Reklama

Legia do Przesmyckiego: “Wnioskujemy o niewyznaczanie sędziego Frankowskiego do naszych meczów”

redakcja

Autor:redakcja

02 marca 2021, 11:45 • 5 min czytania 149 komentarzy

Nie milkną echa skandalicznego występu sędziego Bartosza Frankowskiego w ostatnim meczu Legii Warszawa z Górnikiem Zabrze. Arbiter dopuścił do niezwykle ostrej gry, na czym szczególnie ucierpieli zawodnicy “Wojskowych”, przede wszystkim wielokrotnie (i często bezkarnie) poturbowany Luquinhas. Do sprawy w specjalnym oświadczeniu postanowili się odnieść mistrzowie Polski. Pismo podpisane przez prezesa Dariusza Mioduskiego, a skierowane do przewodniczącego Kolegium Sędziów, Zbigniewa Przesmyckiego, pojawiło się dzisiaj na oficjalnym portalu klubu. I choć generalnie zgadzamy się z przekazem tekstu, to już apele o to, by sędziego Frankowskiego więcej nie wyznaczać do prowadzenia meczów Legii Warszawa niespecjalnie nam się podobają. Trochę to przypomina popisy profesora Janusza Filipiaka sprzed paru miesięcy.

Legia do Przesmyckiego: “Wnioskujemy o niewyznaczanie sędziego Frankowskiego do naszych meczów”

Z zaznaczeniem, że tylko “trochę”. Ostatecznie Mioduski nie nawtykał Frankowskiemu od takich i owakich i nie przeanalizował kibicowskich upodobań jego najbliższych, tylko ograniczył się do sporządzenia pisma.

Pismo Legii do Przesmyckiego: “Prosimy o ujawnienie oceny przyznanej Frankowskiemu za mecz Górnika z Legią”

Pismo skierowane do Przesmyckiego generalnie jest dość długie, dlatego nie będziemy cytować go w całości. My przedstawimy tylko najważniejsze naszym zdaniem wnioski/postulaty zawarte w tekście:

  • Legia wypunktowała najważniejsze pomyłki Frankowskiego, popełnione na jej niekorzyść. I zrobiła to dość celnie. Sami zresztą ostro podsumowaliśmy popisy arbitra Frankowskiego w najnowszych odcinku “Niewydrukowanej tabeli”
  • “Wojskowi” zaapelowali, by sędziowie zaczęli z właściwą surowością traktować brutalne ataki na ligowców najlepiej wyszkolonych technicznie. Z czym też nie sposób się nie zgodzić. My także – piórem redaktora Szymona Janczyka – podobny apel w niedzielę wystosowaliśmy
  • Warszawski klub poprosił również, by ujawnić (klubowi, nie do wiadomości publicznej) ocenę, jaką za swój występ otrzymał od przełożonych Bartosz Frankowski za mecz Górnik – Legia. Co też rozumiemy. Aczkolwiek trochę szkoda, że Legia nie poszła tutaj o krok dalej, jeśli chodzi o walkę o transparentność środowiska sędziowskiego, bo okoliczności ku temu sprzyjają
  • Wreszcie – Legia zawnioskowała, by Frankowskiego nie wyznaczać więcej do prowadzenia jej meczów

I w gruncie rzeczy jedynie z tym ostatnim punktem mamy problem, dlatego ten fragment pisma przytoczymy w całości.

Legia: “Frankowski popełniał rażące błędy na naszą niekorzyść”

Reklama

Prezes Mioduski pisze tak:

“Co należy podkreślić, Pan Bartosz Frankowski w obecnym sezonie prowadził, jako sędzia główny lub sędzia VAR, 9 meczów naszego Klubu w ramach rozgrywek PKO Bank Polski Ekstraklasy, wielokrotnie popełniając – w naszej opinii – rażące błędy na niekorzyść Klubu. Mając na uwadze powyższe fakty wnioskujemy o niewyznaczanie Pana Bartosza Frankowskiego przy ustalaniu składów sędziowskich na mecze Legii Warszawa w sezonie 2020/21. Jednocześnie uważamy, że w obecnej sytuacji wyznaczenie Pana Bartosza Frankowskiego do składu sędziowskiego (VAR) na mecz 1/4 Fortuna Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa a Piastem Gliwice jest działaniem budzącym wiele wątpliwości”.

No nie można się zgodzić z taką retoryką. Po pierwsze, w piśmie najpierw mamy podkreślenie “naszej opinii” o rażących błędach na niekorzyść klubu, a potem stwierdzenie o “powyższych faktach”. No to albo fakty, albo opinia. Jednak nawet jeśli odłożymy na bok aspekty logiczne, to zawsze kiepsko wygląda uderzanie w takie spiskowe tony. Stąd nasze skojarzenie z popisami właściciela Cracovii.

Generalnie w pamiętnych derbach Krakowa prezes Filipiak rzeczywiście miał sporo powodów, by krytykować pracę sędziego. Daniel Stefański spisał się wtedy bardzo słabo, co zresztą zdarza mu się ostatnio nader często, o czym także wielokrotnie pisaliśmy i omawialiśmy na przykład w Lidze Minus. Dla Bartosza Frankowskiego beznadziejnie poprowadzony mecz Górnika z Legią także nie był jakimś pojedynczym, niechlubnym wypadkiem przy pracy, ale którymś z kolei przypadkiem, gdy przerasta go sędziowanie podczas starcia o – ujmijmy to z pewną dozą przesady – dużym ciężarze gatunkowym i napięciu. Dlatego należy tych sędziów punktować. Na chłodno, merytorycznie. Tak jak to zrobiła Legia w pierwszej części swojego oświadczenia. Po co psuć wydźwięk całości jakimiś zawoalowanymi sugestiami, że Frankowski uwziął się na Legię?

Legia: “Z rosnącym niepokojem obserwujemy pobłażliwość sędziów wobec brutalnych zagrań”

Ani Stefański nie uwziął się na Cracovię – żeby daleko nie szukać przykładów, w minionej kolejce skrzywdził na przykład Jagiellonię – ani Frankowski nie uparł się, by z premedytacją oszukiwać Legię. W spotkaniu “Wojskowych” z Górnikiem przegapił na przykład ostry faul Szabanowa na Nowaku.

Legia do Przesmyckiego: "Wnioskujemy o niewyznaczanie sędziego Frankowskiego do naszych meczów"

Reklama

Pisaliśmy o tym zajściu: – Nowak miał piłkę opanowaną przed tym faulem, to sytuacja robi się skomplikowana. Nowak zagrywałby pewnie do Boakye lub sam popędziłby na bramkę Legii. Pomocnik Górnika stanąłby zatem przed szansą bramkową. Szabanow powinien zostać zatem wykluczony, ale skoro Frankowski nie widział faulu (zwróćcie uwagę, że patrzy na tę sytuację z dogodnej pozycji), to jak miał widzieć kartkę?

Jak widać na załączonym obrazku – ten typ po prostu tak ma. Sędzia Frankowski należy do grupy arbitrów, którzy – jak to się mówi – pozwalają grać. Niestety pozwalają nie dryblerom i błyskotliwym technikom, ale brutalom i rzeźnikom.

Co do zasady zatem zgadzamy się z argumentami przedstawionymi przez prezesa Legii. Sędziowie muszą zmienić swoje podejście do brutalnych przewinień. Muszą chronić dryblerów przed kontuzjami, a nie ligowych “walczaków” przez pauzami za kartki. Dobrze, że mistrzowie Polski zabierają w tej sprawie głos, bo nacisku na szefa Kolegium Sędziów nigdy za wiele. Nawet jeśli weźmiemy poprawkę na fakt, iż Zbigniew Przesmycki od lat sprawia wrażenie człowieka, po którym wszelkie głosy krytyki – zwłaszcza celnej i ze wszech miar uzasadnionej – spływają jak woda po kaczce.

Ale próby wpływania na sędziowską obsadę są nie do zaakceptowania. I zwyczajnie szkodą słusznej sprawie. Parafrazując klasyka: prezesie Dariuszu Mioduski, nie idź tą drogą. Nie idź drogą Janusza Filipiaka.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

149 komentarzy

Loading...