Jeszcze dwa miesiące temu wydawało się, że “Los Rojiblancos” nie są w stanie roztrwonić pokaźnej zaliczki nad peletonem. Ekipa Diego Simeone szła jak burza, praktycznie w ogóle nie traciła bramek. Nawet gdy znalazła się w opałach, to mogła liczyć na Luisa Suareza, który w trudnych chwilach pomagał kolegom. Jednak nagle wszystko się posypało. Forma uleciała, przewaga stopniała, a po dzisiejszym remisie 1:1 z Betisem madrytczycy mają już tylko “oczko” przewagi nad Realem Madryt.
Wobec nierównej formy grupy pościgowej nic, ale to nic, nie wskazywało na to, że jakiś zespół może ich doskoczyć. Zaczęło się od remisu i porażki z Levante. Potem Atletico przytrafiły się starty punktów z Getafe i “Królewskimi”. Z kolei w poprzedniej kolejce poległo w starciu z Sevillą. Na domiar złego Chelsea wyjaśniła ich w Lidze Mistrzów, wyrzucając za burtę w 1/8 finału tych rozgrywek.
Gorąco się zrobiło w zespole z Wanda Metropolitano, ale dziś nadarzyła się dla niego szansa, by zapewnić sobie względny spokój. I już w 5. minucie madrytczycy wyszli na prowadzenie – Yanick Carrasco wykorzystał podanie od Angela Correi. Jednak w 20. minucie stracili gola. Sprawnie przeprowadzoną akcję gospodarzy sfinalizował Cristina Tello. Trzeba oddać Betisowi, że nieźle sobie to wymyślił. Prostopadłe zagranie na prawą flankę, z prawej flanki płaskie dośrodkowanie w pole karne i precyzyjne wykończenie. Niby klasyczny wariant, ale w tym przypadku wszystko co do milimetra było wymierzone.
W drugiej odsłonie przewagę mieli gospodarze. Z tym że Atletico korzystało z dobrej dyspozycji Jana Oblaka i dzięki niemu wciąż było w grze. Gdy już zapowiadało się na to, że w Sevilli nic ciekawego nie zobaczymy, w doliczonym czasie piłkarze z Madrytu chyba przypomnieli sobie o sytuacji w tabeli. W ciągu kilkudziesięciu sekund Angel Correa miał na nodze dwie piłki meczowe, ale Claudio Bravo popisał się znakomitymi interwencjami. No, zabrakło obecności Luisa Suareza, który pauzował za nadmiar żółtych kartek. Urugwajczyk z pewnością wykorzystałby takie prezenty w samej końcówce rywalizacji.
Tym samym Diego Simeone i spółka muszą przełknąć gorzką pigułkę. Wprawdzie wciąż piastują pozycję lidera, lecz w takiej formie raczej próżno liczyć na to, że uda im się dojechać do mety zwanej mistrzostwo Hiszpanii. Natomiast Betis z 47 punktami na koncie zajmuje 6. pozycję w tabeli.
Betis Sevilla – Atletico Madryt 1:1 (1:1)
C. Tello 20′ – Y. Carrasco 5′