Z umiarkowanym zadowoleniem przyjęliśmy informację, że Ekstraklasa SA częściowo zgodziła się z nami w kwestii oceny możliwości intelektualnych Grzegorza Kasprzika. Przypomnijmy, że 31-letni bramkarz rozwiał półtora miesiąca temu wszelkie wątpliwości dotyczące jego poziomu, nawołując na swoim Facebooku do “jebania chorzowskich kurew”. Na podstawie obserwacji wydaliśmy wyrok: ptasi móżdżek. Zalecenia? Wyeliminowanie z ligi, zanim podobne idiotyczne podgrzewanie atmosfery zakończy się tragedią.
Tak wtedy, jak i teraz sądzimy, że zawodnicy pracujący w określonym środowisku – w środowisku piłkarskim, w Ekstraklasie, powinni szanować trud wszystkich innych osób ciężko harujących na to, by stadiony wreszcie nie tylko były bezpieczne, ale i miały opinię bezpiecznych. Nie trzeba chyba dodawać, że wpis na Facebooku tak pełny głębi to strzał w stopę nie tylko samego bramkarza, ale i Górnika oraz całej Ekstraklasy. Dwa skoki w tył. Debilizm.
Komisja Ligi Ekstraklasy SA co prawda nie zastosowała się do naszych zaleceń i nie odesłała Kasprzika do kopania rowów, ani zamiatania ulic, ale 5 tysięcy złotych kary, które wymierzyła piłkarzowi Górnika to już jest pewien początek. Przede wszystkim zaś sygnał – nie godzimy się na takie idiotyzmy. Wprawdzie NKO zmniejszyła karę do 2,5 tysiąca złotych, jednak wciąż trzeba się cieszyć, że podobna sytuacja nie została zlekceważona.
Bycie osobą publiczną, idolem dla dzieciaków i zwyczajnie gościem, który ma spory posłuch wymaga odpowiedzialności, a przede wszystkim – posiadania mózgu. Wprawdzie czulibyśmy się lepiej słysząc, że Kasprzik swoje teorie może wypowiadać teraz jedynie jako były, nieszczególnie utalentowany bramkarz, a nie pracownik Górnika, ale bardziej pouczająca choćby symboliczna grzywna, niż olanie sprawy.