Reklama

10 lat w Realu i wystarczy – Pepe przeniósł się do Besiktasu

redakcja

Autor:redakcja

05 lipca 2017, 15:23 • 3 min czytania 21 komentarzy

Kolejne okno transferowe i kolejny dowód, że w piłce nie ma świętości – nawet najbardziej skojarzeni z danym klubem zawodnicy w końcu najpewniej zmienią barwy. Ostatnio głośno się zrobiło o przeprowadzkach środkowych obrońców. John Terry przeszedł do Aston Villi i wszyscy uznali, że w innym kolorze wygląda przedziwnie, a teraz przyszła kolej na Pepe, który niewątpliwie był związany z Realem, ale od nowego sezonu zagra w Besiktasie Stambuł.

10 lat w Realu i wystarczy – Pepe przeniósł się do Besiktasu

Strasznie szybko to zleciało, jak ktoś się zagapił, to pewnie nie zauważył, że Pepe spędził w Madrycie aż 10 lat. Dokładnie przed sezonem 07/08 ogłoszono jego transfer, kosztował 30 milionów euro, co w tamtym czasie robiło jeszcze większe wrażenie. Zresztą, nawet przez tyle lat, Real tylko raz wydał więcej na obrońcę, kiedy zapłacił 31,5 bańki za Danilo – chłopaka też ściągniętego z Porto, który jednak na razie zanosi się na kompletny niewypał transferowy, w czołówce na liście do odstrzału.

A Pepe też początkowo nie zachwycał. Pierwszy sezon miał słaby, nie grał wiele, bo albo się leczył, albo jego występy były przeciętne. Dobrym przykładem będzie już rewanżowy mecz Superpucharu Hiszpanii, który Real przegrał z Sevillą u siebie 3:5 – Pepe wyglądał wtedy fatalnie, jak dziecko we mgle, żeby tylko wspomnieć sprowokowanie karnego i czerwoną kartkę z końcówki.

Wykluczenia były przez pewien czas jego wątpliwej wartości znakiem firmowym – Portugalczykowi miał pewien problem z rachunkami, bo często odcinało mu dopływ prądu. W przypływie złości potrafił zamachnąć się na kolegę z zespołu (Arbeloa), przespacerować się po ręce Messiego, czy skopać leżącego na boisku kapitana Getafe.

Reklama

Z czasem się jednak uspokoił, tak samo z czasem z obrońcy elektrycznego stał się defensorem pewnym, na którego Real mógł liczyć. Wspomnijmy wygrane derby z Barceloną 3:1, sezon 14/15 – Pepe co prawda zaczyna średnio, jak i cały Real, bo od straty bramki już w czwartej minucie, ale potem gra profesurę. Królewscy choć przegrywali, pewnie zaczęli kroczyć po wygraną, a Portugalczyk raz, że pomagał pod swoją bramką, to dwa, strzelił gola na 2:1.

W sumie Portugalczyk wygrał z Los Blancos przyjemną liczbę trofeów – trzykrotnie triumfował w Lidze Mistrzów, trzykrotnie w La Liga, dwukrotnie w Pucharze Hiszpanii, Klubowych Mistrzostwach Świata, Superpucharze Hiszpanii, raz w Superpucharze Europy. No, trochę tego jest.

Teraz odszedł, niestety w średniej atmosferze. Już pal licho, że wyprowadzkę ogłosił w radiu, gorzej, w jakie słowa ją ubrał. – Nie będę już grać w Realu. Ten etap jest już zakończony. Czas rozpocząć kolejny. Nie chcę nikogo winić. Zidane osiągnął z Realem coś spektakularnego, ale są rzeczy, których nie rozumiem. Dlaczego nagle przestał na mnie stawiać? Nie pożegnałem się z nim, bo zarówno on i klub wiedzieli, że odejdę zanim sam zdałem sobie z tego sprawę. Jako trener najbardziej podobał mi się Benitez. Był szczery, odpowiadała mi forma pracy u niego – powiedział piłkarz w rozgłośni Cadena COPE.

Real chciał z nim podpisać roczny kontrakt, Pepe chciał umowę na rok dłużej, co Królewscy odrzucili – Pepe ma 34 lata, często łapie kontuzje, pewnie nie byłby to zbyt opłacalny deal. W efekcie trafił do mistrza Turcji, choć dość daleko od największej piłki, to jednak w miejsce przyjemne na przechodzenie w stan piłkarskiej emerytury.

Najnowsze

Komentarze

21 komentarzy

Loading...