zależałoby przecież, żeby dalej spełniał się na ringu. Zadecydować mogły też kwestie rodzinne, rady jego bliskich. Koniec końców nie wiemy dokładnie, co się wydarzyło. I nie nam oceniać decyzję Usyka.
Wiemy natomiast, że już wkrótce zobaczymy jego walkę z Joshuą. Przypomnijmy – mówimy o rewanżu. We wrześniu 2021 roku Ukrainiec niemiłosiernie obił Anglika podczas walki w Londynie, zabierając mu wszystkie tytuły. Dość szybko stało się jasne, że nie zobaczymy Usyka walczącego z Tysonem Furym (31-0-1, 22 KO), bo obóz Brytyjczyka zdecydował się na wykorzystanie zapisu w kontrakcie, mówiącego o obowiązkowym rewanżu.
Kiedy Joshua oraz Usyk skrzyżują rękawice? Pierwotnie mówiło się o kwietniowym terminie, ale ten oczywiście już nie wchodzi w grę. Menadżer Usyka miał poinformować, że zależy im, aby do walki doszło w pierwszym miesiącu lata. Miejmy nadzieję, że Usyk do tego czasu nie tylko zbuduje wysoką formę sportową, ale będzie miał spokojną głowę – bo wojna w Ukrainie dobiegnie końca.
Fot. Newspix.pl