To była dewastacja. 4:0 w fazie pucharowej może się zdarzyć, ale sposób, w jaki Walia z Danią przegrała, jest po stokroć bardziej kompromitujący niż wynik sam w sobie. Brytyjczycy na tle drużyny Kaspera Hjulmanda zaprezentowali się po prostu tragicznie. Tylko, że to nie wzięło się znikąd.
Z pewnością reprezentacja Danii jest niesiona przez wydarzenia związane z Christianem Eriksenem. Nie dajmy się jednak oszukać, że to tylko o to chodzi. Duńczycy na polegając jedynie swojej fantazji, niesieni emocjami, nie byliby w stanie grać na tym turnieju aż tak dobrze. Tym bardziej, że przecież przed Euro 2020 prezentowali się doskonale.
W ostatnich 31 meczach przegrali tylko cztery razy. Trzykrotnie (!) z Belgią oraz osławiony mecz z Finlandią. O ile przeciwko ekipie z Beneluksu faktycznie nie byli w stanie prezentować się na swoim najwyższym poziomie, o tyle Finlandia miała mnóstwo szczęścia, a UEFA mnóstwo braku wyczucia. Gospodarze oddali w kierunku bramki Hradecky’ego 23 uderzenia, w tym jedno z rzutu karnego. Goście spróbowali zaskoczyć Schmeichela tylko raz i był to strzał zwycięski.
Poza tym jednak Hjulmand ma wyniki naprawdę godne pozazdroszczenia:
- 0:2 z Belgią
- 0:0 z Anglią
- 4:0 z Wyspami Owczymi
- 3:0 z Islandią
- 1:0 z Anglią
- 2:1 z Islandią
- 2:4 z Belgią
- 2:0 z Izraelem
- 8:0 z Mołdawią
- 4:0 z Austrią
- 1:1 z Niemcami
- 2:0 z Bośnią i Hercegowiną
- 0:1 z Finlandią
- 1:2 z Belgią
- 4:1 z Rosją
- 4:0 z Walią
To nie jest tak, że grali tylko z dziadami lub nawet ekipami teoretycznie na ich poziomie. Pewne rozbicia Rosji, Walii, Austrii robią wrażenie, tak samo jak zatrzymanie Niemców i Anglików. Dania startowała na tych mistrzostwach z przeczuciem, że wyjście z grupy to cel najmniejszy z najmniejszych. Nie ma co się jednak temu podejściu dziwić, tak samo jak nie ma co przesadnie dziwić się temu, że grają aż tak dobrze.
Sprawdź ofertę zakładów bukmacherskich w Fuksiarz.pl!
16 meczów, 38 bramek zdobytych, 12 straconych. 10 zwycięstw, 2 remisy, 4 porażki. To już na papierze robi wrażenie, a przecież tu nie o papier tylko idzie. Duńczycy swoją prezencją na boisku po prostu przekonują bezstronnego widza. Jak dopadli Rosjan, to nie było z podopiecznych Czerczesowa czego zbierać, chociaż grali o awans. Jak się otrząsnęli po 10 minutach niezłej postawy graczy Roba Page’a, to zawodnicy Walii zagrali jeden z najgorszych meczów w historii swoich występów na wielkich turniejach.
Z Finlandią oddali 22 strzałów więcej niż rywal. Przeciwko Belgii o 16. Z Rosją o 10, wczoraj zaś pięć. Nawet jeśli jest tendencja spadkowa, to nie jest ona niepokojąca. Dania na Euro 2020 zajmuje trzecie miejsce pod względem xG i xGA. W tym z ręką na sercu można powiedzieć, że liczby nie kłamią.
Najlepsze wahadła na Euro
Do wczoraj toczył się spór między Danią a Włochami, czyli ekipami, których boczni obrońcy robili największą furorę. Z jednej strony Maehle wspierany przez Wassa (lub Strygera Larsena), z drugiej zaś Spinazzola oraz Di Lorenzo. Tutaj element niespodzianki jest – Hjulmand gra w końcu gościem, który zupełnie niedawno przeniósł się do Atalanty oraz Wassem z Valencii i Strygerem Larsenem z Udinese. Mancini stawia na piłkarzy AS Romy oraz Napoli. Żeby nie było – to są mocne kluby, ale… no właśnie – jest ale.
Zarówno Dania, jak i Włochy, delikatnie odstawały od innych reprezentacji, przynajmniej pod kątem boków obrony. No bo jest przecież Anglia (Chelsea razy dwa, Manchester United, Atletico Madryt, Manchester City). Jest Hiszpania z graczami Barcelony oraz Atletico Madryt. Są Francuzi, gdzie Deschamps wybiera między piłkarzami z Bayernu Monachium, Sevilli i Evertonu. Jednakże ani Jordi Alba, ani Kyle Walker, Lucas Hernandez, albo Luke Shaw nie byli w stanie wywrzeć takiego wrażenia, które konsekwentnie budują piłkarze Hjulmanda i Manciniego.
Wczoraj jednak dotychczas doskonała postawa Włochów się załamała. Di Lorenzo był jednym ze słabszych piłkarzy – sprokurował między innymi bardzo groźny rzut wolny na granicy pola karnego. To – wobec genialnej prezencji Danii z Walią – nakazuje nam wywindować De rød-hvide na pierwsze miejsce tego małego zestawienia, do którego wypada przecież dorzucić jeszcze Holendrów, gdzie Dumfires robi kosmiczną wręcz robotę. Oranje nie są jednak w stanie zmienić poglądu, że to Dania właśnie ma na tym turnieju najlepsze boki obrony/wahadła.
Przekonaj się jak działa Cashback bez końca – zarejestruj się TERAZ!
Jasne, różnych rzeczy wymaga się od piłkarza, gdy gra się w systemie z trójką środkowych obrońców, a innych, gdy ma za plecami duet stoperów. Taktyka jest jednak bardzo płynna, co widać na przykładzie Danii właśnie. Ani Hjulmand, ani – a wręcz przede wszystkim – jego podopieczni nie mają problemu, by przegrupować się i przejść na inny system.
Dużo mówi się o tym, że dobry trener, a w szczególności selekcjoner, powinien dostosować system do swoich zawodników. Po Kasperze Hjulmandzie, który właśnie w imponującym stylu awansował do ćwierćfinału mistrzostw Europy, jakoś nie widzę solidnych podstaw tej tezy. Pierre-Emilie Hojbjerg gra znacznie wyżej niż w Tottenhamie. Mikkel Damsgaard – przynajmniej na papierze – ma zmienioną stronę boiska, wszak w Sampdorii operował przede wszystkim na lewym skrzydle. Z Kaspera Dolberga uczyniono mobilnego napastnika, podobnie jak z Martina Braithwaite’a, regularnie rotującego pozycjami z kolegami. No i wreszcie ten niesamowity Joakim Maehle. Pal licho, że on do topowej ligi trafił bardzo niedawno. 24-latek w Atalancie jest prawym obrońcą, ewentualnie prawym wahadłowym. Tymczasem tutaj przyjechał na Euro i gazuje na lewej stronie. To trochę szalone, ale działa. Duńczycy nie mają problemu z wychodzeniem ze strefy komfortu. Jakże miałoby być jednak inaczej, skoro rywale się po prostu przy tym gubią.
Koncert na dwa wahadła i Walię w domu
Uwaga – żart. Jaki jest ulubiony zespół i piosenka Bena Daviesa z reprezentacji Walii? Dead or Alive i utwór You Spin Me Round. Od tej analogii uciec nie mogłem, tak jak gracz Tottenhamu nie mógł dogonić Joakima Maehle. Duńczyk robił ze starszym kolegą co chciał, czego najbardziej dobitnym dowodem jest sytuacja z końcówki drugiej połowy.
Przyjął piłkę, zakręcił, posadził Daviesa na dupie, huknął tak, że osoba odpowiedzialna za utrzymanie Parken mogła się tylko modlić, żeby przypadkiem nie rozerwało siatki. Zrobiło się 3:0, a przecież gola dołożył jeszcze Martin Braithwaite.
Wahadła w meczu z Walią były szczególnie eksponowane. Maehle sieknął już gola Rosji, ale nawet wtedy nie podobał się chyba tak bardzo, jak wczoraj. Jego dynamika i bezkompromisowość zupełnie rozwalały ekipę Page’a. Od kiedy zszedł Connor Roberts, nie było piłkarza, który powstrzymałby 24-latka przed wbiegnięciem w ostatnią tercję boiska.
Powyższa grafika dobrze obrazuje, jak Duńczycy de facto w tym meczu grali. Nader skutecznie wyciągali Walijczyków z ich stref, zapraszali do zaatakowania, a chwilę później przeprowadzali kontrę, którą bardzo często napędzał Maehle. Każdy z podopiecznych Page’a zawalił ten mecz indywidualnie, jednak to, co zrobił Neco Williams otworzyło dwie autostrady. Jedną do nieba, drugą do piekła. Młody piłkarz Liverpoolu zupełnie się spalił, a rywal zadania mu nie ułatwiał.
Dania wygra Euro 2020? Sprawdź zakłady w Fuksiarz.pl!
Maehle przez cały mecz zanotował:
- 31 celnych podań (82%)
- 100% celnych długich piłek
- 3 udane dryblingi
- 7 wygranych pojedynków
- dwa wywalczone rzuty wolne
- dwa odbiory
- trzy wybicia
- gola
- imponujący sprint do kibiców zgromadzonych na Parken
Joakim Maehle: enjoying himself #DEN pic.twitter.com/jjIuadiurz
— Sam Dean (@SamJDean) June 26, 2021
Nie wiem, czego się ten chłopak nażarł przed turniejem, ale zdecydowanie mu pomogło. Trzeba jednak oddać, że nie byłoby aż tak dobrego występu Danii i samego piłkarza Atalanty, gdyby nie postawa Strygera Larsena. Zawodnik Udinese musiał wejść w buty Daniela Wassa – zadanie niełatwe, wszak Wass to jeden z nieodzownych liderów. Tymczasem Stryger zupełnie wyłączył Daniela Jamesa, nie mogącego bodaj ani razu wykorzystać swojego największego waloru – szybkości.
Stryger grał dość bezpiecznie. Maehle zaś szalał. Efekt był jednak wspólny – popisówa pod względem gry wahadłowych, wzorzec nie tylko, jeśli idzie o reprezentację Polski, ale i 3/4 Europy. Dobra asekuracja, uzupełnianie się, wymienność pozycji, no i też umiejętności czysto piłkarskie, nie ma co kryć.
Jakże zadowolony musi być teraz Gian Piero Gasperini, który na Euro 2020 obserwuje prawdziwą rozpierduchę w wykonaniu swoich podopiecznych. Gosens i Maehle rządzą na lewym wahadle, Pessina strzelił niebywale istotne dla Włoch gole, Toloi daje radę na prawej obronie. O ćwierćfinał walczy Miranczuk i Malinowski, zaś z niezłej strony zaprezentował się Freuler oraz De Roon. Atalanta to projekt tak ciekawy jak gra Danii pod wodzą Kaspera Hjulmanda.
Pora zapomnieć o tym, co było w 1992. Duński dynamit już nie wybuchnie. Ta drużyna zasłużyła na swoje własne miano.
Fot.Newspix