Reklama

Bramkarz Gibraltaru postawił cel: puścić z Niemcami maksimum 6 goli. Takie mecze mają sens?

redakcja

Autor:redakcja

12 listopada 2014, 18:27 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wiecie nie od dziś, jakie mamy zdanie na temat dokooptowywania do UEFA kolejnych federacji-krzaków. OK, niby każde państewko ma prawo posiadać reprezentację piłkarską i posyłać ją w nierówny bój na eliminacje do mistrzostw świata czy Europy. W jakim celu? Aby dzielne chłopaki straciły jak najmniej goli, począwszy od piątki wzwyż. To przecież zaprzeczenie sportowej rywalizacji, gdy Lewandowski, Goetze czy Naismith kopią się z bibliotekarzem czy bankierem, zaś porządku w defensywie pilnuje dwóch policjantów.

Bramkarz Gibraltaru postawił cel: puścić z Niemcami maksimum 6 goli. Takie mecze mają sens?

Gibraltar. Bez własnego stadionu dopuszczonego przez europejską federację. Skała, lotnisko z jednym pasem startowym i od zajebania małpek. Tych ostatnich zdecydowanie więcej od ludzi uganiających się za piłką. Na kogo trafiają w meczu – bum, brutalne cięgi. A przed nimi nie lada wyzwanie – perspektywa rekordowego oklepu od Niemców, niby po mundialu zawodzących, jednak – było, nie było – najlepszej drużyny globu.

Jak starcie z Manszaftem zapowiada golkiper Gibraltaru? – Chcemy stracić maksimum sześć goli. Będziemy wtedy wydawać się lepsi od Brazylii – rzekł w Bildzie Jordan Perez, z zawodu strażak. I po co komu taka hucpa? Ma chłopak poczucie humoru, bez dwóch zdań. Ale mają je również setki tysięcy kibiców na całym świecie, co jednak wcale nie czyni ich piłkarzami.

Szczerze mówiąc – rzygamy starciami profesjonalnych zawodników z fanami. Niech sobie próbuje haratać w gałę Gibraltar z San Marino lub inną Andorą, niech sobie zrobią jakiś turniej. Cokolwiek, nawet szereg rund przedwstępnych pod egidą UEFA. Byle tylko nie organizować takiego festynu, jakim są pojedynki normalnych reprezentacji z nimi. Bo jaki później jest tego efekt?

– któryś z najważniejszych zawodników rywala może odnieść ciężką kontuzję, wszak wiadomo, że outsider nie przebiera w środkach. Dla nich dokopanie gwiazdom z pierwszych stron gazet (dokopanie w sensie – porządny kopniak) to dodatkowa atrakcja i szansa na zaistnienie. Pomyślcie, Bayern na rok traci Lewego, a wraz z tym ogromne pieniądze – odpukać w niemalowane – ponieważ dwóch policjantów z Gibraltaru założyło się, że meczu nie dokończy. Wariatów nie brakuje;

Reklama

– w biciu leszczy jesteśmy zazwyczaj świadkami śrubowania indywidualnych rekordów, często zupełnie nieadekwatnych. Ja im sieknę cztery sztuki, a ty spróbuj sześć. I później, za lat kilkanaście, spojrzymy na dorobek wybranego piłkarza, którego bilans brzmi: 5 z małpkami, 4 z San Marino, 3 z Andorą. Czyli w sumie 12 goli z dupy, w żaden sposób nie weryfikujących ich rzeczywistej klasy. Po prostu – makabrycznie zakłamujących obraz rzeczywistych osiągnięć tylko z tego względu, że przeciwnik chce stracić maksimum sześć goli. Zaraz się okaże, że jakiś ananas nastuka amatorom goli jak dziki, dzięki czemu w klasyfikacji wyprzedzi kogoś, kto ładował w rywalizacji z najlepszymi.

„Chcemy stracić maksimum sześć goli”. A co to, jakiś nowy parytet? To jeszcze w ogóle piłka?

Najnowsze

Niemcy

To już czas na kolejny krok dla Kamila Grabary? “Nie przypuszczałem, że jest tak dobry”

Wojciech Górski
13
To już czas na kolejny krok dla Kamila Grabary? “Nie przypuszczałem, że jest tak dobry”
Piłka nożna

Klub piłkarski “odpowiedzialny” za śmierć papieży? Włosi mówią o klątwie

Szymon Janczyk
9
Klub piłkarski “odpowiedzialny” za śmierć papieży? Włosi mówią o klątwie

Weszło

Polecane

Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”

Sebastian Warzecha
4
Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”