Coraz trudniej przychodzi nam podsumowywanie występów młodzieżowców na ekstraklasowych boiskach. Niby człowiek wiedzioł, a jednak się trochę łudził, że będzie inaczej. Nawet gdy wyjmiemy z szuflady różowe okulary i na występy graczy z rocznika 1998 i młodszych spojrzymy z dużą tolerancją, tu naciągniemy, a tam odpuścimy, generalny obraz nie jest za wesoły. Z nami bardzo słaba kolejka.
Czekamy na taką, w której nie będzie kogo wyróżnić na plus. Po tym weekendzie jeszcze kogo znaleźliśmy.
Na plus: Przemysław Płacheta (Śląsk), Przemysław Wiśniewski (Górnik), Karol Fila (Lechia), Sebastian Milewski (Piast)
Gdy w 66. minucie meczu z Arką Gdynia Patryk Szysz wbiegł w pole karne i pokonał Pavelsa Steinborsa, komentatorzy Canal+ nie mogli się go nachwalić. Że się znalazł, że noga świetnie ułożona, że bramkarz nie miał szans. Cóż, naszym zdaniem napastnik Zagłębia po prostu był tam, gdzie być powinien i uderzył tak, jak walnąć wypadało, jeśli zaczniemy chwalić za takie rzeczy, to prędko dojdziemy do momentu, w którym doceniać będziemy samo wyjście na boisko, ale nie zmienia to faktu, że Szysz na tle rówieśników wypada zaskakująco dobrze. Nie zagrał wielkiego meczu, swoje tą “świetnie ułożoną nogą” schrzanił i generalnie bardziej podobał nam się przeciwko Jagiellonii, ale skoro do wczoraj był jedynym napastnikiem w lidze, który raczył w tej kolejce strzelić gola, to nie ma sensu narzekać.
Poza tym, każdy występ, który oddala od składu Patryka Tuszyńskiego, wart jest docenienia, a wygląda na to, że Szysz zadomowi się w jedenastce Miedziowych na dłużej. To daje Zagłębiu komfort, w całej lidze chyba tylko Lech Poznań na większy – do dwóch gotowych na poziom Ekstraklasy środkowych pomocników dochodzi napastnik, od pierwszej minuty młodzieżowcem powinny być obstawione przynajmniej dwie pozycje.
Czy mieliśmy jakiś dylemat przy wyborze Bąbelka? Jedyny znak zapytania dotyczył tego, czy wskazać Szysza, czy może jednak Płachetę. Generalnie podoba nam się, jak na skrzydle w ekipie lidera Ekstraklasy radzi sobie były gracz Podbeskidzia, ale czekamy też na konkrety w jego wykonaniu. Przeciwko Lechowi trafił w rękę Rogne i sędzia podyktował rzut karny, na siłę może ktoś będzie próbował podciągnąć to pod asystę, ale my czekamy raczej gole i dokładne podania zamieniane przez kolegów na trafienia.
Do tego nieźle z Rakowem wypadł Wiśniewski, tak samo Fila z Jagą i przeciwko ŁKS-owi Milewski, którego warto wyróżnić “na zachętę” i finito.
Na minus: Sylwester Lusiusz (Cracovia), David Kopacz (Górnik), Robert Gumny (Lech), Kamil Jóźwiak (Lech), Tymoteusz Puchacz (Lech), Paweł Sokół (Korona), Patryk Klimala (Jagiellonia)
Zagłębie ma komfort, a kto może o nim pomarzyć? Na pewno Cracovia. Michał Probierz już proponuje przecież modyfikacje w przepisach, zmianę dla młodzieżowców i przypomina, że rękę do młodzieży ma, nawet jeśli teraz tego nie widać. Skoro na urlopie jest Pestka, szanse dostaje Lusiusz, ale na dziś jego największą zaletą jest chyba to, że nic spektakularnie nie psuje.
Wydaje nam się, że wesoło w bramce z Sokołem jeszcze będzie miała Korona, bo pewności ten chłopak na razie nie daje żadnej. Ale największy zgryz za chwilę może mieć Jacek Zieliński. Plan A pod tytułem “Kamil Antonik na skrzydle” zdaje się nie wypalać. Już po raz drugi z rzędu słabszego młodzieżowca znaleźć nie potrafimy, zresztą w Lubinie trenerowi cierpliwość też skończyła się po 45 minutach. Planem B jest Mateusz Młyński, ale on na razie nie ma tego błysku, który widzieliśmy wtedy, gdy dopiero meldował się w lidze. Plan C? Takiego na tę chwilę Arka chyba nie posiada.
Obecność po tej stronie barykady młodzieżowców Lecha traktujemy jako wypadek przy pracy.
***
Zarówno o młodzieżowcach, jak i o starszych piłkarzach rozmawialiśmy w Lidze Minus.
Fot. FotoPyK/newspix.pl