Łukasz Fabiański z godną podziwu konsekwencją udowadnia kibicom Arsenalu, że powinni postrzegać go jako ostatnią pierdołę. Londyński klub – patrząc na terminarz – miał jeszcze szanse na mistrzostwo Anglii (Chelsea może przecież przegrać na wyjeździe z Liverpoolem), ale dzisiaj przegrał z Wigan. Mimo że do 80 minuty było 2:0 dla „Kanonierów”!
Pewnie udałoby się dowieźć zwycięstwo, gdyby nie to, że po raz pierwszy w tym sezonie Premiership do bramki wpuszczono naszego rodaka. Pierwszy gol obciążał konto Fabiańskiego tylko trochę – naprawdę dobry bramkarz chyba by tę piłkę uderzoną w sam środek bramki obronił. Chyba. Jednak trafienie na 2:2 to już KATASTROFA. Obejrzyjcie sami…
Spokojny wieczór Polaków. Porto ograło słabeusza