Pogoń Szczecin – z perspektywy kraju wygląda na klub solidny, który czasami uszczknie coś z michy wielkich i czasami zakręci się w górnej ósemce. Z perspektywy samego Szczecina – klub dużych aspiracji, który jednak nic nigdy nie wygrał. Czy w tym sezonie się to zmieni? Nadzieje są – dobry trener, obiecujące transfery, przyzwoity skład. Z grona “Portowców” docierają nieśmiałe przebąkiwania – “a może stać nas na europejskie puchary?”.
Podoba nam się to, jak Pogoń potraktowała letnie okno transferowe. Odszedł Jakub Piotrowski? No to myk, za niego Zvonimir Kožulj. Brak nam prawego obrońcy? To sięgamy po Davida Steca, Polaka pochodzącego z Austrii. Był problem z napastnikiem? W takim razie wyciągamy strzelającego w niskich ligach niemieckich Soufiana Benyaminę.
To miła odmiana od łatania zespołu na łapu-capu, gdzie zakupy były przeprowadzane na zasadzie “jest okazja, to bierzemy!”. Te wszystkie zakupy Pogoni wyglądają po prostu rozsądnie. A najrozsądniej wygląda ten Kožulj – Bośniak z doświadczeniem w Lidze Europy, gdzie grał w barwach Hajduka Split. Zawsze przy takich ruchach zastanawiamy się, gdzie u tego gościa tkwi feler? Przecież zawodnik regularnie grający w Hajduku nie powinien decydować się na transfer do – było, nie było – jednak tylko średniaka Ekstraklasy. Ale popytaliśmy tu i ówdzie, no i wszyscy chłopaka zachwalają. Że ostrej gry się nie boi, że ma świetny przegląd pola, że potrafi przygrzmocić z dystansu.
Do tego Radosław Majewski, który w ostatnim sezonie rozczarował kibiców Lecha, ale przecież wszyscy wiemy, że facet grać w piłkę potrafi. Jeśli możemy mieć wobec niego jakieś obawy, to tylko te na płaszczyźnie mentalnej – czy będzie mu się chciało? Wiemy, że w Szczecinie przełknęliby nawet porażkę, ale jeśli będziesz odstawiał nogę, to fani cię zjedzą. A – umówmy się – Majewski nie jest Gattuso z Pruszkowa.
Załuska – Stec, Dwali, Walukiewicz, Nunes – Drygas, Kožulj, Majewski – Frączczak, Buksa, Delew. Teoretycznie to ekipa, którą powinno stać na walkę o pierwszą piątkę. Odważniejszy w swoich przewidywaniach był kapitan Frączczak, który na antenie naszego radia założył się o to, że Portowcy uplasują się na podium. Aż tak byśmy nie szarżowali, ale szczecinian spokojnie wrzucilibyśmy do grona ekip “groźni, mogą zaskoczyć”.
Ponadto widzimy w ekipie szczecinian jeszcze jeden atut – trenera. Tak wygląda tabela Ekstraklasy za okres pracy Kosty Runjaicia:
Zawodnicy ze Szczecina chwalą sobie pracę z Niemcem – stawia na analizę indywidualną, nie szuka kwadratowych jaj, ma dobry kontakt z zawodnikami. A wyniki go po prostu bronią. Na zgrupowaniu we Wronkach nie trzeba było szukać nowej nici porozumienia, Pogoń nagle nie zmieni stylu gry. Wszystko przebiegło harmonijnie. No, poza Soufiana Benyaminy, który w ostatnim sparingu przed startem ligi doznał dramatycznego urazu. Przypadkowe zderzenie z zawodnikiem Błękitnych Stargard doprowadziło do poważnej kontuzji oka i ze Szczecina docierają do nas wieści, że gość może przestać widzieć na jedno oko.
Z Miedzią na pewno zagra zatem Adam Buksa, który zmagał się w okresie przygotowawczym z problemami z plecami, ale do Legnicy pojechał i pewnie znajdzie się w wyjściowym składzie. Możecie się z nas śmiać, ale na “dzień dobry” z nowym sezonem dostajemy naprawdę ciekawe zawody. Z jednej strony Miedź, czyli zespół grający najładniejszą piłkę w poprzednim sezonie I ligi. Z drugiej intrygująca Pogoń z dużymi aspiracjami i z argumentami, by wreszcie coś w tej lidze zwojować. Może nie mistrzostwo, ale europejskie puchary? Skoro w zeszłym sezonie biła się o nie Wisła Płock, to dlaczego nie miałaby tego zrobić teraz Pogoń.
fot. 400mm.pl