Krzysztof Piątek najwidoczniej przypomniał sobie, jak we Włoszech przywitał się z fanami Genoi oraz Milanu. I – co ważniejsze – postanowił zrobić to samo z kibicami Fiorentiny. Polski napastnik wypadł dziś lepiej niż Bartłomiej Drągowski, który wyleciał z boiska z czerwoną kartką, strzelając gola w debiucie w nowych barwach.
Po czerwonej kartce dla Drągowskiego, który przy okazji zawalił też gola, wydawało się, że Fiorentina nie ma większych szans w starciu z Napoli. Tymczasem zespół Vincenzo Italiano po przerwie objął prowadzenie, a potem siły na boisku się wyrównały. W końcówce meczu Viola miała nawet przewagę, bo Napoli otrzymało drugą czerwoną kartkę, więc grano dziewięciu vs 10. Tuż przed końcem spotkania do wyrównania doprowadził jednak Andrea Petagna, co oznaczało dogrywkę.
To właśnie wtedy odpalił wprowadzony w 73. minucie gry za Dusana Vlahovicia Krzysztof Piątek. Polski snajper w 108. minucie meczu strzelił bramkę na 4:2, praktycznie pieczętując awans Fiorentiny. Potem zespół z Florencji raz jeszcze trafił do siatki rywala. Piątek kończył mecz z niezłymi liczbami – oddał dwa strzały (jeden celny), wygrał trzy z pięciu pojedynków w powietrzu. Czyli zrobił to, czego oczekiwano od niego po transferze do Fiorentiny.
https://twitter.com/Oskar_M04/status/1481711022931165189
Aha – warto dodać, że było to 100. trafienie w karierze Polaka. Włoskie powietrze mu służy.
WIĘCEJ O FIORENTINIE:
fot. FotoPyK