Boniek chce zniesienia kar, Sypniewski bierze się w garść, Wszołek protestuje

redakcja

Autor:redakcja

16 stycznia 2013, 09:32 • 6 min czytania

Po raz kolejny zdecydowanie najciekawsze kąski codziennej prasy możemy znaleźć dziś w Super Expressie i Przeglądzie Sportowym. W tym pierwszym krótka, ale wiele mówiąca rozmowa z Igorem Sypniewskim. W „PS” między innymi wywiad ze Sławomirem Peszko.

Boniek chce zniesienia kar, Sypniewski bierze się w garść, Wszołek protestuje
Reklama

FAKT

Spokój ważniejszy niż pół miliona – Marcin Baszczyński w Ruchu.

Reklama

Doświadczony obrońca w umowie z Polonią miał zapisaną bardzo wysoką pensję. Kontrakt „Baszcza” z Czarnymi Koszulami obowiązywał do czerwca tego roku, lecz zawodnik miał już dość ciągłego zamieszania i kłopotów klubu z ul. Konwiktorskiej. Baszczyński zrezygnował więc z około pół miliona złotych, jakie należałyby mu się gdyby wypełnił umowę z Polonią. W Chorzowie będzie grał za mniejsze pieniądze. Dla piłkarza dużo cenniejszy był jednak spokój.

– Niektórzy mogą mnie nazwać z tego powodu głupcem, ale zaczęło mnie to już męczyć. Od początku mojego pobytu w Warszawie coś było nie tak. Wiadomo, jak pracowało się w Polonii za czasów Józefa Wojciechowskiego. Potem pojawił się nowy właściciel i było jeszcze gorzej. Nie chcę już do tego wracać. Cieszę się, że to już za mną – mówi „Baszczu”.

Mamy też fotostory jak to Wawrzyniak zaparkował prawie na przystanku autobusowym.

RZECZPOSPOLITA

Rozmowa z bohaterem ostatnich dni – Pawłem Wszołkiem.

Czuje się pan, jak towar?
– Tak. Przy okazji transferu do Hannoveru nikt nie liczył się z moim zdaniem. Nikogo nie obchodziło czy ja w ogóle chce tam iść. Planowałem opuścić Polskę latem, na spokojnie. Propozycję z Niemiec dostałem nagle, o 23 wieczorem, a następnego dnia miałem podpisywać kontrakt. To było szalone, nie wiedziałem o tym wcześniej, nikt ze mną niczego nie konsultował. W weekend w Warszawie pojawił się Joerg Schmadtke, dyrektor sportowy Hannoveru i dowiedziałem się od niego, że propozycja wysłana została dużo wcześniej. W Polonii nie poinformowano mnie o tym, milczał także mój menedżer Jarosław Kołakowski, w końcu postawiono mnie przed faktem dokonanym. Miałem zmienić swoje życie z dnia na dzień. Komuś zależało, żebym podejmował decyzję bez zastanowienia.

Kto zarobiłby na pana transferze?
-Okazało się, że do 31 stycznia prawa do mojej karty ma Józef Wojciechowski. Jeśli do tego czasu nie odejdę z Polonii, już na mnie nie zarobi. Jego ludzie bardzo namawiali mnie, bym zgodził się na transfer do Niemiec. Kiedy poinformowałem ich, że zostaję w Warszawie, usłyszałem, że „pan prezes będzie bardzo zły”. Czułem się, jak prostytutka sprzedawana na Zachód.

SPORT

Górnik Zabrze tym razem zastanawia się nad ściągnięciem Marcina Robaka.

Według „Sportu” zastanawiali się nad Marcinem Korzymem z Korony Kielce, teraz mówi się o Marcinie Robaku. Adam Nawałka chce mieć przynajmniej jednego wysokiego napastnika, który potrafi grać tyłem do bramki. Z nazwiskiem Robaka nie łączą się na razie żadne konkrety, a w sparingu, który Górnik rozegra dziś w Grodzisku z Wartą Poznań, ma zagrać Konrad Nowak, dawny kolega klubowy Milika jeszcze z Rozwoju.

GAZETA WYBORCZA

Małe rozliczenie z Maorem Meliksonem.

– Nie wiem, czy dziś zapłaciłbym za Maora Meliksona 0,5 mln euro – mówi Grzegorz Mielcarski, były dyrektor krakowian. Sportowo Wisła może i straci, bo pokazał, że wiele potrafi. Czasem jednak trzeba pozbyć się kogoś dla oczyszczenia atmosfery. Przecież Meliksonowi nie brakowało ptasiego mleczka. Przez dziennikarzy był chwalony, kibice klepali go po plecach i wybaczali złe zagrania. Był niemal na specjalnych prawach, a w drużynie nie może być świętych krów – uważa Mielcarski. W niedzielę Wisła poinformowała, że Melikson ma zgodę na transfer, a dzień później Izraelczyk wsiadł do samolotu. O grze w zachodniej lidze marzył od dawna. – Dzwonił z Francji, ale nie chciał wiele mówić, by nie zapeszać. Jestem jednak bardzo zadowolony, że będzie grał w Valenciennes. To dobry i wypłacalny klub, który chce walczyć o europejskie puchary – przyznaje w rozmowie z „Gazetą” Armand Melikson, ojciec piłkarza Wisły.

SUPER EXPRESS

Rozmowa z Igorem Sypniewskim, który nie pije od roku.

Dużo ludzi cię szuka, różne wersje można usłyszeć o tym, co się z tobą dzieje…
– Siedzę sobie w Łodzi, u matuli w mieszkaniu, czasem pomieszkuję też u ojca. Tata ma w domu prawdziwe muzeum piłkarskie, notował wszystko od mojego pierwszego treningu. Nieraz więc siadamy i wspominamy dobre czasy.

Zaszyłeś się znowu? Kiedyś nie pomogło…
– Nie, teraz biorę takie tabletki, które pomagają nie pić. Ileż można w siebie wlewać? W końcu musiałem powiedzieć dość. Zresztą taki warunek postawiła mi mama. Mogę u niej mieszkać pod warunkiem, że nie piję. No więc odstawiłem wódkę, wyciszyłem się trochę. Czasem pójdę mamie po zakupy, ale przeważnie to w domu siedzę. No i zęby leczę, bo się trochę posypały…

Finansowo pewnie kiepsko…
– Bardzo kiepsko. Na garnuszku mamy jestem, głupio tak… Groszem niestety nie śmierdzę.

A mecze oglądasz czy ci piłka zbrzydła?
– Jak leci, to chętnie rzucę okiem, ale ligi nie oglądam, bo nie mam Canal+. Nie stać mnie.

Natomiast Marcin Baszczyński prorokuje koniec Polonii Warszawa.

Przed odejściem do Ruchu prezes Król oddał ci zaległe pieniądze?
– Jeszcze niczego nie odebrałem, ale mamy podpisane porozumienie z właścicielem Polonii, że cały dług trafi na nasze konta do końca stycznia. Wierzę, że tak się stanie.

Wygrywaliście kolejne mecze, a prezes wciąż nie płacił. Co się wtedy działo w szatni?
– Było nam żal, że gramy naprawdę dobrze, a nie ma to żadnego przełożenia na to, jak traktuje nas właściciel. Potem pojawiły się myśli, że czołowe lokaty w tabeli nie były głównym celem dla Polonii. Chodziło o przetrwanie, zapewnienie klubowi egzystencji. Kiedyś prezes Król zwołał spotkanie. Spytałem go wtedy: „Po co było to kupno klubu, czemu to miało służyć?”. Odpowiedział, że przez Polonię chce reklamować swoje firmy i spółki. Ł»e to projekt długofalowy, a my mamy uzbroić się w cierpliwość.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zbigniew Boniek planuje ukłon w kierunku kibiców.

Chodzi o zniesienie kar zakazu wyjazdu zorganizowanych grup kibiców związanych z klubami ekstraklasy aż po drugą ligę w rundzie wiosennej obecnego sezonu oraz anulowanie nakazu rozgrywania meczów z ograniczeniem udziału publiczności. Zarząd z takim wnioskiem wystąpi do Komisji Dyscyplinarnej i Komisji Ligi Ekstraklasy SA. Skąd ten pomysł? Z naszych informacji wynika, że uzasadnienie będzie zapisane w treści uchwały: darowanie nałożonych kar dyscyplinarnych nastąpi – na zasadzie wyjątku – w związku z nawiązaniem współpracy między PZPN a Ogólnopolskim Związkiem Stowarzyszeń Kibiców.

Znajdujemy też rozmowę ze Sławomirem Peszko.

Dług może pan odpracować u Saundersa.
– Szybko dał mi do zrozumienia, że na mnie liczy. Każdy piłkarz jest na to wrażliwy, wyczuwa, kiedy jest ważny dla trenera. Niedawno zapytałem go, czy w lutym mogę polecieć na dwa dni do Polski, żeby załatwić sprawy prywatne. – Niechętnie puszczam zawodników, co się stało? – odpowiedział. – Chcę wyjaśnić zamieszanie związane z grą w FC Koeln (Peszko oskarża swojego byłego menedżera Jarosława Kołakowskiego o sfałszowanie daty na dokumencie – przyp. red.). – O tych twoich zamieszaniach w Kolonii co nieco słyszałem. Jedź do Polski i szybko wracaj, potrzebuję cię – uśmiechnął się Saunders. Przekonuje wszystkich w klubie, że nadal liczymy się w grze o awans. Do miejsca zapewniającego grę w play-offach tracimy jedenaście punktów.

Wrócił pan do zdrowia, a kiedy powrót do kadry? Niedługo minie rok od pańskiego ostatniego meczu w reprezentacji.
– To, co mówiłem w przypadku Saundersa, wyczuwam również u selekcjonera. Wiem, że Waldemar Fornalik na mnie liczy. Odwiedził mnie w Anglii, był na trybunach w czasie tego feralnego meczu z Crystal Palace, kiedy zerwałem więzadła poboczne w kolanie. Przed listopadowym spotkaniem z Urugwajem zadzwonił lekarz reprezentacji – Jacek Jaroszewski. Dopytywał, jak przebiega rehabilitacja, kiedy wrócę na boisko, mówił, że trener interesuje się moim zdrowiem. Byłem zaskoczony tym telefonem. U poprzedniego selekcjonera taka troska o zawodnika się nie zdarzała.

Najnowsze

Anglia

Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli

Braian Wilma
0
Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama