Bernd Schuster atakuje. – Mourinho jest tym, który najmniej zrobił dla cantery. Interesuje go tylko wygrywanie i jego osobisty sukces. Zdobywanie jak największej liczby trofeów w jak najkrótszym czasie. Wprowadzanie wychowanków do pierwszej drużyny jest dla niego bez znaczenia – narzeka były piłkarz i trener Królewskich. W hiszpańskiej prasie wrze. Mou popadł w konflikt z… trenerem Realu Madryt Castilla.
Relacje między Portugalczykiem a szkoleniowcem drużyny rezerw Alberto Torilem są bardzo dalekie od normalności – donoszą m.in. dziennikarze „Marki”. Sytuacja powoli zaogniała się od blisko dwóch sezonów, a dziś napięta jest niemal do granic możliwości. Zaczęło się wiele miesięcy temu, gdy Toril nie zastosował się do prośby Mourinho. Portugalczyk chciał, by Daniel Carvajal zagrał w rezerwach tylko 60 minut, ponieważ miał wobec niego plan debiutu w pierwszej drużynie. Problem w tym, że tego samego dnia dwóch innych zawodników Castilli dostało czerwone kartki i Carvajal musiał zostać na boisku aż do końca meczu.
Mourinho uznał to za poważny przejaw braku lojalności.
Do tego stopnia, że gdy Toril niedługo po tym pojawił się w ośrodku w Valdebebas, żeby zobaczyć kilku graczy rezerw, uczestniczących w zajęciach pierwszej drużyny, Mourinho kazał go… wyprosić. Wysłał Aitora Karankę, a ten poinformował Torila, że musi opuścić ośrodek i nie ma mowy by siedział choćby na trybunach. Od tego momentu szkoleniowiec rezerw nie zbliżył się do pierwszego zespołu Królewskich.
Komunikacja między oboma trenerami jest zerowa. U Mourinho coraz częściej trenują młodzi Jesus, Nacho i Morata. I nieraz dochodzi do sytuacji, że Toril nawet dzień przed meczem rezerw nie wie, czy będzie mógł z nich skorzystać, czy łapę na jego podopiecznych położy boss Mourinho. Portugalczyk, jak to ma w zwyczaju, nie kryje się z tym, co sądzi o pracy „kolegi”. Ostatnio spotkali się w Valdebebas. Ton rozmowy zdawał się być serdeczny, dopóki Mou nie wypalił Torilowi w oczy, że jego system gry szkodzi wychowankom.
Wczoraj temat pojawił się nawet na konferencji prasowej. Mourinho, zapytany o Torila, nie silił się na dyplomację. Stwierdził: – Preferujemy różne systemy. Mamy inne wizje. Zawodnicy, których biorę z Castilli, grają w niej w inny sposób i na innych pozycjach. Toril musi zadecydować, czy ważniejsze jest by cantera zakończyła sezon na siódmym, ósmym miejscu w drugiej lidze, czy to by była mi w stanie pomóc…
O dziwo, władze Realu nie wykonują żadnych nerwowych ruchów. Co więcej, niedawno przedłużyli z Torilem kontrakt do 2015 roku. Zresztą, zdaniem niektórych hiszpańskich dziennikarzy, znacznie bardziej należałoby się martwić o pierwszą drużynę. Ich zdaniem, sytuacja zaczyna przypominać te, w jakich Portugalczyk zwykł opuszczać swoje poprzednie kluby.
