Światowe media informują, że porozumienie na linii Al Sadd – Xavi Hernandez – FC Barcelona zostało już właściwie osiągnięte. Sprawa nie jest jednak wcale oczywista. Katarczycy chcą dograć rozstanie z trenerem na swoich zasadach. Oczekują, że targu dobije z nimi osobiście Joan Laporta, prezydent Blaugrany.
– Szejk chce równego układu z Barceloną, nie chce negocjować z ludźmi z drugiego szeregu. Chce osobiście Laporty – piszą dziennikarze “AS-a”. – W kulturze Kataru bardzo ważne jest, aby czuć, że masz szacunek i podziw swojego kontrahenta, dlatego uważają oni za grubiaństwo i obrazę, jeśli osoba naprzeciw ciebie nie jest równa pozycją. Mamy do czynienia z bardzo klasowym społeczeństwem. Takie rzeczy nabierają wielkiego znaczenia. Szejk Mohammed bin Hamad, chce, aby spotkanie z Joanem Laportą było krokiem, aby potwierdzić odejście Xaviego. W zeszły piątek dopięto umowę z Katarczykami, zwłaszcza zapis o klauzuli zwolnienia, która wynosi znacznie więcej niż milion euro, o czym była mowa w mediach, ale z bezwzględnym warunkiem, że włodarze Barcelony muszą przyjechać do Dohy. To gest szacunku i dowód równości między stronami.
Katarczycy zdają sobie sprawę, że Laporta jest pod ścianą. Jeśli prezydent Barcy nie da kibicom Xaviego, to ci może nie wywiozą go od razu z klubu na taczkach, ale na pewno stracą do niego zaufanie, a przecież prezydent zdążył już podpaść fanom, gdy nie udało mu się zatrzymać na Camp Nou Messiego.
Xavi prowadzi Al Sadd od 2019 roku. Wcześniej przez kilka lat był też piłkarzem tego zespołu.
CZYTAJ TAKŻE:
- Xavi wróci do Barcelony i co dalej?
- 7 grzechów głównych Ronalda Koemana w Barcelonie
- Miłość to za mało. Jak Latające Osły spadły w przepaść
fot. NewsPix.pl