Liga Mistrzów kłania nam się w pas we wtorkowy wieczór. Najlepsze rozgrywki w Europie rozpieszczają nas aż za bardzo, bo w tym samym czasie będziemy musieli śledzić dwa hity: Real kontra Inter oraz Atalanta vs Liverpool. A przecież o tej samej porze Robert Lewandowski będzie się jeszcze rozprawiał z defensywą Salzburga. Sami widzicie, że dzieje się sporo, dlatego warto rzucić okiem na ofertę naszych kolegów od bukmacherki i trochę poprawić sobie nastrój w zimny, listopadowy wieczór. Co dziś obstawiać? Podpowiadamy.
CZYSTE KONTO REALU Z INTEREM – KURS 3.10 W SUPERBET!
Antonio Conte i Liga Mistrzów to historia gorsza niż miłość poczciwego Wokulskiego do Izabeli Łęckiej. Gdyby nie fakt, że włoski trener ma na głowie tupecik, to pewnie rwałby sobie z niej włosy, patrząc na to, co wyprawia Inter w obecnym sezonie. “Nerazzurri” dopiero co wyłożyli się na Parmie, natomiast europejska arena jest dla nich jeszcze bardziej bolesna.
- 0:0 z Szachtarem
- 2:2 z Borussią, uratowane rzutem na taśmę
Nie chodzi nam jednak tylko o wyniki. Przypominamy sobie spotkanie z ukraińskim klubem i przed oczami staje nam choćby fatalny Lautaro Martinez, który spudłował z pięciu metrów przy próbie dobitki. Dlaczego to takie ważne? Bo Romelu Lukaku wypada ze składu na spotkanie, które Zinedine Zidane określił mianem finału. “Królewscy” także są na musiku, potrzebują wygranej. A Inter pozbawiony najważniejszego działa, przeszkodą nie będzie.
Zresztą, na kim w Interze oprzeć ofensywę? Nie ma tam dziś pół piłkarza, który dźwignąłby drużynę tak, jak robił to potężny Belg. Wróżymy więc nie tylko wygraną gospodarzy, ale przede wszystkim – zero goli Interu w Madrycie. Nawet historia jest przeciwko nim – w trzech na cztery mecze w stolicy Hiszpanii mediolańczycy nie zdobyli gola.
BAYERN WYGRA, LEWANDOWSKI STRZELI 2 GOLE – KURS 3.30 W EWINNER!
W weekend Robert Lewandowski odpoczywał w Lidze Mistrzów, więc dzisiaj wyjdzie na Salzburg z naładowanym magazynkiem. “Sky Sports” przewiduje, że Bayern wyjdzie na dzisiejszy mecz ze wszystkim, co ma z przodu. Sane, Muller, Gnabry, Lewandowski. Z takim kwartetem może być wesoło – choć na pewno do śmiechu nie będzie obrońcom austriackiej ekipy. Wracając jednak do Lewandowskiego. Król strzelców ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów musi powoli nawiązywać do swoich wyników w fazie grupowej z lat poprzednich. A było wtedy tak:
- 19/20 – 1o goli w fazie grupowej
- 18/19 – 8 goli w fazie grupowej
W Bayernie Lewandowski zwykle trzymał taką formę. Zdarzały mu się co prawda sezony, w których w fazie grupowej pakował dwa lub trzy gole. Ale szalę przeważą te, w których strzelał pięć lub siedem bramek. Czyli zdecydowanie częściej było tak, że Polak tę część rozgrywek po prostu zamiatał. Mało tego, spójrzmy na listę meczów z przynajmniej dwoma golami na koncie.
- Ajax – 2x faza grupowa
- Real – półfinał
- Marsylia – faza grupowa
- Zenit – 1/8 finału
- Porto – 1/4 finału
- Dinamo Zagrzeb – 2x faza grupowa
- PSV – faza grupowa
- AEK – faza grupowa
- Benfica – faza grupowa
- Tottenham – faza grupowa
- Olympiakos – faza grupowa
- Crvena Zvezda – faza grupowa
- Chelsea – 1/8 finału
11 dubletów w grupowej części zmagań mówi samo za siebie. Jeśli gdzieś mamy spodziewać się dubletu Roberta Lewandowskiego, to właśnie w takich meczach, jak dzisiejsza konfrontacja z RedBullem Salzburg.
GOL DUVANA ZAPATY Z LIVERPOOLEM – KURS 2.35 W TOTALBET!
Widzieliście, co Duvan Zapata odstawił w meczu z Ajaksem w poprzedniej kolejce?
Kapitalny strzał głową, a potem bomba z ostrego kąta po solowej akcji. Dwa gole, Atalanta wyciąga na 2:2 z 0:2 i może się cieszyć z ugranego punktu, bardzo istotnego w kontekście awansu. Kolumbijczyk natomiast może się cieszyć z trzech trafień w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Kto wie, być może właśnie wyrasta nam nieoczekiwany kandydat do korony króla strzelców? Na to oczywiście musi złożyć się też sukces samej Atalanty. Dlatego dzisiejszy mecz z Liverpoolem będzie miał kluczowe znaczenie. Tymczasem ekipa Kloppa wystawi dziś defensywę, która aż prosi się o oklep.
- Alexander-Arnold, Gomez, Williams, Robertson
Czyli tak, TAA, który przeciwko Atletico Madryt w dwóch meczach zaliczył 77 strat. Joe Gomez, z którym w składzie Liverpool nie tylko nie zachował czystego konta w tym sezonie Premier Leauge, ale stracił łącznie 10 bramek w meczach z Leeds i Aston Villą. Neco Williams, który raczej wymusza pytanie, czy jest zaginioną siostrą Venus i Sereny niż sprawia, że kibice “The Reds” są pewni o bezpieczeństwo własnego pola karnego. Jedynie Andrew Robertson się jakoś broni, ale przecież jak ten dzik w niego wparuje, to w pojedynkę sobie nie poradzi.
Dopiero co opisaliśmy, jakim kozakiem jest Zapata, więc jeśli jeszcze wątpicie w to, że strzeli dziś bramkę, po prostu zerknijcie TUTAJ i wszelkie wątpliwości zostaną rozwiane.
PORTO WYGRA Z MARSYLIĄ – KURS 1.93 W TOTOLOTKU!
Ujmijmy to tak: widzieliśmy lepsze historie niż tegoroczna przygoda Marsylii w Lidze Mistrzów. Dwa mecze, zero strzelonych goli, ledwie pięć celnych strzałów i rzecz jasna zero punktów. Wygląda to tak, jakby kolejny sequel Taxi miał nagrać Kapitan Ślimak z Top Geara, a my wciąż żywilibyśmy nadzieje, że będzie to film równie udany, co jego poprzednie części.
Sprawy mają się tak: Marsylia ma nóż na gardle, jednak przyjeżdża do Portugalii, gdzie Porto jest silne. Rozwinęliśmy sobie maksymalnie listę domowych meczów Porto z ostatnich dwóch lat na Flashscorze. Trzy porażki w półtora roku, do tego ledwie jeden remis. Cała reszta meczów na zielono. Cóż, no nie wygląda to tak, jakby Portugalczycy rozwijali czerwony dywan przed każdym, kto do nich przyjeżdża. W dodatku Marsylia ma już doświadczenia z wizyt w Porto, bo dwukrotnie zbierała tu w łeb. Zresztą, Olympique nie wygrał ani jednego z czterech meczów z tą ekipą.
Sorry, Francja-elegancja wyszła już z mody. OM dostanie oklep po raz trzeci i praktycznie pożegna się z szansami na wyjście z grupy.
Fot. Newspix