Reklama

Co dalej z Brzęczkiem? Bardziej ścieżka Fornalika niż Smudy

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

19 stycznia 2021, 16:55 • 6 min czytania 34 komentarzy

Dzisiaj o Jerzym Brzęczku jest bardzo głośno. Pisze o nim każdy portal, zajmuje czołówkę w niemal każdej gazecie, dyskutuje się o nim w każdym radiu i telewizji. Ale zaraz – za tydzień, za miesiąc – o Brzęczku zrobi się cicho. On odetchnie, przestanie zajmować sobie głowę zwolnieniem, odpocznie od codziennej roboty z kadrą. I zacznie myśleć o tym, gdzie by tu dalej pracować. I choć dzisiaj najważniejszym pytanie jest kwestia “co dalej z reprezentacją Polski?”, to nie sposób zapytać “a co dalej z Jerzym Brzęczkiem?”.

Co dalej z Brzęczkiem? Bardziej ścieżka Fornalika niż Smudy

W kontekście obecnej pozycji Jerzego Brzęczka warto ustalić jaki był jego status w punkcie wyjściowym, czyli w momencie, gdy odebrał telefon od Zbigniewa Bońka z propozycją objęcia pracy w kadrze. Kim wówczas był Brzęczek w polskiej piłce? Był jednym z ciekawszym trenerów Ekstraklasy – nie kimś takim, kim dzisiaj jest Marek Papszun, który z Rakowa robi jednego z faworytów do mistrzostwa. Ale też nie Radosławem Sobolewskim, który z Wisłą Płock pewnie będzie walczył o utrzymanie. Był ciekawym trenerem, dla którego robota w roli trenera nie była pierwszyzną. Miał za sobą ponad 150 meczów poprowadzonych z boku boiska, miał piłkarskie CV, miał też niezły sezon z Wisłą, z którą otarł się o awans do pucharów.

Dzisiaj optyka na postać ex-selekcjonera jest mocno zaburzona. To znaczy oceniamy go w pewnym kontekście – tym kontekstem jest fakt, że reprezentacja okazała się zbyt wysokim progiem. Być może nie miał umiejętności trenerskich, by pociągnąć ten projekt. Może osobowościowo nie pasował do prowadzenia kadry. Niewykluczone, że to nie był czas, by powierzać mu kadrę. Przyczyn jest wiele, natomiast jednego można być pewnym – Brzęczek i reprezentacja to nie było dobre połączenie.

Natomiast nie tacy jak on na kadrze nie parzyli. Czasami dobry trener będzie słabym selekcjonerem, a dobry selekcjoner nie potrafiłby tak dobrze wykonywać swojej roboty w codziennej pracy klubowej. Ot, dla przykładu – wspomniany Papszun bazuje na długofalowej pracy, wprowadzaniu swojego systemu gry podczas wielu miesiącach codziennych treningów, ale czy byłby dobrym selekcjonerem? Cholera wie. Natomiast trenerem na pewno jest dobrym.

Kto za Brzęczka? Kursy w Superbet – Giampaolo (3.00), Bjelica (7.00), Spaletti (15.00), Nawałka (15.00)

Reklama

Brzęczek zatem dziś nosi na kołnierzu bardzo wyraźną plamę. Przeciętny kibic będzie go już zawsze kojarzył z tym, że ten w roli selekcjonera nie wypalił. Ale przecież facet nie rzuci piłki. Zaraz dostanie pierwszy telefon od któregoś z prezesów polskich klubów. Nie wiemy kiedy – może za miesiąc, może w maju, może dopiero jesienią. Ale prędzej czy później dostanie.

Bo generalnie karuzela nazwisk trenerski jest dość skąpa. I tak na przestrzeni ostatnich lat pojawiło się kilka nowych twarzy, nie kręcimy się wciąż wokół Jana Urbana czy Dariusza Tworka. Wypłynął Papszun, jest Artur Skowronek, Maciej Stolarczyk, Piotr Tworek, Jacek Magiera, Aleksandar Vuković czy Dariusz Żuraw. Do tej – nazwijmy ją roboczo – nowej fali śmiało można zaliczyć też Brzęczka.

Bo nawet jeśli w kadrze mu nie wyszło, to przecież stał się przez ten czas lepszym trenerem. Popracował z zawodnikami formatu światowego – z Lewandowskim czy Szczęsnym. Zmierzył się z Portugalią, Holandią, Włochami. Popracował pod olbrzymią presją, zobaczył trochę innego świata. Może z marnym skutkiem dla polskiej reprezentacji. Ale on sam – jako człowiek i jako trener – na pewno sporo zyskał.

Można z całą pewnością stwierdzić, że Brzęczek dzisiaj jest lepszym trenerem niż był wtedy, gdy PZPN wyciągał go z Wisły Płock. A przecież już wtedy miał przyzwoitą pozycję na polskim rynku trenerskim. Przecież plotkowano, że może trafić do Legii Warszawa, miało dojść nawet do spotkania Dariusza Mioduskiego z Brzęczkiem.

Przykład Fornalika może budzić optymizm Brzęczka

Za Brzęczkiem w tym przypadku stoi historia trenerów, którzy byli ostatnio zwalniani z reprezentacji. Bo weźmy na przykład Adama Nawałkę – nawet jeśli na Lechu się sparzył, to jeśli był łączony, to tylko z czołowymi klubami Ekstraklasy. A pracy nie podejmuje, bo ma tak wysokie wymagania finansowe, że nie chce mu się schodzić do przykładowej Stali Mielec.

Ktoś powie – zapomnieliście o Smudzie? Po kadrze prowadził przecież Wisłę Kraków, a później był już Górnik Łęczna i Widzew Łódź. I to raczej bez większego powodzenia. Sęk w tym, że to kompletnie inny przypadek niż Brzęczek. Po pierwsze – w kadrze skompromitował się totalnie, zmarnował czas przed Euro, zawalił same mistrzostwa. A po drugie – był już bliski 70-tki, niemal dwie dekady starszy od dzisiejszego Brzęczka. No i też Smuda… No, Smuda jest specyficznym facetem. Świat się zmienił, on nie.

Reklama

Dlatego przykładem najbliższym Brzęczkowi jest Waldemar Fornalik. On miał większe doświadczenie trenerskie przed kadrą od Brzęczka, ale dopiero dobry wynik z Ruchem Chorzów wypromował go do pozycji selekcjonera. W kadrze też mu nie wyszło, nie nadawał się do takiej formuły, być może przerosło go wyzwanie. Ale wrócił do piłki klubowej, został mistrzem Polski z Piastem, zagrał w pucharach, wywindował Piasta od utrzymania do klubu sprawiającego problemy Legii czy Lechowi.

Następcą Brzęczka będzie Polak? Kurs w Superbet – 5.00

Punktem wspólnym jest też wiek – Brzęczek będzie miał w tym roku 50 lat, tyle samo miał Fornalik w momencie rozstania z kadrą. To wciąż nie jest dużo. Weźmy takiego Macieja Stolarczyka, który uchodzi na młodego trenera, a od Brzęczka jest tylko o rok młodszy.

Biorąc ten punkt widzenia można stwierdzić, że Brzęczek nie powinien się martwić o to, że zostanie na aucie. I że jeśli ktoś do niego zadzwoni, to tylko facet z call-center z pytaniem, czy myślał już nad wygasającą umową na abonament telefoniczny.

Jakie są scenariusze?

Oczywiście pisanie dzisiaj o konkretach na temat przyszłości Brzęczka to jak rysowanie kariery przed zawodnikami z kadry U15. Pożyjemy, zobaczymy. Natomiast pewne rzeczy można sobie wyobrazić. I też są pewne poszlaki, które uprawdopodabniają pewne scenariusze na przyszłość.

No bo przecież łatwo jest połączyć Jakuba Błaszczykowskiego z osobą ex-selekcjonera. Dziś pewnie w Krakowie trochę mogą sobie ponarzekać, że wytrzymaliby ze Skworonkiem do zimy i rodzina Błaszczykowskich ściągnęłaby do klubu Brzęczka. Ale przecież wpływy Kuby oraz jego brata w Wiśle mają być długofalowe, nie jest to projekt na pół roku czy rok. Zatem możemy sobie wyobrazić, że gdy już Hyballa nie będzie pracował w Krakowie – a kiedyś nie będzie – to murowanym kandydatem numer jeden do jego zastąpienia będzie Brzęczek. Surrealistycznie nie brzmi też wersja, że Brzeczek miałby wcielić się w rolę dyrektora sportowego. Teraz działałby nieco w cieniu, a gdy kiedyś trzeba byłoby wskoczyć na ławkę trenerską, to będzie na miejscu. Ot, jak chociażby kiedyś w tej samej Wiśle Adam Nawałka.

A może Zbigniew Boniek postawi na Włocha w roli selekcjonera? Kurs w Superbet – 1.45

Irracjonalnie nie brzmi też to, że Brzęczek wróciłby do Płocka. Przecież już jesienią posada Radosława Sobolewskiego była zagrożona. On sam dawał to po sobie poznać, gdy usprawiedliwiał słabszy występ jego zespołu… już przed meczem. A Marek Jóźwiak tłumaczył u nas, że pojawił się w klubie temat zwolnienia sztabu. W Płocku doszło do zmian w pionie sportowym, ale gdyby wiosną pożar znów wybuchł, a Sobolewski straciłby pracę, to przecież numer do Brzęczka znają.

Oczywiście – powtórzmy to jeszcze raz – póki co to rysowanie palcem po piasku. Natomiast na początku postawiliśmy pytanie – co będzie dalej z Brzęczkiem? Biorąc pod uwagę jego pozycję w polskiej piłce, przykład Fornalika i jego relacje w kilku klubach Ekstraklasy, możemy spodziewać, że wróci na ławkę trenerską w Ekstraklasie. I tylko od okoliczności zależy, czy stanie się to za kilka czy za kilkanaście miesięcy. A wcale nie wykluczamy, że stanie się to szybciej niż później.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Vuković o meczu z Górnikiem: Najgorszy, odkąd jestem w Piaście

Patryk Stec
0
Vuković o meczu z Górnikiem: Najgorszy, odkąd jestem w Piaście

Komentarze

34 komentarzy

Loading...