W ostatnich tygodniach mogliśmy zachwycać się eksplozją formy Krzysztofa Piątka. Tym razem jego drużynę czekało starcie z Bologną, której bramki strzeże Łukasz Skorupski. Mecz nie był szczególnie interesujący. Lepsza tym razem okazała się ekipa z Florencji.
Jeżeli ktoś liczył, że Krzysztof Piątek zdobędzie gola, pewnie będzie rozczarowany, bo tym razem nie znalazł drogi do bramki. Grał do 59. minuty i przy stanie 0:0 został zmieniony przez Arthura Cabrala. Polak oddał dwa strzały, w tym jeden celny. Jeśli napastnik ma tylko dziewięć kontaktów z piłką, nie ma prawa być zadowolony z występu. Dostał plaster w postaci Gary’ego Medela, który cały czas uprzykrzał mu życie i to wystarczyło, by dziś nie schodził z boiska zadowolony. Dodajmy do tego fakt, że rywale od 41. minuty grali w osłabieniu. Mimo to nawałnicy ze strony Fiorentiny nie zobaczyliśmy.
Czy Piątek odpowiadał za taki stan rzeczy? Niekoniecznie. Jego zmiennik zaprezentował się gorzej. Fiorentina niby prowadziła grę, ale grała zbyt wolno, niedokładnie i przez to miała problem z zaskoczeniem rywali, którzy nieźle się trzymali. Gospodarze bili głową w mur, czym ułatwiali sprawę drużynie Sinisy Mihajlovicia. Dobre zawody po drugiej stronie rozgrywał Łukasz Skorupski. Może nie urabiał się po łokcie, ale był bardzo solidny i dawał spokój swoim defensorom.
Ostatecznie Fiorentina wykorzystała moment nieuwagi gości. Lucas Torreira dosłownie wcisnął piłkę do bramki, gdy obrońcy Bologni byli myślami, gdzieś indziej, bo z pewnością nie na boisku. W tym spotkaniu padł tylko jeden gol, ale niezwykle ważny dla Fiorentiny. Dzięki niemu mają tylko jeden punkt straty do szóstej w klasyfikacji Romy.
Fiorentina – Bologna 1:0 (0:0)
L. Torreira 70′
WIĘCEJ O POLAKACH ZA GRANICĄ:
- „Matty Cash wpadł w oko Milanowi”
- Wojciech Szczęsny obronił rzut karny! (WIDEO)
- Sebastian Szymański z kolejną asystą (WIDEO)
Fot. NewsPix