Reklama

Duże nazwiska, na razie duże rozczarowania. Stoch i Boakye nie dają rady

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

22 marca 2021, 12:25 • 4 min czytania 17 komentarzy

Naturalnie chcielibyśmy, by do Polski coraz częściej trafiali piłkarze, których nie trzeba googlować. To zawsze miłe, gdy wiesz, kim jest ten gość, którego bierze ekstraklasowy klub, a nie musisz latać po Transfermarkcie i sprawdzać, czy w drugiej lidze Szwecji grał mało, czy dużo (ale raczej mało). Natomiast tak jak fajnie nie jest tych piłkarzy googlować, tak fajnie byłoby nie szukać dobrych zagrań w ich wykonaniu z lupą. A niestety – Richmond Boakye i Miroslav Stoch poza nazwiskami do Ekstraklasy niewiele wnieśli.

Duże nazwiska, na razie duże rozczarowania. Stoch i Boakye nie dają rady

Bardzo słaby Stoch

Stoch został wczoraj wręcz upokorzony przez Sevelę, gdy ten podziękował mu za grę jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Oczywiście trudno Słowakowi współczuć. Raz, że gra bardzo słabo. Dwa – nie potrafił się zachować i pogodzić z decyzją szkoleniowca. Starzyński pokazał klasę, przybił Seveli piątkę, usiadł na ławce. Na pewno też był wściekły, ale zna swoje miejsce w szeregu. Stoch? Mimo że jest w klubie krótko i na innych warunkach – absolutnie. Zamanifestował swoje niezadowolenie i poszedł do szatni.

A to Sevela ma prawo być z niego niezadowolony, nie odwrotnie. Noty Stocha u nas po transferze: 4, 5, 4, 2, 2. Nie jest to nawet poziom mieszczący się w normach przyzwoitości. Cały czas mamy wrażenie, że Stoch w Zagłębiu gra swój własny mecz. Słaby mecz. Nie rozumie się z kolegami, szuka dziwnych rozwiązań, niepotrzebnie forsuje i żyłuje, aby tylko cokolwiek zdziałać, ale to wszystko nie ma ładu i składu. Chciałby wiele rzeczy zrobić sam, a nie bardzo to potrafi. Przecież gdy Zagłębie miało lepszy czas i wygrało dwa spotkania z rzędu, Stoch nie brał udziału przy żadnej z bramek. Innymi słowy: Miedziowi wygrywają pomimo jego obecności, a nie dzięki niej.

Swoją drogą – ciekawe jak jego miejsce w składzie działa na szatnię. Chłop nic nie gra, a od pięciu kolejek ma abonament na wyjściową jedenastkę. Nie wygląda to uczciwie i paradoksalnie wędkując go, Sevela mógł zyskać w oczach innych. Ponadto ciekawe są te doniesienia:

Reklama

Jeśli to prawda – Zagłębie nie działa specjalnie rozsądnie. Staje się miejscem do odbudowy dla, cóż, Starego Słowaka. Jeszcze jakby coś miało z tego w zamian. A jak widać: na razie nie ma nic.

Słaby Boakye

Boakye to drugi ananas, który też – mamy wrażenie – potraktował Ekstraklasę jako ligę, w której może sobie rządzić bez większych przeszkód. Jasne, to są słabe rozgrywki, ale też bez przesady – nie gramy parafia na parafię, tylko mimo wszystko spotykają się zawodowi sportowcy. A Boakye podobnie jak Stoch chciałby wiele zrobić sam. Uderza z nieprzygotowanych pozycji, w efekcie jego strzały wywołują tylko uśmiech politowania. Na przykład w Gdańsku – Kuciak musiałby być chyba pijany, żeby przepuścić jedną z wielu prób napastnika.

Poza tym widać, że Boakye też ma spore ego. Wchodzi do nowego zespołu, a już rozkłada ręce, ma pretensje, gdy kolega z zespołu zagra inaczej, niż pan piłkarz by sobie wyobrażał, choć też wnioskujemy tylko po boiskowej mowie ciała, bo akurat Roman Prochazka ostatnio opowiadał nam, że Boakye na co dzień nie gwiazdorzy i szybko znalazł wspólny język z nowymi kumplami w szatni Górnika.

– Bardzo dobry piłkarz. I dobry człowiek. Charakterologicznie szybko się wpasował w szatnię Górnika. Odnalazł się. Czasami wygląda i zachowuje się, jakby grał z nami już rok, a nie miesiąc. Nie boi się rozmowy, nie boi się żartów, nie boi się pytań. Gada ze wszystkimi. Młodzi piłkarze pytają go o Juventus, o Atalantę, a on na wszystkie pytania odpowiada. Jest otwarty, uśmiechnięty, nie tworzy problemów.

Ale dobra, szatnia to jedno, boisko to drugie. Noty Boakyego – 5, 4, 3, 4, 4, 3. Tylko jeden mecz na poziomie wyjściowej noty. Słabiutko. I też jesteśmy ciekawi, jak jego duża pensja działa w takim momencie na szatnię. Przykładowy Krawczyk zarabia pewnie kilka razy mniej, a gra jednak kilka razy lepiej. A jak robić komin płacowy, to chyba dla kogoś sensownego…

Reklama

Cóż, czy obaj panowie się odkręcą? Jeśli mielibyśmy obstawiać – szybciej Boakye. Jest młodszy, mimo wszystko widać, że mu choć trochę zależy, chyba nie traktuje Górnika tak protekcjonalnie jak Stoch Zagłębie. Natomiast jeśli obaj będą zawodzić do końca sezonu i wyjadą – żadne zaskoczenie.

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

17 komentarzy

Loading...