Artur Boruc pojawił się w podcaście “Leśnodorski i Żurnalista w trójkącie towarzyskim”. Golkiper Legii Warszawa przedstawił swoje spostrzeżenia między innymi na temat finansów w świecie futbolu.
– Od początku przygody z piłką każdy z nas musi pamiętać, że nie mamy przed sobą 60 lat gry – powiedział Boruc. – Ja więcej zrobiłem poza piłką niż w piłce. (…) Miałem szczęście, że dostałem liścia po Fiorentinie. Nie miałem wtedy klubu, nie miałem możliwości, żeby się wykazać. W wieku 30 lat zacząłem więc myśleć, co będzie dalej ze mną jak skończę. Może za pięć lat, ale może za dwa lata czy za trzy. W Anglii na tyle fajnie jest skonstruowany ten świat piłki nożnej, że piłkarze otrzymują oferty odkładania pieniędzy w specjalnych funduszach emerytalnych, ale przede wszystkim trzeba o tym myśleć samemu.
Boruc: “Więcej pieniędzy zarobiłem poza piłką”
Boruc odniósł się również do młodego pokolenia piłkarzy. – Czasami mówią do mnie “proszę pana”, strasznie mnie to postarza – śmiał się. – Wydaje mi się jednak, że to pokolenie słyszało i widziało dużo więcej niż my, gdy byliśmy młodsi.
Bramkarz zgodził się również z Bogusławem Leśnodorskim, że w tym sezonie Legia Warszawa po raz pierwszy od dawna ma realną szansę na powrót do fazy grupowej Ligi Mistrzów po raz pierwszy od 2017 roku. – Tamten sukces to była w dużym stopniu zasługa Bogusia. On lubi ryzykować, dołożył do tego coś od siebie. Tego brakuje teraz. Nie wiem, jak to w tej chwili zabrzmi, ale brakuje w Legii takiej werwy życiowej.
fot. FotoPyk