To będzie truskawka na torcie. Skoro już podsumowaliśmy zakończony niedawno sezon w wykonaniu każdego z klubów, skoro już wytrzeźwieliśmy i odkacowaliśmy Wielką Galę Weszło, na której nagrody przyznawaliśmy zarówno my, jak i ligowcy, pora na spokojnie zastanowić się nad tym, kto tak naprawdę najlepiej kopał piłkę w ciągu tych 37 kolejek. A tym razem w zasadzie – kto najlepiej ją łapał, bo naszą serię rankingów zaczynamy od bramkarzy.
Na golkiperów w Ekstraklasie szczególnie narzekać nie możemy. W zasadzie tylko dwa kluby w perspektywie całego sezonu miały z bramkarzami duży problem. W Śląsku Wrocław najlepszym wciąż był Mariusz Pawełek, więc więcej chyba nie trzeba dodawać. Z kolei w Pogoni Szczecin sprawdzono trójkę Słowik-Kudła-Henger i wydaje nam się, że dopiero po połączeniu umiejętności tego tercetu powstałby bramkarz na ekstraklasowym poziomie. Klubowy lekarz jednak odmówił wykonania tego zabiegu, więc trzeba się było męczyć. U reszty tylko bywało ciężko (Ruch na początku sezonu), ale z czasem zapanowała stabilizacja.
Jeszcze raz: na golkiperów w Ekstraklasie szczególnie narzekać nie możemy, ALE prawda też jest taka, że trochę zabrakło nam w tym sezonie kozaka, który pozamiatałby ligę tak od A do Z. Na przykład jak Drągowski dwa lata temu. Może udałoby się to Kuciakowi, ale jesień spędził na trybunach stadionu Hull – doceniamy jakość, którą wniósł do Lechii i ligi, ale rozegrał trochę za mało spotkań, by powiedzieć tak, ten gość nie miał sobie równych.
Czyli najlepszych szukamy wśród najsolidniejszych na przestrzeni całego sezonu. Opis jak ulał pasuje do Matusa Putnocky’ego. Pamiętamy o dwóch-trzech sporych błędach, które skończyły się golami, ale liczby w tym sezonie Słowak ma takie, że przebił mocną konkurencję ze strony Malarza i Kelemena. 18 czystych kont w 30 występach (rekord Fabiańskiego był blisko, zabrakło dwóch do pobicia), skuteczność obron na poziomie 83,3%, zdecydowanie najlepsza wśród grających regularnie golkiperów. Cała – licząc Kuciaka – czwórka pokazała klasę, ale były bramkarz Ruchu największą.
Dalej najlepszy bramkarz poprzedniego sezonu, który nie utrzymał aż tak dobrej formy, ale w porównaniu z kolegami z drużyny Szmatuła i tak nie ma się czego wstydzić. Załuska po latach na ławce potwierdził w barwach Wisły, że jest dobrym fachowcem. U Borjana widać papiery na więcej niż 7. miejsce, ale po tym sezonie mamy jednak trochę za mało danych, by to potwierdzić. Hrdlicka okazał się wspomnianym wybawieniem Ruchu od niedorzecznego tercetu Skaba-Lech-Miszczuk. Pilarz wirtuzoem nie był i nie będzie, ale ma dobry warsztat i to potwierdził. Stawkę w naszym zestawieniu zamknął Kiełpin, który jeszcze przed kontuzją trochę spuścił z tonu, ale generalnie pierwszy poważny sezon na poziomie Ekstraklasy trzeba zaliczyć mu na plus. Rozważaliśmy też niemal niezniszczalnego Sandomierskiego, ale liczby go nie bronią i trzeba było zaakcentować jego spory zjazd. Do tego Martin Polacek – z jednej strony coś tam pobronił w pucharach, ze dwa razy był bohaterem Zagłębia, a nawet dostał powołanie do kadry Słowacji (gdy tak patrzymy na poniższą listę – dziwna sprawa!), ale z drugiej, nawet Pawełek i Słowik nie lądowali w badziewiakach tak często jak on. Reszta pozostaje milczeniem.