Reklama

Cracovia kontra Pogoń, czyli starcie dwóch rozczarowań

redakcja

Autor:redakcja

29 czerwca 2020, 11:12 • 4 min czytania 1 komentarz

I Cracovia, i Pogoń miały na ten sezon spore plany. Pierwsi chcieli zrobić jeszcze krok do przodu względem poprzedniego roku i wdrapać się co najmniej na podium. Drudzy oczywiście też mieli chęć progresu, ale również chcieli dorzucić do pochwał medialnych wynik sportowy, bo ile można słuchać o dobrym zarządzaniu, kiedy konkrety za tym specjalnie nie idą. Już właściwie wiemy, że nic z tego nie będzie (przynajmniej przez ligę, bo Cracovia ma jeszcze Puchar Polski). Dlatego wydaje się, że Pogoń z Cracovią to dwa największe rozczarowania drużynowe tego sezonu Ekstraklasy.

Cracovia kontra Pogoń, czyli starcie dwóch rozczarowań

Oczywiście można się łudzić, że jeszcze nie wszystko stracone, piłka jest w grze i tak dalej, ale to byłby optymizm naprawdę sporych rozmiarów. W razie zwycięstwa, czy to jednych, czy drugich, strata do piątego miejsca będzie wynosić trzy punkty, do podium – pięć. Niby byłoby to odrobienia, ale skoro obie ekipy w ciągu pięciu ostatnich kolejek wygrały ledwie po razie – w tym Pogoń jak spotkała Cracovię – to… dajcie spokój. Emocji ligowych w Krakowie i Szczecinie już nie będzie.

NIESPEŁNIONE AMBICJE POGONI

A nie tak miało być. Jeszcze na początku tego miesiąca, prezes Pogoni Szczecin, Jarosław Mroczek mówił: – Brak pucharów byłby rozczarowaniem i pewnego rodzaju porażką. Taki cel sobie stawialiśmy i cały czas sobie stawiamy. Chcemy się znaleźć w Europie. (…) Krok do przodu jest nam potrzebny w rozwoju.

Tego kroku najpewniej zabraknie i to z kilku powodów. Przede wszystkim nie podjęto w Pogoni ryzyka, to była przecież trzecia drużyna po rundzie jesiennej z trzema oczkami straty do Legii. Wszyscy myśleli: cholera, tam potrzebny jest napastnik, skoro odszedł Buksa. Tymczasem Portowcy z uporem maniaka chcieli uwierzyć w umiejętności Maniasa, a chłopak tej jakości po prostu nie ma. Jasne, przyszedł Cibicki, ale brano go na skrzydło, ponadto trzy bramki w 11 meczach pokazują, że nie jest to typowy snajper (choć dobry piłkarz).

Dalej – miała też Pogoń trochę pecha. Raz, że po prostu do ludzi, bo taki Spiridonović grał nieźle, dość konkretnie, ale jak usłyszał o zainteresowaniu Crveny, to „doznał” kontuzji i de facto tyle go widziano. A dwa, z tym pechem, to kontuzje. Zerwane więzadła, wypadek samochodowy… Pełen zestaw nieszczęść.

Reklama

Ale nawet przy takim pechu trzeba wygrywać z ŁKS-em, Koroną i Arką. A Pogoń zdobyła w tych starciach 11 oczek, więc siedem gdzieś uciekło, co jak widać, jest w obecnej sytuacji istotne. Akurat tutaj trzeba wrzucić kamyczek do ogródka Runjaicia. Daniel Trzepacz z Pogonsportnet.pl: – Cały czas w głowie mam mecz z Koroną. Pisałem ze trzy krótkie materiały, że ci z Korony nie grają za kratki, zaraz, że ktoś wypada, zastanawiałem się, czy oni w ogóle w jedenastu przyjadą. A przyjechali i wygrali. Nie potrafiliśmy grać z tymi zespołami znajdującymi się niżej w tabeli, z zespołami, które nie chciały stracić bramki. To na pewno jest kamyczek do ogródka trenera. Tutaj można coś zrobić więcej ze sztabem. Bo my w zasadzie gramy to samo co mecz – rozgrywamy po obwodzie, ja to nazywam piłką ręczną. Jest wiele podań, dochodzimy do 20. metra, szukamy miejsca do uderzenia, a tego miejsca jest mało.

DUŻO ZAUFANIA DLA PROBIERZA, MAŁO KONKRETÓW W ZAMIAN

Cracovia? Ciekawy przypadek, bo przecież Michał Probierz ma w tym klubie ogromną władzę i tyle swobody, że może mu jej zazdrościć pewnie każdy trener Ekstraklasy. Jedna rewolucja kadrowa, druga. I czy udało się zbudować ciekawą drużynę – no niezbyt. Trudno wierzyć w tę kadrę. Jasne, Pasy mają dobrych obcokrajowców jak van Amersfoort, Hanca czy Lopes, ale dołożeni zostali do nich gracze co najwyżej przyzwoici. W najlepszym przypadku. Sami odpowiedzcie sobie na pytanie, czy liga byłaby uboższa bez Dimuna, Ferraresso, Vestenickiego, Fiolicia, Loshaja, nawet Dytiatiewa. Naszym zdaniem nie.

A gdyby nie przepis o młodzieżowcu, to – jesteśmy przekonani – Probierz co najmniej raz wypuściłby do boju całą jedenastkę zagranicznych piłkarzy.

Z drugiej strony ostatnio na Śląska wyszło czterech Polaków i też było w trąbę, też po przeciętnym meczu, ale znów kłania się budowanie kadry. Owszem, Polacy są drodzy, ale można ich znaleźć w przyzwoitej cenie i o przyzwoitej jakości – przykład Piasta. Z tym że Cracovia niezbyt szuka.

I w ogóle porównanie Piasta do Cracovii mówi raz, że dużo o obu klubach, ale dwa, o trenerach. Waldemar Fornalik przyszedł do Gliwic, z bólem wywalczył utrzymanie, zrobił mistrza, teraz jest w czubie tabeli. Michała Probierza było w tym czasie stać na wyrównanie wyniku Jacka Zielińskiego. Nie wygląda to najlepiej.

Dlatego – zbierając to wszystko do kupy – mówimy o rozczarowaniach. Oba kluby stoją na solidnych fundamentach, tymczasem wyżej jak nie chciała wyrosnąć ciekawa konstrukcja, tak nie chce nadal. Nie powiemy, że dzisiejszy mecz jest o nic, bez przesady, ale jest smutną pointą rozgrywek ligowych obu drużyn. Muszą poczekać. Znów będą oczekiwania, zapowiedzi. Ale ile czasu może żyć takimi opowieściami kibic?

Reklama

Fot. Newspix

Najnowsze

Ekstraklasa

Radomiaku, dziękujemy. Wreszcie można pochwalić Zagłębie [Kozacy i Badziewiacy]

Kamil Warzocha
2
Radomiaku, dziękujemy. Wreszcie można pochwalić Zagłębie [Kozacy i Badziewiacy]
Hiszpania

Lewy piątym piłkarzem w historii z hattrickiem w La Liga, Bundeslidze i Lidze Mistrzów

AbsurDB
4
Lewy piątym piłkarzem w historii z hattrickiem w La Liga, Bundeslidze i Lidze Mistrzów

Komentarze

1 komentarz

Loading...