Jak kraj długi i szeroki każdy, kto spojrzy na listę napastników Rakowa, ten jest lekko w szoku. Przynajmniej jeśli widzi same nazwiska, bo ani Brown Forbes, ani Musiolik, ani Gutkovskis, nie osiedli w naszej pamięci jako wybitni snajperzy. Pierwszy zdążył popracować, żeby tę łatkę odkleić. Teraz do roboty rusza Gutkovskis, który w Ekstraklasie nie brylował, ale poziom niżej okrzepł i stał się gościem, który wyrasta ponad pierwszą ligę. Czy to wystarczy, żeby stać się kolejnym nieoczywistym strzałem w “dziesiątkę”?
Łotewski napastnik miał w naszym kraju wzloty i upadki. Wejście do Ekstraklasy miał całkiem solidne, bo po półrocznej aklimatyzacji wpadł w sezon 2016/2017 z buta. Gole w dwóch pierwszych meczach, zamknięcie jesieni z sześcioma trafieniami na koncie. Bruk-Bet Termalica każdy mecz, w którym “Gutek” strzelał bramkę, wygrał, więc 21-latek stał się talizmanem “Słoników” i wróżbą dobrego wyniku. A że byliśmy świeżo po tym, jak naszą ligę zamiatał Deniss Rakels, że pamiętaliśmy jeszcze Artjomsa Rudnevsa, że nawet Eduards Visnakovs zdołał raz w Ekstraklasie błysnąć, to wydawało się, że oto objawił się kolejny bomber z Łotwy.
Tak pisaliśmy o nim, gdy miał na koncie pięć trafień i walnie przyczyniał się do świetnego wyniku Bruk-Betu:
Krótko mówiąc – napastnik z gatunku: może mnie nie być widać przez cały mecz, ale jak już o sobie przypomnę, to będziesz mieć kłopoty. Oczywiście czasami nie ma okazji, bo też Bruk-Bet wypracowuje sobie generalnie mało sytuacji strzeleckich, dlatego też trzeba tym bardziej docenić „białego Drogbę”, jak na Łotysza mówiono podobno w ojczyźnie. Bo to właśnie on jest najefektywniejszym strzelcem spośród ośmiu piłkarzy mających w naszej lidze co najmniej 4 strzelone bramki: Vladislavs Gutkovskis – 5 bramek (3,2 strzały/gol).
Niestety dla “Gutka”, rok 2017 to najgorszy rok w jego karierze. I nie ma w tym cienia przesady. Spójrzcie sami.
- Tylko 3 gole, w tym jeden z karnego, jeden w 88. minucie i jeden wbity Siarce w PP
- Samobój z Lechem
- Łącznie 26 występów
Bilans godny najbardziej legendarnych defensywnych napastników w naszej lidze. Wtedy już, zamiast dowodzić jego instynktu snajperskiego, wyliczaliśmy mu, ile sytuacji spartolił, zanim ponownie trafił do siatki. Widać to było mocno, bo cierpiała na tym drużyna. Nie mamy dokładnych danych dotyczących xGoals Gutkovskisa z tamtego okresu, ale drogą dedukcji sporo da się wyciągnąć z liczb dostępnych na EkstraStats.
- Sezon 16/17 – BBT strzela 11 goli mniej niż przewiduje xG, Gutvkovskis marnuje 17 okazji bramkowych
- Sezon 17/18 – BBT strzela 5 goli mniej niż przewiduje xG, Gutkovskis marnuje 3 okazje bramkowe
Do tego kilka przeciętnych statystyk indywidualnych:
- Sezon 16/17 – 57 strzałów, 44% celnych, gol co 7,13 strzałów
- Sezon 17/18 – 28 strzałów, 44% celnych, gol co 9,33 strzałów
Nic dziwnego, że nikt specjalnie nie płakał, kiedy spadł z Bruk-Betem do pierwszej ligi.
Odbudowa na zapleczu
Ale na niższym szczeblu Łotysz odnalazł się niemal od razu. Fakt, zaczął od samobója (Co ten gość z nimi ma?! W Polsce władował już trzy), ale im dalej w las, tym lepiej. Pierwszy sezon zakończył z dziewięcioma bramkami na koncie, ale my spojrzymy na jego dokonania trochę bardziej zakulisowo. Rozgrywki 2018/2019 na zapleczu w wykonaniu Gutkovskisa wyglądały tak:
- 60 strzałów, 43% celnych, gol co 6,66 strzałów
- Czołówka pod względem pojedynków w ofensywie
- 48 wywalczonych rzutów wolnych, bardzo solidny wynik wśród napastników
Natomiast teraz było jeszcze lepiej, bo choć “Gutek” rozegrał o 200 minut mniej niż przed rokiem, liczby mocno podciągnął.
- 12 goli + dwa strzały w obramowanie
- 52 strzały, 48% celnych, gol co 4,33 strzałów
- Taka sama liczba pojedynków, skuteczność lepsza o dwa punkty procentowe
- 53 wywalczone rzuty wolne
Generalnie w każdej rubryce widać postęp, więc już samo to było dobrym prognostykiem. Oczywiście najważniejszym były bramki i wpływ Gutkovskisa na drużynę. Nie bez powodu zastanawialiśmy się, czy z nim w składzie Bruk-Bet przeszedłby Wartę. Zresztą nie tylko my, bo i samy piłkarze Bruk-Betu. Znów miała miejsce wspomniana wcześniej zależność, czyli Łotysz strzela, “Słoniki” wygrywają. Bardzo często dosłownie, bo spójrzmy, ile “ważyły” jego gole w poprzednim sezonie:
- Gole na 1:0 z Chrobrym i Miedzią, +6 punktów
- Gol na 4:3 z GKS-em Tychy, +3 punkty
- 2 gole z GKS-em Bełchatów, wygrana 2:1, +3 punkty
- Podwyższenie wyników z Sandecją, Puszczą, Chrobrym i Stalą, +12 punktów
W zasadzie tylko gol z Wartą był “niewiele wart”, bo w doliczonym czasie gry Gutkovskis władował na 3:1. Cztery trafienia głową, jedno lewą nogą, siedem prawą. Napastnik – jak na pierwszą ligę – kompletny.
Walczak dla Rakowa
“Biały Lukaku” to inna ksywa, jaka przylgnęła do Gutkovskisa. A jak Lukaku to wiadomo – czołg, który strzela. Kogoś takiego szukał Marek Papszun, więc transfer Łotysza wydaje się skrojony na miarę Rakowa. Choć trzeba przyznać, że póki co “Gutek” łatwego początku nie ma. W meczu z Legią? Trzy strzały, zero celnych, w pojedynkach przegrał z Pekhartem, którego przecież widzieliśmy tylko, gdy trafiał do siatki. Puchar Polski? Tu przyszło już przełamanie, ale tylko z rzutu karnego. Wcześniej co prawda w bramkę trafiał – nawet dwukrotnie – ale jego główki skutecznie bronił Dominik Budzyński. Z kolei dobitkę jednego ze strzałów zablokował obrońca. Ale skoro ostatecznie Gutkovskis do siatki trafił, to może worek z bramkami został już rozwiązany?
Cóż, Łotysz do Glasgow Rangers już pewnie nie trafi. Ale wciąż może być solidnym snajperem, jak na polskie warunki.
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix