Nawet jeśli ktoś nie śledzi wydarzeń w kobiecym futbolu, musi znać taką postać jak Megan Rapinoe. Reprezentantka USA zdążyła zasłynąć nie tylko zwycięstwami w wielkich turniejach, ale też publicznymi przemówieniami o zabarwieniu politycznym. To nie tylko piłkarka, ale również swego rodzaju działaczka na rzecz lepszego życia kobiet w tym zawodzie i nie tylko. Ludzie nazywają ją największą feministką wśród zawodniczek. Tym razem Rapinoe przemówiła do ludzi z Białego Domu, gdzie ponownie podkreśliła słabszą pozycję płci żeńskiej.
– Jestem członkiem ugrupowania LGBT z różowymi włosami. Pamiętając o miejscu, z jakiego pochodzę, mogłam tylko marzyć o tym, żeby znaleźć się w Białym Domu i przemawiać do was. Jestem też profesjonalną piłkarką, która wspólnie z zespołem wygrała dla Stanów Zjednoczonych wiele trofeów. Mimo to wciąż jestem dewaluowana i lekceważona, bo jestem kobietą. Słyszę, że nie zasługuję na więcej niż mam dotychczas właśnie z tego powodu. Pomimo tylu zwycięstw w piłce nożnej nadal otrzymuję jako kobieta gorsze wynagrodzenie niż mężczyźni, choć wykonujemy te same zawody. Za każde trofeum, zwycięstwo i ogółem poświęcony czas na uprawianie sportu wciąż dostajemy mniejsze pensje. Wiem, że na świecie są miliony ludzi, którzy marginalizują innych tylko ze względu na płeć. Wiem też, że jeszcze więcej jest ofiar dyskryminacji, która nie zatrzymuje się. Ja i mój zespół, cała kobieca reprezentacja USA, jesteśmy tutaj dla nich – wygłosiła swoją mowę Megan Rapinoe.
Fot. FotoPyk