Reklama

“Ekstraklasa dla Płocka nie jest oczywistością. Trzeba mieć tego świadomość”

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

23 czerwca 2020, 11:59 • 7 min czytania 14 komentarzy

– Z właścicielem klubu, czyli z prezydentem Płocka, rozmawiałem trzy tygodnie temu. W żaden sposób nie dał mi do zrozumienia, że jest z mojej pracy niezadowolony. Oczywiście są pewne rzeczy do poprawy.  Ale na dzisiaj fakty są takie, że nie nikt w historii nie osiągnął z tym klubem takiego progresu, jak my teraz. Awans z II ligi do Ekstraklasy, sprzedaż trenera do reprezentacji Polski, posiadanie reprezentantów kraju, do tego że stadion będzie budowany. Jeśli uda się zachować Ekstraklasę na piąty sezon z rzędu, to będzie to ogromny sukces. Ekstraklasa dla Płocka nie jest taką oczywistą sprawą, zdajecie sobie panowie z tego sprawę – mówi Jacek Kruszewski, prezes Wisły Płock 

“Ekstraklasa dla Płocka nie jest oczywistością. Trzeba mieć tego świadomość”
Panie prezesie, od momentu gdy byliście liderem udało się wygrać tylko dwa mecze. Zaraz Wisła może być jeszcze zamieszana w spadek. Możemy spodziewać się zmiany na trenera czy nie?

Trener Sobolewski ma pełne poparcie. Dosyć długo pracowaliśmy w przerwie nad tym, by przedłużyć jego kontrakt. Chcieliśmy uniknąć sytuacji sprzed roku czy z lat wcześniejszych, gdy nerwowo musieliśmy szukać trenerów w sytuacjach ekstremalnych. Po obserwacjach i rozmowach uznaliśmy, że warto o trenera Sobolewskiego powalczyć na kolejny sezon. To nie było takie proste, bo miał oferty pójścia do silniejszego klubu. Udało się porozumieć i jeśli Wisła się utrzyma, to chcemy kontynuować pracę z tym szkoleniowcem. Oczywiście z niedowierzaniem zauważyliśmy z dyrektorem Jóźwiakiem, że od momentu, gdy byliśmy liderem, wygraliśmy tylko dwa mecze. Ale przyglądamy się zespołowi, rozmawiamy i widzimy progres na boisku. Wydaje nam się też, że trochę opuściło nas szczęście. Nadal wierzymy w trenera i chcemy, by z nami pracował. No, chyba że nastąpią drastyczne zmiany “na górze” i ktoś stwierdzi, że Wisła powinna bić się o puchary. Ja takich zmian nie przewiduję. Mamy dziś sześć punktów więcej niż przed rokiem.

W czym konkretnie pan widzi te dobre prognostyki na przyszłość po rozmowach z dyrektorem?

Chociażby w tych meczach po powrocie na boiska. W większości to były dobre spotkania w naszym wykonaniu. Na Jagiellonii prowadziliśmy 2:0. Na Cracovii z zespołem o ambicjach gry w Europie prowadziliśmy 1:0. Ze Śląskiem, który też ma ogromne ambicje, do 70. minuty prowadziliśmy i później nastąpił ten dramat w końcówce.  Uważamy, że gramy momentami lepiej niż jesienią, gdy byliśmy liderem. To nie jest żadne wychwalanie. Nie jesteśmy szczęśliwy, że z osiemnastu meczów wygraliśmy tylko dwa. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli nie zaczniemy wygrywać, to ten dorobek może nie wystarczyć.

Baliśmy się, ze wymieni pan mecz z Arką z rozpędu….

Nie, nie… To był jeden z naszych najsłabszych meczów w tym sezonie. Bez przesady. Staram się być uczciwy i szczery.

Wspomniał pan o tym, że może dojść do „zmian na górze”. Pana stołek jest gorący? Donosił o tym m.in. portal portalplock.pl

Z właścicielem klubu, czyli z prezydentem Płocka, rozmawiałem trzy tygodnie temu. W żaden sposób nie dał mi do zrozumienia, że jest z mojej pracy niezadowolony. Oczywiście są pewne rzeczy do poprawy. Jasne, takie głosy się pojawiły. Nadal nie pojawił się skład nowego zarządu. Ale na dzisiaj fakty są takie, że nikt w historii nie osiągnął z tym klubem takiego progresu, jak my teraz. Awans z II ligi do Ekstraklasy, sprzedaż trenera do reprezentacji Polski, posiadanie reprezentantów kraju, do tego że stadion będzie budowany. Jeśli uda się zachować Ekstraklasę na piąty sezon z rzędu, będzie to ogromny sukces. Ekstraklasa dla Płocka nie jest taką oczywistą sprawą, zdajcie sobie panowie z tego sprawę.

Reklama
Wisła grała też jednak w pucharach i zdobyła w przeszłości Puchar Polski.

Tak, ale to były pojedyncze sezony, po których Wisła spadała z Ekstraklasy. Wówczas Wisła miała jeden z najwyższych budżetów w lidze, jeden z najlepszych stadionów. Ponadto to były takie czasy, o których lepiej dzisiaj zapomnieć…

Zawiódł pana Thomas Daehne? Dawaliście mu dużo szans – naszym zdaniem za dużo – a on z tym brakiem aneksu do umowy wypiął się na klub.

Zawiódł mnie w tym momencie. Liczyłem, że z nami zostanie do końca rozgrywek. Jeśli chodzi o całość pobytu Thomasa w Płocku, to zdecydowanie oceniam to na plus.

Panie prezesie…

Ja wiem, że te ręczniki przez was wieszane… Macie prawo do swojej oceny. To jest bramkarz, który zaliczył przykre wpadki, ale wielokrotnie nam pomógł. Zaliczył nawet asysty czy asysty drugiego stopnia. Dzisiaj słyszę opinie trenerów, że to był jeden z najlepszych bramkarzy w Polsce. Oczywiście, popełniał błędy.

To może go na „dyszkę” za Szwocha?

Tak, tak, słyszałem takie pomysły. Żegnamy się, ale moim zdaniem zrobił dużo dobrego dla klubu. Zamykamy ten temat – jest Kamiński, będzie Wrąbel, są młodzi bramkarze. Słuchajcie, to był profesjonalista. Przyszedł, po krótkim czasie nauczył się języka…

No i w pierwszym meczu wrzucił sobie dwie bramki.

Ale wielokrotnie też pomagał.

To teraz szukacie kogoś do rywalizacji dla Kamińskiego?

Mamy jeszcze Kubę Wrąbla, który jest aktualnie na wypożyczeniu.

Reklama
A z kontraktem Dominika Furmana coś się ruszyło?

Dominik jest naszym piłkarzem, nic się nie zmieniło w tej kwestii. Rynek transferowy jest, jaki jest. Dominik też nie gra na swoim normalnym poziomie. Liczę, że zostanie z nami na dłużej.

To może szansa, że gra słabiej, bo może z wami zostanie?

(śmiech) Paradoksalnie może tak być.

I jeszcze nie będzie chciał tak dużo pieniędzy. Ponoć już tam sześć cyfr się miało pojawić.

To nie u nas. Może za trzy lata, gdy będziemy mieli ładny stadion, wtedy będzie można od sponsorów wysupłać trochę więcej pieniędzy. Dzisiaj o takich fanaberiach nie mówimy.

Sprawa Rafała Wolskiego pana boli? To jeden z zarzutów kibiców do pana.

Oczywiście boli mnie to, że nie możemy z Rafała korzystać. Gdyby kontuzji doznał na początku treningów, to byłaby to pomyłka ewidentna. Tymczasem Rafał przepracował okres przygotowawczy, dobrze wyglądał, a nagle dotychczas zdrowe kolano puściło… Kibice mogą być niezadowoleni. Ale byli też niezadowoleni, gdy ściągaliśmy po poważnej kontuzji Damiana Szymańskiego. Przypomnijcie sobie jakie były głosy, gdy wymienialiśmy go na Piotrka Wlazło. Ja i Łukasz Masłowski prawie byliśmy wtedy zwalniani z pracy. Tymczasem Damian zagrał w reprezentacji i wyjechał z Ekstraklasy. Takie ryzyko czasami trzeba podejmować. Ja tego ryzyka nie żałuję – wierzę, że Rafał jeszcze o sobie przypomni. Ci, co dzisiaj go krytykują, wtedy będą zachwyceni. Dzisiaj ryzyko się nie opłaciło, ale takie rzeczy w futbolu się zdarzają. Kontrakt Rafała nie jest jakiś wygórowany, nie rujnuje nam budżetu. Wierzę, że jeszcze pokaże się kibicom. Obym się tym razem nie mylił. Zobaczycie, że jeszcze będzie w waszych jedenastkach kozaków.

A gdy musi pan wykonać co miesiąc przelew dla Dariusza Dźwigały, to się pan wzdryga?

Wzdrygam się, oczywiście. Wy byście się nie wzdrygali? Ale taka jest sytuacja. Prawo takie jest i tyle. Nie porozumieliśmy się co do rozwiązania umowy i do czerwca musimy mu płacić. Pomyłka i tyle. Z Kibu rozstaliśmy się pokojowo, z trenerem Kaczmarkiem też.

Pan rozumie taką postawę trenera Dźwigały?

Nie chcę tego komentować. Nie gniewam się na prawie żadnego człowieka, z którym pracowałem. Ostatnio z Darkiem się spotkałem przy jakiejś okazji i normalnie porozmawialiśmy. Nie dogadaliśmy się i tyle. To nie było tak, że chcieliśmy go blokować. Absolutnie tak nie było. Sporo pieniędzy w ten sposób straciliśmy. Ale trudno. To była nasza pomyłka. Trener też twierdzi, że gdyby został, to nie bronilibyśmy się do ostatniej kolejce przed spadkiem.

Jest pan zadowolony z pracy dyrektora Jóźwiaka?

Marek przyszedł do nas nie znając realiów klubu miejskiego ze skromnym budżetem. Musiał się przyzwyczajać do tego, że nie stać nas na transfery, że nie będziemy płacić piłkarzom 15 tysięcy euro miesięcznie, że musimy na każdy ruch mieć zgodę rady nadzorczej. On się tego uczył. Teraz szuka takich piłkarzy, na których nas stać. Tak samo było z Łukaszem Masłowskim, który miał ruchy udane i nieudane. Dla Marka teraz będzie takie prawdziwe okno transferowe – oczekuję od niego inwencji. Poprzednie letnie okno było jeszcze przygotowywane przeze mnie i Łukasza. Teraz dla Marka będzie test – mamy już wytypowanych piłkarzy. Wie już w jakich ramach się poruszamy, a to naprawdę wąskie ramy. Praca w Płocku to specyficzna praca. To nie jest tak, że właściciel sięga do kieszeni i wykłada kasę. Nadzór, rada nadzorcza, zgody… Czasami trzeba ryzykować.

Jóźwiak mówił miesiąc temu, że latem marzy mu się hit transferowy. Dzisiaj jest bliżej tego hitu czy dalej?

Pytanie – co uznamy za hit? Na przykład sprowadzanie Furmana na początku nie było uznawane za sensację, a z czasem okazało się hitem. Ale okej, jest blisko Wisły bardzo dobry piłkarz, z dużym doświadczeniem, a przy tym nie jakoś bardzo wiekowy. Osiągał dobre wyniki też na polskim podwórku.

Chodzi o Michała Kucharczyka?

Nie wymienię żadnego nazwiska. Ale piłkarz, o którym mówię, może być bardzo realnym wzmocnieniem.

Nazwiska pan nie potwierdzi, ale możemy powiedzieć, że ma pięć mistrzostw z Legią?

Coś tam zdobywał…

rozmowa jest zapisem wywiadu w trakcie audycji Weszłopolscy

***

Weszłopolscy do odsłuchu:

Fot. FotoPyK

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

14 komentarzy

Loading...