Reklama

Biała Gwiazda ląduje pod mostem

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

02 lipca 2018, 16:39 • 6 min czytania 59 komentarzy

Zadłużeni i – w efekcie – bezdomni. Sytuacja Wisły Kraków zaczyna przybierać coraz bardziej ponure barwy. Do rozpoczęcia nowego sezonu ekstraklasy pozostało już zaledwie osiemnaście dni, tymczasem miasto odmówiło klubowi przedłużenia dzierżawy obiektu przy użyciu Reymonta. Teraz “na Wiśle” ma prawo grać wyłącznie Garbarnia.

Biała Gwiazda ląduje pod mostem

Komunikat gminy Kraków głosi jak byk – klub jest zadłużony wobec miasta na kwotę grubo przekraczającą 6 milionów złotych. To spowodowało, że umowa dzierżawy Stadionu Miejskiego, która wygasła z końcem czerwca, nie została przedłużona. Krótko mówiąc – Wisła Kraków nie ma w tej chwili gdzie grać. Całe szczęście, że jest lato, bo jeszcze by powiększyła listę bezdomnych, okrytych wyłącznie w karton i zamarzniętych gdzieś pod mostem.

Oto oficjalne oświadczenie Urzędu Miasta w tej sprawie:

– Nieuregulowane zobowiązania finansowe uniemożliwiają podpisanie umowy dzierżawy z wnioskodawcą, niezależnie od tego, kim on jest, ponieważ podpisanie takiej umowy byłoby działaniem na szkodę Gminy Miejskiej Kraków. Obecnie Wisła Kraków S.A. Jest zadłużona wobec ZIKIT na kwotę 4 mln 909 tys. zł, wobec ZIS na kwotę 1 mln 394 tys zł oraz z tytułu nieopłaconego podatku od nieruchomości w wysokości 69 tys. zł. Biorąc pod uwagę tradycje krakowskiego klubu, Miasto wychodziło z inicjatywami, które miały ułatwić Wiśle Kraków SA spłatę zobowiązań.

Zatrzymajmy się na chwilę. Z ostatniego zdania wynika, że w klubie od dawna mieli świadomość, iż grozi im utrata praw do korzystania ze Stadionu Miejskiego, ale ryzyko zostało zignorowane. Według dostępnych informacji, przedłużenie Wiśle umowy storpedował osobiście Jacek Majchrowski, prezydent miasta, po konsultacji z prawnikami, którzy stwierdzili ni mniej, nie więcej, że finansowa sytuacja klubu nie rokuje pozytywnie.

Reklama

Ostatecznie klub zawarł z miastem w 2016 roku umowę porozumienie w sprawie spłaty zobowiązań, ale przestał się z niej wywiązywać i sprawa wylądowała w sądzie. Trudno w takich okolicznościach oczekiwać przychylności ze strony miasta.

Inna sprawa, że miasto też ma swoje za uszami. Nie od dziś wiadomo, że obiekt przy Reymonta jest niezbyt funkcjonalny, piekielnie drogi w utrzymaniu i w ogóle wybudowany za horrendalne pieniądze, niewspółmierne do jego wartości. Obecna sytuacja wygląda trochę na przerzucanie gorącego kartofla. Stadion został skonstruowany w tak idiotyczny sposób, że nie może nawet na siebie zarabiać dzięki koncertom, bo tych nie sposób tam organizować. Bubel.

Tymczasem – wybory samorządowe za pasem. Decyzja Majchrowskiego pod tytułem: „nie płacicie, nie gracie” na pewno fajnie się sprzedaje marketingowo i pozostawia dobre wrażenie, ale to pozory. Na stadionie po prostu musi grać większy klub niż Garbarnia, bo, wobec braku perspektyw na inne poważne imprezy masowe, obiekt stanie odłogiem. I miasto koniec końców też na tym straci, nie tylko Biała Gwiazda, która pozostanie na lodzie.

Wróćmy jednak do oświadczenia magistratu.

– Podczas negocjacji warunków nowej umowy Wisła Kraków S.A. Zobowiązywała się do spłaty zadłużenia do 30 czerwca 2018 roku, co nie nastąpiło. W tej sytuacji Miasto wstrzymało się z podpisaniem nowej umowy dzierżawy stadionu, mając nadzieję, że Zarząd Spółki wykaże dobrą wolę, by uregulować zadłużenie wobec gminy i tym samym umożliwić miastu podpisanie umowy na kolejne lata.

Krótko mówiąc, negocjacje nie zostały zerwane, tylko wstrzymane. Wygląda to raczej na ostatnie ostrzeżenie, niż na realną niechęć ze strony miasta, żeby dojść do porozumienia. Zresztą, ta niechęć byłaby wbrew interesom Krakowa, to oczywiste.

Reklama

Generalnie, Wisła wisi miastu pieniądze już od dawna, bo te niespłacone zobowiązania sięgają jeszcze czasów Bogusława Cupiała. Co jednak oznacza dla klubu fakt, że szambo wybiło akurat teraz?

Po pierwsze – Wisła MUSI na gwałt ugasić ten pożar. Nie ma do dyspozycji innej gaśnicy, niż spory przelew, sygnalizujący dobrą wolę w rozmowach. Co stawia Białą Gwiazdę pod ścianą, jeżeli chodzi o transfer Carlitosa. Będą musieli w Krakowie zaakceptować za Hiszpana pierwszą, lepszą ofertę. Po prostu goni ich czas. Polski Związek Piłki Nożnej już wystąpił do klubu z pismem, w którym domaga się przedstawienia planów rozwiązania sytuacji. Na dwa tygodnie przez rozpoczęciem rozgrywek ekstraklasy Wisła musi już wiedzieć, gdzie będzie grać. Tu nie będą decydowały dni, a wręcz – godziny.

Wszyscy, którzy mają chrapkę na Carlitosa, po prostu nie mogli sobie wymarzyć wygodniejszej pozycji w negocjacjach. Wychodzi na to, że wskutek organizacyjnego bajzlu Wisła nie tylko nie utrzyma swojego najlepszego zawodnika, a być może najlepszego piłkarza całej ligi. Nawet na nim porządnie nie zarobi.

Biała Gwiazda najprawdopodobniej i tak nie umknie sankcjom ze strony związku. Scenariusz rodem z horroru – Wiśle nie udaje się ogarnąć stadionu, klub łapie trzy walkowery w trzech pierwszych kolejkach i wylatuje z rozgrywek. To oczywiście najczarniejsze z czarnych przewidywań, najpewniej skończy się tylko karą za opóźnienie, bo trudno uwierzyć, żeby klub na dłużej pozostał bezdomny.

Co planuje zarząd Wisły? W połowie maja dostali licencję na grę w Lotto Ekstraklasie, ale ta może zostać cofnięta, bo nad klubem ciąży nadzór infrastrukturalny, właśnie w związku z zadłużeniem. Pomysł na rozwiązanie problemu już kilka tygodni temu przedstawiała prezes Marzena Sarapata: – Czekamy na wyliczenie biegłego, który da nam odpowiedź na pytanie, czy Wisła mogłaby stać się samodzielnym operatorem stadionu. Mamy pomysły na to, jak wykorzystywać stadion poza dniami meczowymi i bardziej go skomercjalizować, chodzi także o tereny wokół stadionu.

Rozwiązanie wygląda nieźle, ale nie wiadomo, jak długo trwały cały ten proces i jak zareagowałaby na to Komisja Licencyjna. Zgodnie z naszymi informacjami, biegli wydali jednak pozytywną opinię – Wisła  ma możliwości, żeby stać się samodzielnym operatorem, bez pośrednictwa tych wszystkich miejskich urzędów i instytucji.

Póki co, oficjalne stanowisko klubu znamy tylko ze zdawkowego komunikatu.

– Wisła Kraków SA ma nadzieję, że zaistniała sytuacja odłożenia zawarcia umowy na dzierżawę stadionu przy ul. Reymonta 20 to wynik nieporozumienia i braku przepływu wszystkich informacji między stronami. Zarząd Wisły Kraków SA jest w stałym kontakcie z władzami Miasta Krakowa i pracuje nad jak najszybszym wyjaśnieniem zaistniałych wątpliwości, dążąc do pozytywnego rozwiązania sprawy. Poziom wieloletnich wzajemnych zobowiązań stron jest obecnie przedmiotem oceny Sądu. Informujemy również, iż sobotni mecz towarzyski Białej Gwiazdy z AS Monaco odbędzie się, zgodnie z planem, na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie.

Cóż – wygląda to tak, jakby się w Wiśle takiego ciosu i to w tak gorącym momencie… po prostu nie spodziewali. “Efekt nieporozumienia” brzmi prawie jak “lapsus językowy”, klasyczny nawałkizm.

Teraz pozostaje czekać na rozwój wypadków. Ze smutkiem. Bo to po prostu przykre, kiedy kolejny wielki, zasłużony dla polskiej piłki klub coraz bardziej chwiejnym krokiem stąpa nad przepaścią.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

59 komentarzy

Loading...