Mieliśmy mieć trzech Polaków w Celtiku, będziemy mieć tylko jednego. Gigantycznym rozczarowaniem zakończyła się przygoda z Glasgow supersnajpera reprezentacji PZPN Pawła Brożka. Dziś z kolei Celtic anulował przedwstępną umowę podpisaną z Jarosławem Fojutem.
Kibice Śląska zarzucali mu, że w obliczu nadchodzącego transferu do Szkocji będzie odstawiał nogę, grał na pół gwizdka. Mylili się. Fojut miał sporo kiksów i wpadek, ale na pewno nie brakowało mu ambicji i zaangażowania. W feralnym meczu z Lechią Gdańsk po raz kolejny rozwalił kolano. Chłopak, który w Anglii, przy całej brutalności tamtego futbolu nie miał w ogóle do czynienia z lekarzami, w Polsce rozsypał się już po raz trzeci, czy czwarty. Wydawało się że rehabilitację przejdzie już w Glasgow, w końcu umowa miała być podpisana na trzy lata. Nic z tego.
– Umowa jest odwołana, potrzebujemy wzmocnień na teraz, na walkę o awans do Ligi Mistrzów. Uraz więzadeł może wyeliminować Fojuta z gry nawet na pół roku. Musimy anulować transfer – powiedział po konsultacjach z klubowymi lekarzami menedżer Celtiku, Neil Lennon. Niedawna radość z berła i korony została przyćmiona widmem… bezrobocia.
Jest nam po ludzku szkoda Fojuta, wcale nie dlatego, że to jeden z naszych blogerów. Facet miał szansę wreszcie kopnąć swą karierę do przodu, przestać być „tym utalentowanym z Wysp”, wreszcie pograć w Wielkiej Brytanii gdzieś wyżej, niż w Luton, czy Stockport. 25 lat, na koncie mistrzostwo Polski, parę lat spędzonych w Boltonie – to wszystko spory kapitał. Trudno wyobrazić sobie lepszy moment do wyjazdu…
Teraz jednak to wszystko jest już nieaktualne. Fojutowi został miesiąc do końca kontraktu ze Śląskiem i powinien intensywnie myśleć nad planem B. Może niegłupio byłoby zostać we Wrocławiu, skoro już jakimś cudem udało się ugrać mistrzostwo Polski? Wygląda na to, że decyzja pozostanie w rękach pewnego pana od WF-u.
JO
