Reklama

Francuzi na terenie mistrzów Europy zmazali plamę po Finlandii

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

14 listopada 2020, 23:18 • 2 min czytania 2 komentarze

Jeżeli aktualni mistrzowie Europy podejmują aktualnych mistrzów świata, no to nie można takiego meczu odpuścić, nawet jeśli chodzi tylko o Ligę Narodów. Francuzi kosztem Portugalczyków zrewanżowali się kibicom za wstydliwe – mimo że towarzyskie – 0:2 z Finlandią i dzięki skromnemu zwycięstwu zapewnili sobie awans do turnieju finałowego.

Francuzi na terenie mistrzów Europy zmazali plamę po Finlandii

Nie było to widowisko, o którym będziemy mówili dłużej niż do niedzielnego poranka, ale mieliśmy tu momenty genialne jeśli chodzi o zespół Trójkolorowych. Punktem wspólnym jest nieskuteczny Anthony Martial, który powinien mieć hat-tricka, a zamiast tego zawsze niweczył wysiłek kolegów.

Napastnik Manchester United nie trafiał do siatki po:

  • świetnym prostopadłym podaniu Griezmanna, pojedynek w sytuacji sam na sam wygrał wychodzący z bramki Rui Patricio;
  • bardzo pomysłowo rozegranym rzucie wolnym: Griezmann wrzucił do Varane’a, ten wycofał Rabiotowi, a temu wyszło ekwilibrystyczne dogrania do Martiala, który z główkując z paru metrów ostemplował poprzeczkę;
  • znakomitym podaniu Lucasa Hernandeza z lewej strony, strzał na wślizgu zawodnika MU Patricio wybronił w imponującym stylu.

A mimo to bramkarz Portugalczyków nie zaliczy tego meczu do udanych. Zawalił bowiem przy jedynym golu, którego obejrzeliśmy. Rabiot po akcji z Griezmannem oddał uderzenie, z którym doświadczony bramkarz w taki czy inny sposób powinien sobie poradzić. Chyba próbował złapać piłkę, ta mu uciekła i tylko na to czekał wbiegający N’Golo Kante. Pomocnik Chelsea w czterdziestym czwartym występie w narodowych barwach dopiero drugi raz trafił do siatki. Rui Patricio sprawił mu piękny prezent.

Portugalczycy byli przez większość meczu byli strasznie niemrawi, w decydujących momentach zawsze czegoś im brakowało. Jeżeli Hugo Lloris był sprawdzany co do czujności, to jedynie po próbach z dystansu. Musiałby popełnić poważniejszy błąd niż jego kolega po fachu z drugiej strony, żeby którąś przepuścić.

Reklama

Gospodarze dopiero pod koniec wzięli się mocniej do roboty. Jose Fonte trafił w słupek strzelając głową z paru metrów, a Joao Moutinho wreszcie posłał zza pola karnego uderzenie, które było wyzwaniem dla Llorisa. Golkiper Tottenhamu pięknie pofrunął i zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką. I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o Cristiano Ronaldo i spółkę.

Co do Ronaldo, w szóstym meczu przeciwko Francuzom po raz szósty nie zdobył bramki. W jego papierach nie ma bardziej niewdzięcznego przeciwnika.

Portugalia – Francja 0:1 (0:0)
0:1 – Kante 54′

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...