– Każdy teraz w nas uwierzy. My w siebie uwierzymy. Też byliśmy w pewnym dołku, nie strzelaliśmy wielu bramek, przegrywaliśmy, graliśmy czasem bardzo słabo. Mam nadzieję, że sami teraz uwierzymy i pójdziemy do góry – Krzysztof Kubica, bohater meczu Górnik – Legia, porozmawiał z Marcinem Ryszką w Weszlo.FM.
Dlaczego Krzysiek zgadza się z Lukasem Podolskim? Jaka piosenka leciała w szatni zabrzan po zwycięstwie? Czy był zaskoczony debiutem Stalmacha? Zapraszamy.
Krzysiek, powiedz, jaki kawałek królował w szatni Górnika po pokonaniu Legii?
“Jaki tu spokój, lalala, nic się nie dzieje…”.
Chłopak z Żywca jesteś, raczej potrafisz się bawić, muzyka nie jest ci obca.
Tak, było super. Takie rytmy po wygranym meczu są najlepsze.
Kto jest największym wodzirejem w szatni Górnika?
Nie ma jednej osoby, każdy dodaje swoje trzy grosze. Wygrywamy, to wszyscy razem się bawią. Naprawdę fajnie się dogadujemy, jest wielu Polaków w szatni, ale też wszyscy zagraniczni gracze dobrze się z nami dogadują.
Lukas Podolski odblokował się, strzelił gola. Można powiedzieć, kibice Legii trochę go sprowokowali tymi transparentami. Chyba najlepszy mecz Lukasa do tej pory.
Fajnie, że się przełamał i strzelił w końcu bramkę, chyba na nią bardzo czekał. Fajnie, że zrobił to w takim momencie, z Legią. Zagrał bardzo dobry mecz, miał tez poprzeczkę, dużo konkretów, mnóstwo dobrych zagrań.
Ty miałeś w sobie taką sportową złość, kiedy nie zobaczyłeś się w składzie?
Miałem, bardzo. Bardzo dużą sportową złość.
Nie spodziewałeś się tego?
Nie.
Jan Urban zaskoczył wszystkich. Piętnastoletni Darek Stalmach w pierwszym składzie.
Darek trenuje z nami od samego początku, kiedy trener Urban do nas przyszedł. Trzeba przyznać, że robi cały czas progres. Bez żadnych kompleksów wszedł do szatni, nie zżera go presja, dobrze sobie radzi. W tym tygodniu wyglądał dobrze na treningach, taka decyzja została podjęta przez trenera.
Wchodziłeś na boisko w trudnym momencie. Jak to Lukas ujął, “dupa wam się paliła” w drugiej połowie.
Źle weszliśmy w drugą odsłonę, Lukas ma rację. Trener, w reakcji na to wszystko, wysłał nas kilku na rozgrzewkę, czekaliśmy na sygnał. W końcu mnie zawołał, szybko się przebrałem, pogadałem chwilę przed wejściem i wszedłem.
Co ci powiedział Jan Urban przed wejściem?
Żebym był sobą. Pomagał w defensywie, w ofensywie, żebyśmy tego meczu nie przegrali przede wszystkim. Ale najważniejsze, żeby na boisku być sobą.
Legia siedziała na nas, zepchnęli nas do defensywy. Padł trzeci gol, był VAR, nie uznali. Ale było widać, że uwierzyli w to, że mogą ten mecz wygrać i odblokować się. Ale my też cały czas wierzyliśmy, że to wygramy.
Miałeś niezły rollercoaster w tym meczu: wrzutka, strzelasz gola, radość, potem VAR i gol anulowany. Za kilka sekund kolejna sytuacja, ponownie uderzasz po dośrodkowaniu. Byłeś już wtedy pewny, że nie ma spalonego, czy czekałeś na gwizdek?
Minimalny spalony był przy pierwszym golu, to nie ma dyskusji, ale wtedy nie wiedziałem co się dzieje. Kibice krzyczą, że strzeliłem gola, na telebimie 3:2, tu spalony, koledzy do sędziego… W końcu rozmawialiśmy między sobą: spokojnie, jeszcze będziemy mieli sytuacje. No i zdarzyło się być praktycznie w tym samym miejscu, znowu w dobrym czasie. Super. Przy tym golu wiedziałem, że raczej na pewno wszystko będzie zgodnie z przepisami.
To już czwarta bramka w tym sezonie. Fajne statystyki. Jest jakiś cel, który sobie postawiłeś?
Konkretnej liczby nie, tylko iść do przodu, a jak będą okazje, to wykorzystywać.
Co możesz powiedzieć o Legii patrząc na nich z boiska? Ktoś z legionistów zrobił wrażenie? Widać u nich problem mentalny?
Są naprawdę w mega dołku, ale tego się nie czuje z boiska. To bardzo dobrzy piłkarze, mają jakość. Jak wszedłem na murawę, od razu to poczułem. Nie jestem jednak z nimi w szatni, nie wiem jakie mają problemy. Największe wrażenie robi przy tym Luquinhas – bardzo ciężko odebrać mu piłkę, nisko na nogach siedzi, blisko prowadzi futbolówkę.
Krzysiek, co ta wygrana dała Górnikowi? Oprócz trzech punktów, rzecz jasna. Bardziej uwierzycie w siebie, jesteście w stanie powalczyć o górną część tabeli?
Na pewno. Każdy teraz w nas uwierzy. My w siebie uwierzymy. Też byliśmy w pewnym dołku, nie strzelaliśmy wielu bramek, przegrywaliśmy, graliśmy czasem bardzo słabo. Mam nadzieję, że teraz sami uwierzymy i pójdziemy do góry.
CZYTAJ TAKŻE:
- – Jestem rajdowcem. Takim na boisku – duży wywiad z Krzysztofem Kubicą
- – Dziesięciu piłkarzy, którzy pozytywnie zaskakują na początku sezonu
Fot. NewsPix