Zazwyczaj wyśmiewaliśmy przeróżnych psychologów i pedagogów opowiadających godzinami o szkodliwości filmów sensacyjnych i gier komputerowych. Może jednak mieli rację? Okazuje się, że importowane obrazy filmowe pokroju Green Street Hooligans oraz Football Factory mogą mieć beznadziejny wpływ na populację mniejszych miasteczek i jeszcze mniejszych wsi.
Jeziora Wielkie, miejscowe Kujawskie Pogranicze podejmuje Dąb Barcin. Rozgrywki A-klasy jak zwykle wzbudzają sporo emocji. Kibice z Barcina – jak później określił to jeden z działaczy z Jezior Wielkich – nie są szczególnie grzeczni. Sędzia również „podgrzewa atmosferę”. Wreszcie fan-club Kujawskiego Pogranicza z pobliskiego Strzelna decyduje się na atak.
Grupka nastolatków brutalnie sponiewierała prezesa Dębu oraz kierowniczkę przyjezdnej drużyny. W ich obronie stanęli piłkarze, jeszcze w strojach meczowych, ale już w gustownych klapkach. Chuligani po krótkiej batalii musieli uznać wyższość przeważających sił rywala, zresztą we wszystko wmieszał się w dodatku ich największy wróg – policja.
Tak wygląda to w obiektywie Marka Kaśkówa z Gazety Pomorskiej – piłkarze napierają, niektórzy spacerują gdzieś po łące (polecamy przyjrzeć się czwartej osobie od prawej strony), ekipa sportowa ze Strzelna póki co na deskach.
Co prawda prezes Kujawskiego Pogranicza zapowiedział, że grupa agresywnych chuliganów nie ma już czego szukać na stadionie w Jeziorach Wielkich (prawdopodobnie jeden z pierwszych przypadków zakazu klubowego na tym poziomie), jednak my głęboko wierzymy, że już na kolejnym spotkaniu ukażą się ogromne płachty z hasłami „ACAB” oraz „Pozdrowienia do więzienia”.
A chuligani ze Strzelna będą mogli dumnie wykrzyknąć „we’re the famous Jezioro Wielkie”.
