Reklama

Kolejne złoto dla Szwecji czy kolejna sensacja dla Szwajcarii? Dziś finał hokejowego mundialu

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

20 maja 2018, 16:58 • 3 min czytania 7 komentarzy

Jedni słyną na całym świecie z mebli, które trzeba samemu zmontować, a drudzy – z serów i neutralności. Na hokejowych mistrzostwach świata Szwedzi zmontowali naprawdę znakomitą ekipę, zaś Szwajcarzy byli wojowniczy, jak nigdy i z kwitkiem odprawili murowanych faworytów. Dziś wieczorem zagrają w sensacyjnym finale, który jest dowodem na to, że w sporcie naprawdę niemożliwe nie istnieje.

Kolejne złoto dla Szwecji czy kolejna sensacja dla Szwajcarii? Dziś finał hokejowego mundialu

Hokejowe mistrzostwa świata trwają od ponad dwóch tygodni na lodowiskach w Danii. To specyficzna impreza, podobnie, jak choćby koszykarski mundial. Czemu specyficzna? Z prostego powodu. Część z najlepszych graczy na świecie walczy jeszcze o Puchar Stanleya w rozgrywkach NHL. To trochę tak, jakby ktoś postanowił zorganizować piłkarskie mistrzostwa świata w maju, kiedy akurat zapadają najważniejsze rozstrzygnięcia w Primera Division, Premier League, czy Bundeslidze, o Lidze Mistrzów nawet nie wspominając. Nie do pomyślenia? Cóż, nie w hokeju.

Na turnieju w Danii zabrakło więc wielu znakomitych graczy. Efekt? Na przykład taki, że rozpędzeni Szwedzi w półfinale zdemolowali Amerykanów aż 6:0! Czy taki wynik byłby możliwy, gdyby w reprezentacji USA zagrały wszystkie największe gwiazdy najlepszej ligi świata, a nie tylko ci, którzy nie zakwalifikowali się do fazy play-off? To oczywiście pytanie retoryczne.

Tak czy inaczej – w żaden sposób nie zamierzamy pomniejszać sukcesu Szwedów i Szwajcarów. Na gigantyczne słowa uznania zapracowali zwłaszcza ci drudzy, bo Szwedzi to jednak hokejowa potęga i obrońcy tytułu. Tymczasem w kraju serów, banków i czekolady w hokeja oczywiście się gra, ale bez jakichś gigantycznych sukcesów. Dość powiedzieć, że na 52 starty w mistrzostwach, Helweci w finale zagrają dopiero po raz trzeci (nie wygrali nigdy). Co więcej, na kończącym się właśnie turnieju także niewiele wskazywało na to, że mogą odnieść sukces.

Zaczęli wprawdzie od wygranej po dogrywce z Austrią i 2:0 ze Słowacją, ale potem ulegli po karnych Czechom. Wygrana z najsłabszą Białorusią była formalnością. Gorzej, że potem przyszły porażki 3:4 z Rosją i 3:5 ze Szwecją. Gdyby w ostatniej kolejce grupowej nie wygrali z Francją, mogliby wracać do domu. Trójkolorowych zdemolowali jednak 5:1 i zapewnili sobie awans. A potem zaczęły się cuda. W ćwierćfinale wpadli na najlepszą w grupie B Finlandię. Po pierwszej tercji przegrywali 0:1, ale w drugiej zapakowali zaskoczonym Skandynawom trzy błyskawiczne gole (w ciągu trzech minut). W trzeciej tercji świetnie się bronili i wygrali 3:2. W półfinale z Kanadyjczykami (bronili wicemistrzostwa świata) także było 3:2. Tym razem Szwajcarzy genialnie wykorzystywali grę w przewadze: wszystkie gole zdobyli, gdy któryś z rywali lądował na ławce kar.

Reklama

Byliśmy niesamowicie zmotywowani przed meczem z Kanadą. Pod względem hokeja to najlepszy kraj na świecie. Mają tu fantastyczną drużynę. To była dla nas wspaniała bitwa – mówił uradowany obrońca Mirco Mueller. Trudno się dziwić radości jego i jego kolegów z drużyny. Pierwszy medal od pięciu lat już mają. Dziś wieczorem powalczą o pierwsze złoto w historii. Oczywiście, zdecydowanymi faworytami będą Szwedzi (bukmacherzy płaca niespełna 1,5:1). Po pierwsze – bronią tytułu. Po drugie – grają prawie u siebie. Po trzecie wreszcie – wygrali ze Szwajcarami w grupie. Muszą tylko pamiętać o tym, że Finowie i Kanadyjczycy też mieli ich łatwo ograć. Bo w tych mistrzostwach może brakuje największych gwiazd, ale na pewno nie brakuje walki do upadłego. Nie wiemy, jak wy, ale my trzymamy dziś kciuki za Szwajcarów. Nie tylko dlatego, że też mają biało-czerwone barwy!

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...