Reklama

Status gwiazdy nie pomoże. Świat sportu nie toleruje braku szczepień

redakcja

Autor:redakcja

21 października 2021, 14:19 • 10 min czytania 65 komentarzy

Możesz być jednym z najlepszych (najlepszym?) tenisistów w historii. Możesz mieć podpisany kontrakt na dziesiątki milionów dolarów czy być wielką gwiazdą swojego zespołu. Wiele środowisk sportowych i tak jednak nie pozwoli ci się nie zaszczepić (albo sprawi, że sprzeciw nie będzie się opłacać). Przekonują się o tym m.in. Novak Djoković, Kyrie Irving oraz Evander Kane. Będą przekonywać się kolejni.

Status gwiazdy nie pomoże. Świat sportu nie toleruje braku szczepień

Innych opcji nie ma. Albo organizacje sportowe wprowadzają zakaz obowiązkowego szczepienia, albo dopuszczają pewne wyjątki, ewentualnie po prostu gorąco do niego zachęcają. O ile w pierwszej połowie 2021 roku raczej nie słyszeliśmy o wielu przypadkach, w których sportowca spotkała większa nieprzyjemność, bo sprzeciwiał się tej formie walki z Covidem, tak ostatnio pojawiają się pierwsze ofiary.

Naczelny przykład? Oczywiście Novak Djoković. Człowiek, który jest chyba najsłynniejszym sceptykiem w tym temacie spośród największych gwiazd sportu na globie.

Długa walka, którą może przegrać

Przepychanki Serba dotyczące kwestii pandemii oraz szczepień to już długa historia. Zaczęło się jeszcze w czerwcu 2020 roku, kiedy numer jeden rankingu ATP postanowił – mimo tego, że wszyscy mówili, iż to może nie być dobry pomysł – być jednym z organizatorów turnieju Adria Tour. Ta akcja zakończyła się fatalnie – bo błyskawicznie zawodnikom, którzy wzięli w niej udział, zaczęły wychodzić pozytywne testy na koronawirusa. Potem ten miał również sam Serb.

Co zrobił dalej? Oczywiście przepraszał, przyznając, że to była nienajlepsza pora na ruszanie z jakimikolwiek zawodami. Szczególnie że – jak pamiętamy – świat sportu stał wówczas po prostu w miejscu. Nie istniały nawet ograniczenia na widowniach czy możliwość wejścia na stadion przy odpowiednich restrykcjach. Po prostu nic się nie działo. Novak uznał, że z tym powalczy, i się przejechał.

Reklama

Potem były kolejne komentarze na temat szczepionek, i jasno wyrażany sprzeciw wobec nich. Nie mogło to zbyt dziwić, bo Serb jest znany z tego, że szczególnie uważa na to, co dostaje się do jego ciała. Kilka lat temu przeszedł na niezwykle restrykcyjną bezglutenową, wegańską dietę. I co szczególnie ciekawe – zainteresował się również alternatywną medycyną. Zaczął medytować, żyć “bardzo duchowo”. Coś, co zostało stworzone w laboratorium, nie mogło mu widocznie odpowiadać.

Na razie jednak Serb, który miał fantastyczny sezon 2021, przeskakiwał większość kłód (jak na przykład ograniczenia dotyczące przemieszczania się w wiosce olimpijskiej i co do liczby zabranych członków zespołu na igrzyska). Powstaje jednak pytanie – jak poradzi sobie z następną? Władze Australii ogłosiły bowiem, że osoby, które nie mają zaświadczenia szczepienia nie zostaną wpuszczone do kraju. Będzie to naturalnie dotyczyć również sportowców. W tym tenisistów, którzy mają zagrać w styczniowym Australian Open.

Djoković niedawno udzielił wywiadu dla serbskiej strony Blic. I odmówił zdradzenia swojego statusu zaszczepienia. Możemy jednak przypuszczać, ba, być niemal pewni, że pod żadną igłę nie poszedł. I właśnie – jeśli myślicie, że mówimy o jakimś wyrzutku wśród gwiazd ATP, to wcale tak nie jest. Ocenia się, że 1/3 do połowy pierwszej setki rankingu ATP pozostaje niezaszczepiona.

Serb oczywiście najgłośniej wyraża swoje zdanie. Swego czasu dostało się też Stefanosowi Tstitipasowi, trzeciej rakiecie świata, który powiedział, że zaszczepi się wyłącznie wtedy, kiedy będzie musiał. Czyli jeśli nie będzie innej drogi, aby grać w turniejach rangi ATP. Kilka tygodni temu Grek powiedział jednak, że w tym roku na pewno się zaszczepi. Choć obowiązek ze strony ATP – przynajmniej na ten moment – nie został wprowadzony.

Warto też wspomnieć o Gillesie Simonie. Ten zawodnik, legitymujący się obecnie 117. miejscem w rankingu, nie wystąpił w tegorocznym US Open. Potem okazało się, że jego trener miał pozytywny wynik testu na koronawirusa. A on nie był zaszczepiony, wymagał też stałego kontaktu ze swoim szkoleniowcem, dlatego nie dopuszczono go do gry. – Nie boję się zbytnio Covida. Moja podstawowa filozofia brzmi: jeśli się tego boisz, zaszczepisz się. Jeśli nie, nie zrobisz tego. To jest wciąż wybór – mówił potem.

Reklama

W takim razie – czy faktycznie dziesiątki tenisistów, a także tenisistów (bo zakładamy, że w parę miesięcy ATP oraz WTA nie osiągną liczb zaszczepienia w okolicach 90%) opuści Australian Open? Oczywiście jest to możliwe, pamiętając, jak agresywnie od początków pandemii Australia walczy z koronawirusem. Organizatorzy, wspólnie z ATP oraz WTA, robią jednak co w ich mocy, aby znaleźć rozwiązanie, złoty środek.

Pomysł, żeby wprowadzić zawodników i zawodniczki w długą kwarantannę przed grą w turnieju został poniekąd skreślony przez australijski rząd. Ale do samego turnieju zostało jeszcze sporo czasu. Tennis Australia wydało w środę oświadczenie, w którym tłumaczyło plan działania. – Przez ostatnie kilka miesięcy pracowaliśmy produktywnie ze wszystkimi władzami na temat warunków, w jakich znajdą się kibice, zawodnicy i członkowie sztabów sztabów w styczniu. W naszym zrozumieniu szczegóły dotyczące zagranicznych przyjezdnych w Australii nie są jeszcze ustalone i mamy nadzieję otrzymać więcej informacji wkrótce.

Problemy, jakie pojawiły się przed Australian Open, nie są oczywiście niczym zaskakującym. Andy Murray mówił o nich już podczas US Open: – Zawodnicy, którzy są zaszczepieni, będą mieli kompletnie inne warunki od tych, którzy nie są. Będą miały miejsce długie, ciężkie rozmowy z Tourem oraz wszystkim zawodnikami, aby spróbować znaleźć solucję.

Cóż, ta saga na pewno prędko się nie skończy. Czy Novak Djoković i reszta tenisowej czołówki otrzyma zgodę na występ bez szczepienia? Czy może jednak… pójdzie pod igłę? Aż nie chce nam się w to wierzyć – bo przecież Serb, patrząc na wszystko w co wierzy, wyszedłby trochę na hipokrytę. Albo kogoś, kto się nauczył na błędach. On jednak uważa, że żadnego błędu nie popełnia.

Wszystko dla sprawy?

Temat szczepień był numerem jeden w okresie przygotowawczym w NBA. Teraz, kiedy sezon już wystartował, oczywiście na pierwszy plan wychodzą inne kwestie. Bardziej związane z samym sportem i rywalizacją w najlepszej lidze świata.

W NBA – w przeciwieństwie do Australian Open – nie mówiło się, co ciekawe, o konieczności szczepienia. To miała być prywatna sprawa zawodników. Zresztą niektórzy koszykarze – jak Kevin Durant czy LeBron James – w ten sposób właśnie odpowiadali na pytania na konferencjach. Nie wstawiając się w pełni za szczepionkami, ale też ich nie negując. Problem wystąpił jednak w związku ze stanowymi zasadami.

Otóż według nowopowstałego prawa w Nowym Jorku oraz Kalifornii wstęp na halę sportową będą miały tylko zaszczepione osoby. To miało oczywiście uderzyć w zawodników występujących w barwach klubów, które w tych stanach grają najczęściej. Jednym z nich był Andrew Wiggins. Ale on akurat presji nie wytrzymał. I – bez dodatkowych wyjaśnień – dowiedzieliśmy się, że poddał się szczepieniu..

ODBIERZ NAJWYŻSZY CASHBACK NA START BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Podobnych planów nie miał jednak Kyrie Irving. Do pewnego momentu prawdopodobny wydawał się scenariusz, że będzie grał tylko w meczach wyjazdowych (bo przecież na halę w Brooklynie wpuszczony być nie mógł). Ostatecznie jednak – mimo tego, że mówimy o kapitalnym koszykarzu – klub postanowił go skreślić. Prawdopodobnie oliwy do ognia dodał też ostatni sezon, w którym zawodnik omijał mecze m.in. “z powodów rodzinnych” czy problemów ze zdrowiem psychicznym.

– Kyrie Irving nie będzie grał ani trenował z zespołem dopóki nie będzie się kwalifikował jako jego pełnoprawny członek – czytaliśmy w oficjalnym komunikacie Brooklyn Nets. Na odpowiedź Kyriego nie trzeba było długo czekać. Pojawił się na “lajwie” na Instagramie, w którym tłumaczył swoje poglądy. – Finansowe konsekwencje mnie absolutnie nie obchodzą. Ale prawda jest taka, że aby być w Nowym Jorku, być z zespołem, muszę być zaszczepiony. Ja zdecydowałem się nie szczepić, to była moja decyzja, i chciałbym was wszystkich poprosić, żebyście ją szanowali.

– Będę trzymał dobrą formę, będę gotowy do gry, do współpracy z moimi kolegami z drużyny i byciem częścią całego procesu – kontynuował Kyrie. – To nie jest sprawa polityczna; tu nie chodzi o NBA, czy żadną inną organizację. To moje życie i ja decyduję, co z nim zrobię.

Na ten moment – nie zapowiada się, żeby czołowy rozgrywający NBA w ogóle wyszedł na parkiet w sezonie 2021/2022. Jak dużo pieniędzy będzie to go to kosztować? Przynajmniej… siedemnaście milionów dolarów. Horrendalna liczba. Aż wypada docenić zawzięcie koszykarza, który – dla sprawy – jest w stanie poświęcić kwotę, jaką zdecydowana większość sportowców nie uzbiera przez całe życie.

Przedwczoraj do Irvinga odezwał się sam komisarz NBA, najważniejsza osoba w organizacji. O to, co mówił Adam Silver na antenie ESPN:

– Rozumiem, że to nie tylko Kyrie, wiele ludzi w tym kraju nie zgadza się z tym, żeby się szczepić. Ale, z tego co rozumiem, nauka jest po stronie szczepienia się. […] Szczepionki już w tym momencie ocaliły miliony żyć. Myślę, że pewnym momencie Kyrie, jako członek społeczeństwa, będzie musiał się zaszczepić. To prawo Nowego Jorku. Jeśli chcesz grać na hali, chcesz ją odwiedzać, chcesz brać udział w aktywności na jej terenie, musisz się zaszczepić. To jego obecna sytuacja.

Do zawodnika Nets odezwał się też Charles Barkley, legenda NBA. – Po pierwsze, nie szczepisz się dla siebie. Robisz to dla innych ludzi. Myślę, że każdy powinien się zaszczepić. Jestem dumny z tego, że Nets stanęli twardo i nie będzie mowy o graniu pół na pół. Jedna rzecz, która mnie denerwuje, to fakt, że wciąż zarobi 17 milionów [połowa jego kontraktu – przyp-red.] siedząc w domu.

Motywacja Kyriego nie polega jednak na tym, że nie chce się zaszczepić, bo tak i już. W materiale “RollingStone”, dotyczącym antyszczepionkowców w NBA, ustalono, że koszykarz lajkował na Instagramie posty dotyczące różnych teorii spiskowych. Na przykład takiej, że sekretne organizacje realizują za sprawą szczepionek “plan szatana”. Mogliśmy też przeczytać wypowiedzi członków rodziny Irvinga, którzy również wyrażali swoją sceptyczność wobec zastrzyków przeciwcovidowych i oczywiście stali murem za koszykarzem Nets.

Ten zarzeka się, że kariery nie skończy. Mówi, że nie da się wykluczyć, chce jeszcze w koszykówce wiele osiągnąć. No ale właśnie – jaki będzie jego następny krok? To się okaże, jednak, znając Kyriego, raczej nie będzie o nim długo cicho. W swojej walce jest jednak bardziej samotny niż kiedykolwiek wcześniej. Brooklyn Nets już go nie bronią, natomiast w NBA zaszczepionych jest 96% zawodników.

Oszustwo też nie działa

Pozostałe ligi profesjonalne w Stanach mogą pochwalić się podobnymi liczbami co NBA i znacznie lepszymi od tenisa ziemnego. Już w lipcu federacja zawodników w MLS ogłosiła, że liczba zaszczepionych graczy zbliża się do 95%. W WNBA, które niedawno skończyło sezon, tylko około 1% zawodniczek był niezaszczepiony. Jeśli chodzi o ligę futbolu amerykańskiego, NFL – kręci się to wokół 94%.

Zdecydowanie najgorzej do pewnego momentu wyglądało NHL. Jeszcze niedawno mówiliśmy o 85%. Władze ligi podjęły jednak drastyczne kroki, żeby podbić cyferki – zaświadczenie o “przebytym procesie” stało się konieczne, aby w ogóle pojawić się na lodzie. W ten sposób ostatni zwlekający podjęli się szczepienia. Do pewnego momentu wydawało się, że znalazł się wśród nich Evander Kane, gwiazda San Jose Sharks.

Stało się jednak jasne, że wszyscy padli ofiarą oszustwa. Kanadyjczyk bowiem sfałszował dokumenty dotyczące szczepienia. I otrzymał surową karę. W tym sezonie opuści aż 22 mecze. Jak wielka jest to sprawa, z perspektywy środowiska hokejowego? Mówimy o graczu, który był zarówno najlepszym strzelcem, jak i liderem klasyfikacji kanadyjskiej w Sharks. Popisał się jednak niezłą głupotą.

– Chciałbym przeprosić moich kolegów z drużyny, organizację San Jose Sharks oraz wszystkich kibiców za niedostosowanie regulaminu covidowego w NFL. Popełniłem błąd, którego szczerze żałuję i biorę za niego odpowiedzialność. […] Planuje wrócić do rywalizacji z wielkim zacięciem, determinacją i miłością do gry w hokeja – czytamy w oświadczeniu zawodnika, który straci niemal dwa miliony z siedmiu, które miał zarobić w ciągu najbliższych miesięcy.

Kane nie powiedział tego wprost, ale – z racji, że chce wrócić na lód – zapewne się zaszczepi. Nie ma innego wyboru. Jeśli chodzi o całą ligę – komisarz Gary Bettman zaznaczył, że pozostało tylko… czterech niezaszczepionych hokeistów. Czterech na dziewięćset-tysiąc, bo mniej więcej tylu znajduje się co roku w składach trzydziestu dwóch zespołach w NHL.

Świat sportu zatem walczy z koronawirusem, narzucając przymus szczepień. Niektórym wychodzi to gorzej, a niektórym – jak amerykańskiej lidze hokeja – lepiej. Pewne jest jednak, że nie wszystkim zawodnikom, których to dotyczy, ten proces odpowiada. Są tacy, co zagryzają zęby. Ale pewne jednostki idą na wojnę.

Czy w ślad za Djokovicem, Irvingiem czy Kanem pójdą kolejni? Zapewne. Ale położenie, w jakim się znajdą, zdecydowanie nie będzie wygodne.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
1
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Australian Open

Komentarze

65 komentarzy

Loading...