Reklama

Poręba: – Niemcy byli wkurwieni. Nie spodziewali się takiego meczu

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

17 listopada 2021, 18:21 • 5 min czytania 13 komentarzy

Po 3:0 miałem w głowie, że powinniśmy już to wygrać, ale że wszystko wydarzyło się w kwadrans… Lekki szok. Natomiast nie uważam, że oni nas zlekceważyli. To my zagraliśmy dobrze taktycznie. Podeszliśmy do nich wysoko i nie daliśmy im miejsca na granie. Gdyby im zostawić miejsce, to potrafiliby nas ukłuć. Przyjęliśmy więc taką taktykę, już na poprzednim zgrupowaniu trener mówił, że mamy podchodzić wysoko i szybko szukać bramek. Tutaj to się udało. Uratowała nas też nieco ich czerwona kartka, bo aż tak bardzo nie mogli nam zabierać piłki – mówi nam Łukasz Poręba, piłkarz Zagłębia Lubin i reprezentacji U21, z którym porozmawialiśmy o znakomitym zgrupowaniu młodzieżówki Macieja Stolarczyka.

Poręba: – Niemcy byli wkurwieni. Nie spodziewali się takiego meczu

Gdybym powiedział ci, że skończycie to zgrupowanie z bilansem 9:0, to pewnie spojrzałbyś na mnie jak na wariata.

Że skończymy na zero z tyłu, to jeszcze bym uwierzył. Albo pięć z Łotwą do przodu – okej. Ale cztery na wyjeździe z Niemcami? W ciemno można było brać.

Pierwsze 15 minut było wręcz niesamowite, można się było zastanawiać, co się dzieje.

Ciężko było uwierzyć! Po 3:0 miałem w głowie, że powinniśmy już to wygrać, ale że wszystko wydarzyło się w kwadrans… Lekki szok. Natomiast nie uważam, że oni nas zlekceważyli. To my zagraliśmy dobrze taktycznie. Podeszliśmy do nich wysoko i nie daliśmy im miejsca na granie. Gdyby im zostawić miejsce, to potrafiliby nas ukłuć. Przyjęliśmy więc taką taktykę, już na poprzednim zgrupowaniu trener mówił, że mamy podchodzić wysoko i szybko szukać bramek. Tutaj to się udało. Uratowała nas też nieco ich czerwona kartka, bo aż tak bardzo nie mogli nam zabierać piłki.

Jednak łatwiej jest podejść wysoko, gdy poprzednie mecze wychodziły dobrze, a u was było z tym średnio. Nie mieliście więc problemów z mentalem?

Ja uważam, że mamy bardzo mocną kadrę. I tak: poprzedni mecz na Łotwie nie był dobry. Okej, boisko było średnie, mocno wiał wiatr, ale nie ma co nas usprawiedliwiać. Z San Marino też wyglądaliśmy średnio, mimo że wygraliśmy. Z Izraelem straciliśmy kuriozalne bramki i sami strzeliliśmy kuriozalną. Teraz sobie mogę gdybać, że mecz był na remis. Na Węgrzech zagraliśmy wysokim pressingiem, to było dobre spotkanie i mieliśmy 2:1, straciliśmy bramkę w 95. minucie. Gdybyśmy więc dowieźli tamto na Węgrzech i już okej, przegrali z tym Izraelem, to inaczej by wszyscy nas odbierali.

Gdybyście przegrali z Niemcami, bylibyście już out z eliminacji.

To prawda i czuć było presję, że trzeba wygrać. Gdybyśmy przegrali, nic by już nie zależało od nas, trzeba by czekać na inne rezultaty. Presja więc była, ale był też spokój. Nie czułem napiętej atmosfery. Bo jak mówię: my wiedzieliśmy, że mamy potencjał, jakość i dołączyło do nas kilku zawodników z pierwszej reprezentacji.

Reklama

Kluczowe było też pierwsze 15 minut drugiej połowy. Oni ruszyli, ale im nie wpadało, dobrze też bronił Miszta.

Mieli sytuacje ze stałych fragmentów, z wolnego w spojenie, gościu na pustą potem nie trafił. Trochę nam się pofarciło, że nie straciliśmy wcześnie bramki na 3:1, bo mogłoby być ciężko, mimo że graliśmy w przewadze.

To był wasz pomysł, żeby oni się wyszaleli w drugiej połowie?

Nie, nie. Mieliśmy założenie, że idziemy po kolejne bramki, bo skoro prowadziliśmy 3:0, to czemu mielibyśmy nie wygrać 6:0? Ale wiadomo – wychodzisz na drugą połowę, chcesz atakować, ale oni grają u siebie i muszą coś strzelić. To było kwestią czasu aż nas zepchną, mieliśmy trochę farta, natomiast też mieliśmy swoje sytuacje.

Oni po meczu wam gratulowali czy byli wkurwieni i szybko zeszli do szatni?

Byli wkurwieni. Natomiast aż tak nie zwracaliśmy na nich uwagi, cieszyliśmy się we własnym gronie, dziękowaliśmy też kibicom, bo byli Polacy na trybunach. A Niemcy, cóż, nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Powiem ci, że przeciwko lepszym zawodnikom nie grałem, jeśli chodzi o środek pomocy.

W karierze reprezentacyjnej czy ogólnie?

Ogólnie. Trudno mi teraz znaleźć w myślach kogoś lepszego – ale mówię o środku pomocy, nie o innych pozycjach. To jak się poruszali, jak mądrze grali. Duża klasa.

Trener Stolarczyk musiał was ściągać po tym meczu na ziemię?

Mówił, że możemy się pocieszyć jeden dzień, ale zaraz jest kolejny mecz i jak nie wygramy z Łotwą, to ta wygrana nic nam nie da i każdy o nim zapomni. No i zagraliśmy dobrze, wysoko, kluczem było to, że strzeliliśmy bramkę na początku.

Ty się chyba dobrze czujesz w tej młodzieżowej kadrze, bo jesteś żołnierzem trenera i grasz właściwie wszystko?

Czuję się pewnie, bo – jak mówisz – gram większość, trener mnie raczej nie ściąga. Chyba wykonuję te zadania, które trener mi powierza, w stu procentach. Okej, ja się nie włączę i nie strzelę bramki, ale zrobię swoje w defensywie. Teraz mamy bardzo ofensywny skład – z Niemcami grałem z Mateuszem Boguszem na dwie szóstki, a on jest dychą albo skrzydłowym. Przed nami był Kamyk z Nicolą, więc to jest mega ofensywne zestawienie. Muszę więc wypełniać swoje zadania, bo pewnie jakbym się podłączał, to robiłaby się dziura. Niech chłopaki grają z przodu, a ja będę im tylko podawał!

Reklama

Teraz powrót do ligowej rzeczywistości, ale ona jest dla ciebie szara, bo nie układa się ten sezon Zagłębiu.

No nie, głupio tracimy punkty. To jest związane z doświadczeniem, którego u nas nie ma. To znaczy są piłkarze doświadczeni, ale nie wszyscy i wiem, że to też może być powód, dla którego przegrywamy czy remisujemy. Z Cracovią straciliśmy w końcówce, w Gdańsku również, ale tego to nawet nie będę wspominał, bo szkoda aż wracać. Źle gramy te końcówki i przez to mamy mniej punktów.

Ja myślę, że trener nie pomaga zmianami. Wpuszcza kilku młodych jednocześnie jak w Gdańsku i nagle Lechia odpala, kiedy do 70. minuty nie istniała.

Zagraliśmy dobrze z Lechią. 1:0 na Gdańsku trzeba dowieźć. Trener wpuścił młodych zawodników, ale czy oni zawalili? Nie mi to oceniać. Ale pewnie jakby wszedł jakiś doświadczony piłkarz, to w którymś momencie nie straciłby piłki, nie byłoby dziury. Na takiej zasadzie można to interpretować.

Czytaj także:

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...