W nie najgorszej formie są dziennikarze „Super Expressu”, którzy ostatnio publikują ciekawe kawałki. Dziś takim jest rozmówka z Danijelem Ljuboją, który ogólnie rzadko rozmawia z mediami. W innych mediach warto rzucić okiem na rozmowę z Tomaszem Brzyskim w „PS”. Poza tym nuda.
FAKT
“Fakt” przespał chyba ostatnią kolejkę Ligi Mistrzów, bo dopiero teraz porusza temat rzekomego konfliktu Wasilewskiego z Witselem. Mamy też wzmiankę o tym, że Marek Koźmiński ma sprawdzić inwestowanie w nową budowę PZPN, a Robert Maaskant chce ściągnąć do Groningen Maora Meliksona.
SUPER EXPRESS
Bardzo dużo ciekawych materiałów jak na tabloid. Felieton Michała Listkiewicza…
Głupich nie sieją, rodzą się sami. Panowie Lach z Zarządu PZPN i Rozenek z Ruchu Palikota są najlepszymi tego przykładami. Lach bełkotał z trybuny zjazdowej, Rozenek zaproponował likwidację PZPN, stowarzyszenia o prawie 100-letniej tradycji. Pierwszego usprawiedliwia praca w Milicji Obywatelskiej, drugiego – używanie wibratora w niewłaściwy sposób.
Rozmówka z Danijelem Ljubojąâ€¦
– Dzięki tym wszystkim bramkom musisz być w Warszawie bardzo popularny…
– Nie jest tak, że gdy idę, to wszyscy mnie rozpoznają i łapią za rękę. Z reguły zakładam czapkę i to pomaga być niewidocznym (śmiech).
– A za obiady płacisz? Część restauratorów na pewno kibicuje Legii…
– Z reguły płacę, choć zdarzają się zniżki. Mam ulubiony sushi bar. Znają mnie tam i nieraz, gdy rachunek wynosi np. 300 złotych, to płacę połowę. Niezależnie, czy strzeliłem wcześniej gola, czy nie (śmiech).
I tekst o oczekiwaniach Jerzego Dudka wobec Zbigniewa Bońka…
– Przede wszystkim restrukturyzacji wojewódzkich związków piłkarskich, bo te muszą się mocniej zaangażować w rozwój futbolu na swoim terenie. Wiadomo, że choć to już nie zależy od Bońka, to dobrze byłoby, gdyby kadra awansowała do finałów mistrzostw świata. Wtedy do związku przyszłoby wielu nowych sponsorów, a Boniek już by wiedział, jak to wykorzystać dla dobra polskiej piłki – mówi Dudek, który nie dziwi się fali entuzjazmu, jaka wybuchła po wygraniu przez Bońka wyborów.
GAZETA POLSKA CODZIENNIE
Wywiad z Eugenem Polanskim, w którym ten po raz pierwszy oficjalnie mówi o powodach swojego wyjazdu ze zgrupowania kadry.
Kilka dni przed meczem z Anglią opuścił Pan zgrupowanie reprezentacji Polski. Pana żona Karolina miała problemy z ciążąâ€¦
Wyniki, które zrobił jej doktor, nie wyszły najlepiej. Było jakieś zagrożenie dla dziecka, dlatego zdecydowałem się jechać do żony. Muszę podziękować trenerowi Fornalikowi, że okazał się wyrozumiały i zezwolił mi na ten wyjazd.
Dziś wszystko jest już w porządku?
Tak. Dziecko prawdopodobnie urodzi się w tym tygodniu, poprzez cesarskie cięcie. To będzie syn. Damy my mu na imię Milian.
W Mainz od początku sezonu był Pan rezerwowym.
Byłem przez pierwsze trzy kolejki. Sam nie wiem dlaczego. Słyszałem tylko od niektórych ludzi, że to z powodu Euro, że trener chciał dać mi czas na odpoczynek. Cały czas mam problemy z mięśniem czworogłowym. Przez to nie było szans, żebym zagrał w ostatnich meczach.
Kiedy rozmawialiśmy na początku sezonu powiedział Pan, że jeżeli będzie siedział na ławce, to z Mainz odejdzie. Coś w tej materii się zmieniło?
Mam jeszcze ponad półtoraroczny kontrakt. Niedawno rozmawiałem z działaczami i prawdopodobnie zostanę tu do końca sezonu. W zimie raczej dalej będę grał w Niemczech, a w przerwie letniej prawdopodobnie zmienię klub. Cztery sezony w jednym klubie to wystarczająco dużo.
GAZETA WYBORCZA
Artykuł o doskonałej formie Ljuboji.
Andrzej Juskowiak, który w karierze strzelał gole dla Lecha, Sportingu Lizbona, Olympiakosu i klubów Bundesligi dodaje, że Serb zadomowił się w ekstraklasie. – Do drugiego sezonu jest lepiej przygotowany. Poznał ligę, a to sprytny piłkarz, wie co zrobić, by łatwiej było mu strzelać gole. Mam też wrażenie, że jemu pasuje rola gwiazdy. W Bundeslidze był jednym z wielu. Tutaj jego ego jest dopieszczone.
Czym Serb wyróżnia się w ekstraklasie? – Panowaniem nad piłką – wskazuje Juskowiak. – Potrafi ją przyjąć tak, że obrońcy trudno jest mu ją zabrać. W efekcie rywale go nie atakują i pozwalają mu obrócić się z piłką. Wywalczył sobie to, że gra mu się łatwiej. Poza tym przy swoich 34 latach wcale nie jest takim wolnym piłkarzem.
Słabe strony? Nie gra tak dobrze głową jak np. Saganowski. Ale w tym sezonie zdobył już w ten sposób dwie bramki. – Nie można więc powiedzieć, że gra nią źle, ale nie przesadzałbym – mówi Dziekanowski. – Każdy napastnik po prostu korzysta z tego, co umie robić najlepiej, czyli w jego przypadku jest to gra lewą nogą, umiejętność zastawiania się, dryblingu. Ljuboja rzeczywiście lepiej czuje się, gdy piłka jest przy ziemi niż w powietrzu.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Rozmowa z Tomaszem Brzyskim, w której ten tłumaczy, dlaczego nie pozwolił wykonywać Caniemu karnego…
Nic mnie nie podkusiło, po prostu jestem wyznaczony do wykonywania jedenastek. Nie interesowało mnie, że ktoś inny chciał to zrobić, że chciał się przełamać. Czuję się winny, że zmarnowałem tego karnego, ale nie żałuję, że do niego podszedłem. Gdybym odpuścił, to po meczu trener Stokowiec mógłby mieć do mnie pretensje, że oddaję komuś piłkę, skoro on wyznaczył mnie.
(…)
Gdy kilka tygodni temu zobaczył pan Caniego w szatni, miał pan obawy, że może popsuć atmosferę?
Nie byłem przekonany do jego powrotu, bo zostawił nas w trudnym momencie, udzielał dziwnych wywiadów. Jego powrót był dla mnie wielkim zaskoczeniem, ale nie miałem nic do powiedzenia. Jestem pracownikiem klubu i muszę szanować decyzje szefów. Trener wszedł do szatni, powiedział, że Edgar wraca, więc go zaakceptowaliśmy na nowo. I staraliśmy się zapomnieć o tym, że sobie wyjechał i że miał nas wszystkich gdzieś. Przyjęliśmy go z powrotem do drużyny, bo mieliśmy nadzieję, że się nam przyda.

