Prawda wyszła na jaw! Korea przetarciem przed półfinałem w Doniecku

redakcja

Autor:redakcja

18 października 2011, 11:55 • 2 min czytania

Naprawdę, coraz śmieszniejsze historie znajdujemy na stronie „oficjalnego Klubu Kibica Reprezentacji Polski”. A to ksiądz Adam, który nagle i nie wiadomo po co wypisuje tam swoje felietony, porównuje mecz z Niemcami do bitwy pod Kłuszynem. A to rzecznik klubu opowiada bajki o tym, jak obserwuje ogromne zainteresowanie meczami kadry… Ale tym razem trafiliśmy na jeszcze lepszy kawałek. Właściwie analizę – po co właściwie był nam wyjazd do Korei.
No więc, uwaga! Po pierwsze…

Prawda wyszła na jaw! Korea przetarciem przed półfinałem w Doniecku
Reklama

Finały mistrzowskich turniejów to nie luźne zgrupowania, to nie mecze rozgrywane raz czy dwa w miesiącu. To trzy grupowe mecze przez osiem dni, często rozstrzygane na granicy wytrzymałości. To ostatnie słowo jest kluczowe. Wytrzymałość. Jak inaczej ją sprawdzić, jak nie zmuszając reprezentantów do dwukrotnej zmiany strefy czasowej w ciągu tygodnia?

Faktycznie, bez tego ani rusz. Grunt to sprawdzić granice (nerwowej) wytrzymałości. Jak przed EURO W POLSCE I NA UKRAINIE kadrowicze radzą sobie z dziesięciogodzinnymi lotami klasą biznes, sennością w Korei i jak przyswajają sprowadzane im specjalnie z Australii gatunki ryb. W takim razie, ostatnie zgrupowanie przed turniejem proponujemy zorganizować w Hondurasie. Oczywiście, wysyłając tam drużynę samolotem kursowym. Koniecznie klasą ekonomiczną.

Reklama

Dalej jest jeszcze ciekawiej…

Dlaczego kadra nie promuje naszych nowych, pięknych stadionów? Promuje, regularnie. Ale także w naszym portalu dowodziliśmy, że gospodarz finałowego turnieju może zdziałać czasem cuda. Nawet jeśli już na starcie został spisany na straty, to wsparcie publiczności niejednokrotnie prowadziło go co najmniej do półfinału imprezy. Piłka bywa przewrotna, niczego nie można wykluczyć. Może więc zdarzyć się tak, że ów ewentualny półfinał przyjdzie nam zagrać w dalekim Doniecku. W trochę innej temperaturze. Nie tylko powietrza, ale i trybun. Nagle może się okazać, że tamten październikowy wyjazd do Korei miał spore znaczenie.

Ha! Czyli wreszcie wyszedł na jaw ten pieczołowicie skrywany plan. Wyjazd do Korei był dla nas świetnym przetarciem, właściwie próbą generalną przed półfinałem w Doniecku. W trochę innej temperaturze powietrza i trybun?

To nie żart. Takie historie zupełnie serio wypisuje na stronie „klubu kibica” Rafał Paśniewski. Tak w ogóle, to jakiś brat dyrektora kadry Konrada Paśniewskiego? Kuzyn? No, bo przecież nie syn. Chociaż, faktycznie, siła argumentów jakby na poziomie ośmiolatka.

Najnowsze

Anglia

Młodzież w blasku reflektorów. Amorim pozytywnie o grze United

Wojciech Piela
1
Młodzież w blasku reflektorów. Amorim pozytywnie o grze United
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama