W poniedziałek po godzinie 12:00 odbyła się powitalna konferencja Kamila Grosickiego w Pogoni Szczecin. Wzięli w niej udział także prezes Jarosław Mroczek i dyrektor sportowy Dariusz Adamczuk. Spisaliśmy najciekawsze kwestie.
Konferencja prasowa Kamila Grosickiego w Pogoni Szczecin
Na początek poruszono wątek genezy tego transferu.
Dariusz Adamczuk: – Z Kamilem rozmawialiśmy w lutym bardzo, bardzo na miękko. Kamil grał w West Bromwich, w najlepszej lidze świata i miał swoje marzenia. Nie udało nam się zbliżyć wtedy z różnych powodów i daliśmy sobie czas do lata. Oczywiście Kamil jako profesjonalny zawodnik mając 33 lata też chciał jeszcze grać na Zachodzie. Miał propozycje – być może nie aż tak atrakcyjne ze sportowego punktu widzenia. Dlatego gdzieś dwa tygodnie temu postanowiliśmy, że siadamy do rozmów jeszcze raz i w sobotę o godzinie 13:00 podpisaliśmy kontrakt. Chcę od razu powiedzieć, że Kamil nie kierował się pieniędzmi. Wie, na co stać Pogoń. Kierował się sercem i tym, że jest wychowankiem tego klubu. Chce nam pomóc i pomóc sobie, żeby wrócić do reprezentacji Polski. Dla nas to super sprawa.
Kamil Grosicki: – Premier League zawsze była moim marzeniem. Walczyłem o nie pięć lat, dostałem propozycję z West Bromu, wywalczyliśmy awans, myślałem, że moja sytuacja będzie inna. Wyszło jak wyszło, nie dostałem tyle zaufania ze strony władz klubu i trenera, żeby grać. Gdy zagrałem na początku roku, wydaje mi się, że szansę wykorzystałem, ale potem zostałem odstawiony na boczny tor, ponieważ klub chciał mnie sprzedać, żeby odzyskać pieniądze. Była możliwość powrotu do Pogoni zimą, jednak tak jak powiedzieli prezesi, nie było to łatwe do zrealizowania. Moja sytuacja w klubie wyglądała prosto: jeśli nie będę grał, to prawdopodobnie nie pojadę na EURO. Podjąłem decyzję i liczyłem się z jej konsekwencjami.
Dziś jestem w tym miejscu, w którym chciałbym być. Ja i moja rodzina jesteśmy bardzo szczęśliwi, że wróciliśmy do Szczecina. Od teraz koncentruję się już tylko na robocie. Każdego dnia będę dawał z siebie dwieście procent, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji. Trafiłem pod skrzydła świetnego trenera, jest tu dobry zespół, a ja chcę mu pomóc. (…) Miałem propozycje z innych krajów, ale chciałem wrócić, bo to mi da więcej motywacji niż powrót na przykład do Turcji. Z całym szacunkiem, lubię tych ludzi, mam tam przyjaciół, jednak nie czułbym się tak szczęśliwy, jak czuję się teraz.
Jarosław Mroczek: – Z Kamilem o takiej możliwości rozmawialiśmy już ponad rok temu. Zawsze było to w sferze marzeń, bo znaliśmy ograniczenia nasze i Kamila. Zawsze jednak miał szansę na granie. Dopiero gdy ta szansa uciekła, temat stał się realny i Kamil wrócił do miasta, w którym chce mieszkać. Jego żona też mówiła, żeby specjalnie już nie szaleć, nie jeździć po świecie i gdzieś osiąść. To też jest związane z córką, która zaczyna szkołę. Wszystkie tego typu kwestie mają olbrzymie znaczenie.
EARLY PAYOUT W FUKSIARZU! WYGRYWAJ PRZED KOŃCEM MECZU
Prezes Mroczek jeszcze raz odniósł się do zarobków Grosickiego, które według doniesień medialnych mają wynosić 2 mln zł rocznie. – Raz jeszcze dementuję te rewelacje. Nie wiem, czy Kamil jest najlepiej zarabiającym zawodnikiem w lidze, bo nie znam uposażeń piłkarzy w innych klubach. Kamil nie zarabia najmniej w Pogoni i to jest oczywiste, ale kwestie finansowe zostawię między nami. Będziemy Kamila kochali za jego gole i grę, a nie za to, ile wynosi jego pensja.
Grosicki o formie fizycznej: – Od półtora miesiąca jestem w Szczecinie i trenowałem indywidualnie na swoich obiektach w Football Arenie, ale to oczywiście nie to samo, co treningi z zespołem. Wczoraj przeszedłem testy wydolnościowe, sprawdzano, czy ze zdrowiem wszystko w porządku. Dziś miałem pierwszy trening z Robertem Kolendowiczem. Czekam na pierwsze zajęcia z drużyną, bo tego mi najbardziej brakuje, że przyjeżdżam do klubu, spotykam kolegów i tak dalej. Kryzysy na treningach będą, bo dawno nie grałem, ale są tu świetni ludzie od przygotowania fizycznego i wiedzą, jak należy ze mną pracować. Chęci do pracy mam olbrzymie.
Adamczuk: – Teraz będą dwa tygodnie przerwy reprezentacyjnej. Kamil będzie miał dodatkowy czas na solidną pracę.
Czy “Grosik” zagra już z Lechem? – Wiem, ile dla kibiców Pogoni znaczy mecz z Lechem. Chciałbym w nim zagrać, ale to trener zadecyduje. Zrobię wszystko, żeby tak było i w piątek trener określi, czy będę mógł znaleźć się w meczowej kadrze i wejść choćby na 5-10 minut. Zobaczymy. Nic na siłę, bo czasami jak się chce za szybko, to wychodzi źle. Liczę, że po tej przerwie na kadrę będę już w stanie coś pokazać.
Czy przyjście Grosickiego zmienia cele sportowe drużyny? – Cele sportowe zostały jasno określone przed sezonem. Mówiłem wtedy, że nie jesteśmy zainteresowani sprzedażą któregokolwiek z naszych zawodników, nie chcieliśmy się wyprzedać i tak się stało. Nie odszedł ani Kacper Kozłowski, ani nikt inny, kto w tamtym sezonie grał dobrze. Przyjście Kamila naszych celów więc nie zmienia, ono tylko umacnia nas w przekonaniu, że są one do osiągnięcia – skomentował Dariusz Adamczuk.
Czy mistrzostwo to realny cel już na ten sezon? – Ktoś powie, że na stadionie złożyłem odważną deklarację, ale o co mamy grać, skoro zespół w tamtym sezonie zajął trzecie miejsce i był blisko drugiego miejsca czy nawet mistrzostwa? Gramy o najwyższe cele, mistrzostwo jest marzeniem Szczecina i jestem od tego, żeby w tym pomóc. Widzę, jak zarządzany jest ten klub, jak funkcjonuje zespół i akademia, jaka zdolna młodzież tu trenuje, jak dobre są warunki do pracy. Jest też świetny trener. Czasami trzeba mówić jak jest – stwierdził piłkarz.
Cele długofalowe dla Grosickiego (padło pytanie nawet o powrót do Premier League). – Trzeba patrzeć realnie. Dla mnie najważniejsze jest wstawanie rano z uśmiechem na ustach na trening i tak było dzisiaj. Ostatnio w Anglii działo się inaczej. Moim marzeniem jest osiąganie sukcesów z Pogonią i powrót do reprezentacji. Krok po kroku, najpierw muszę dojść do formy, wywalczyć sobie miejsce w składzie i pokazać, że Turbo jeszcze jest mocne – odpowiedział.
I dodał: – Najbardziej z informacji o powrocie chyba ucieszyła się moja córka. Trochę się bałem, że od razu powie o tym koleżankom na osiedlu. Gdy jej przekazałem, że podpiszę kontrakt z Pogonią, rozpłakała się ze szczęścia. Zapewniłem ją, że już nic nie może tego transferu zatrzymać. Moja rodzina, rodzice, babcia do samego meczu nie wiedziała, że podpisuję. Do końca chcieliśmy utrzymać to w tajemnicy.
Fot. Newspix