Nie bez powodu Pep Guardiola jest uważany za jednego z najlepszych menedżerów w historii futbolu. Mnóstwo trofeów, dominacja w kilku najlepszych ligach na świecie, ogromny wpływ na każdy z prowadzonych zespołów. Mimo to ostatnia zdobyta przez niego Liga Mistrzów to sezon 2010/11 i zwycięstwo z Barceloną. Dzisiaj jego Manchester City rozpoczyna szóstą wspinaczkę na szczyt Europy. I jest uważany za głównego faworyta w tym wyścigu.
DRAMATY GUARDIOLI W LIDZE MISTRZÓW
Okres prowadzenia Manchesteru City przez Guardiolę to już kawał historii Premier League. Najwięcej punktów zdobytych w pojedynczym sezonie, najwięcej odniesionych zwycięstw, a także najwięcej strzelonych bramek. Wszystkie te rekordy należą dzisiaj do podopiecznych hiszpańskiego menedżera. W gablocie trzy mistrzostwa Anglii, Puchar Anglii, cztery Puchary Ligi i dwie Tarcze Wspólnoty. Hegemonia na Wyspach, która nie przyniosła triumfu na kontynencie. A to wszystko pomimo największych starań, by wygrać właśnie w Lidze Mistrzów. Często skoncentrowanie wszystkich sił w kierunku rozgrywek w środku tygodnia, przy bezpiecznej przewadze w ligowej tabeli.
SPORTING – CITY. SPRAWDŹ OFERTĘ FUKSIARZ.PL I ODBIERZ CASHBACK 50% DO 500PLN!
Do tej pory z sezonu na sezon Manchester City pod wodzą Guardioli radził sobie coraz lepiej. Zaczęło się od odpadnięcia już w 1/8 finału przeciwko Monako w sezonie 2016/17. Wszystko za sprawą mniejszej liczby goli strzelonych na wyjeździe. Przez trzy kolejne sezonu Obywatele odbijali się jak od ściany na etapie ćwierćfinału. Był łomot od Liverpoolu, dramatyczna porażka przez gole strzelone na wyjeździe przeciwko Tottenhamowi oraz szokująca przegrana z Lyonem, podczas turnieju w Lizbonie, w którym zabrakło meczów rewanżowych. Gdy w poprzednim sezonie nastąpił przełom, zaprowadził on Manchester City od razu do finału.
Wydawało się, że wreszcie ziści się marzenie Hiszpana o wygraniu Ligi Mistrzów poza Katalonią. Że wszyscy dadzą mu spokój, wygranie finału będzie odpowiedzią na wszystkie pytania. Wtedy jednak on sam przekombinował i mieszając ze składem pomógł Chelsea odnaleźć się w tym spotkaniu, a ostatecznie musiał pogodzić się z porażką. Jeżeli mielibyśmy ufać tego typu wyliczeniom i uznać, że progres Manchesteru City wciąż będzie trwał, na drabinie Ligi Mistrzów pozostał już tylko ostatni szczebel, za którym nic więcej nie ma. Mało tego, wszystkie okoliczności wskazują, że to właśnie Obywatele będą w tym sezonie pod największą presją, bo to oni są stawiani w roli faworyta do tegorocznego zwycięstwa.
TOP10 NAJLEPSZYCH TRENERÓW W HISTORII FUTBOLU
KOMFORTOWE LOSOWANIE W 1/8
Co stoi za takimi przewidywaniami? Nie ma co ukrywać, że w dużej mierze wpływają na nie wyniki losowania 1/8 finału. Manchester City wygrywając swoją grupę, zapewnił sobie potencjalnie słabszego rywala w pierwszej rundzie fazy pucharowej. Teoretycznie najgroźniejszymi dla nich przeciwnikami byłyby zespoły Atletico Madryt i Interu Mediolan, choć ostatecznie trafiło na Sporting Lizbona. Nie mówimy więc o drużynie z europejskiej czołówki, przez co łatwo wpisywać Obywateli ołówkiem w kolejnej fazie rozgrywek, co automatycznie czyni ich bliżej ostatecznego triumfu.
Tego samego nie możemy powiedzieć chociażby o Realu Madryt, czy Paris Saint-Germain. Oba zespoły zagrają ze sobą już dzisiaj, choć swobodnie mogłyby zmierzyć się w finałowym meczu. Dla Manchesteru City i ewentualnego przewidywania wydarzeń w Lidze Mistrzów oznacza to oczywiście, że już na etapie 1/8 odpadnie jeden z zespołów marzących o wzniesieniu trofeum. To właśnie Królewscy, jak i gwiazdozbiór z Paryża, jawią się jako najbardziej kompletne zespoły, które dominują w tym sezonie w swoich ligach. To z ich strony Guardiola może spodziewać się największego zagrożenia.
To może jednak nadejść również ze strony pozostałych angielskich drużyn, które również nie mogą narzekać na wyniki losowania. Hegemonia Manchesteru City w lidze wcale nie oznacza, że ten przynosił największą dumę kibicom na Wyspach w ostatnich latach. Zwycięstwa w Champions League notowały przecież Chelsea i Liverpool, a w finale oprócz Obywateli był także Tottenham. Ponadto europejskie puchary nie raz i nie dwa udowadniały, że ich zwycięzcy niekoniecznie musieli łączyć te sukcesy z dobrymi wynikami w lidze. W tym przypadku przewaga kilkunastu punktów w ligowej tabeli nie ma żadnego znaczenia, a liczy się jedynie 180 lub 90 minut na boisku.
Warto o tym pamiętać zwłaszcza z uwagi na nieudane występy Manchesteru City w Lidze Mistrzów przeciwko rywalom z Premier League. Guardiola w trakcie wszystkich trzech mistrzowskich sezonów w Anglii odpadał z europejskich pucharów z innym angielskim zespołem. Tym razem wiele wskazuje, że po raz kolejny taki stanie na drodze Obywateli do wygrania Ligi Mistrzów, ponieważ Chelsea jest zdecydowanym faworytem w dwumeczu z Lille, a Liverpool powinien poradzić sobie z Interem. Więcej wątpliwości można mieć oceniając szanse Manchesteru Unted z Atletico, ale Czerwone Diabły na pewno nie stoją w nim na straconej pozycji.
ABSOLUTNA DOMINACJA
Forma w ostatnich tygodniach lub po prostu na przestrzeni całego obecnego sezonu jasno pokazuje, że Manchester City nie powinien mieć sobie równych. Angielska Premier League jest uważana za najlepszą, a na pewno najbardziej wyrównaną ligę świata, a mimo to podopieczni Guardioli są jedynym zespołem w najlepszych pięciu ligach świata, który dobrnął do bariery 60 zdobytych punktów. Sugerując się czystą formą, w drugim rzędzie ustawiają się Real i PSG, jednak jednej z tych drużyn zabraknie na etapie ćwierćfinału. Bayern rządzi w Bundeslidze, ale chociażby ostatni weekend pokazał, że Bawarczycy nie są niepokonanym gigantem. We Włoszech z kolei brak dominującego zespołu, który wywyższa się ponad wszystkie inne.
Manchester City w tym sezonie ligowym poniósł zaledwie dwie porażki, z czego ostatnią 28 września. Niedawno punkt przeciwko maszynce Guardioli udało się urwać Southampton, przez co Święci zakończyli serię jedenastu ligowych zwycięstw z rzędu swoich ówczesnych rywali. Bilans wyników Obywateli na wszystkich frontach liczony od początku listopada mówi sam za siebie:
- 18 zwycięstw,
- 1 remis,
- 1 porażka.
Weszli więc na taki poziom, że wydają się być zupełnie nie do ruszenia, zwłaszcza na przestrzeni dwumeczu, gdzie zawsze można nadrobić ewentualną wpadkę. Oczywiście nikt nie jest nieomylny i można w tym wszystkim znaleźć pewne mankamenty. Niestety dla Guardioli, pojawiły się one właśnie w Lidze Mistrzów, gdzie w porównaniu do osiągnięć ligowych, jego podopiecznym przydarzyło się zdecydowanie za dużo strat punktów. W fazie grupowej zanotowali oni cztery zwycięstwa i dwie porażki. Obie miały miejsce w spotkaniach wyjazdowych, co może być pewną oznaką słabości. Ostatecznie jednak udało im się wygrać niezwykle trudną grupę, w której pokonali PSG, Lipsk i Club Brugge, więc nie ma co też specjalnie bić na alarm.
Powiedzmy sobie szczerze, dla takiego giganta jak Manchester City przejście Sportingu powinno być spacerkiem. Ciężko zakładać, że drużyny Guardioli miałoby zabraknąć w kolejnej fazie rozgrywek. Dziewięć punktów przewagi nad drugim w tabeli Premier League Liverpoolem i szybsze odpadnięcie z Carabao Cup powoduje, że mają oni jeszcze większy luksus w przygotowaniach do europejskich pucharów niż zwykle. Z pomocną dłonią przychodzi też UEFA, która zdecydowała o anulowaniu zasady bramek na wyjeździe, które stały za odpadnięciem Manchesteru City z dwóch edycji Ligi Mistrzów w ciągu ostatnich sześciu lat. Z każdej strony nadchodzą więc sygnały, każące stawiać Obywateli na tronie Europy. Czy będzie to w końcu sezon Guardioli w Lidze Mistrzów?
CITY NAJWIĘKSZYM FAWORYTEM DO WYGRANIA LIGI MISTRZÓW. KURS W FUKSIARZU – 3,75! SPRAWDŹ OFERTĘ!
Czytaj więcej o Lidze Mistrzów:
- Wpadki gigantów w fazie grupowej Ligi Mistrzów
- Erik ten Tag poukładał klocki. Ajax znów zachwyca w Europie
Fot. Newspix